Stany Zjednoczone, Los Angeles, 29 czerwca 1995 rok - ciąg dalszy
- Wróciłeś już.
Przewróciłem oczami.
- Nie mów, że się o mnie martwiłeś.
- Zawsze będę się martwił - rzekł ojciec, ciężko wzdychając. - Zwłaszcza w tym czasie. Zmarła twoja przyjaciółka.
Pokręciłem głową.
- Daruj sobie, okej? Dobrze wiem, że tak naprawdę cały czas zastanawiasz się, czy nie wrócę do nałogu. Czy nie dałeś mi zbyt dużej wolności.
Nie miałem ochoty na tą rozmowę. Chciałem się zamknąć w pokoju i pobyć sam. Tak po prostu.
List od Olivii wciąż mi ciążył, ale nie miałem odwagi, by po niego sięgnąć. Głowa mi pulsowała od dzisiejszych wrażeń, a konfrontacja z ojcem to ostatnie, czego pragnąłem.
- Nie będę ukrywał, że wciąż się tego obawiam - stwierdził poważnym tonem. - Aczkolwiek widzę, że się starasz. Że żyjesz, jak normalny człowiek. I jestem z ciebie dumny.
Prychnąłem.
- Powiedz po prostu czego chcesz?
- Zapytać, czy dobrze się czujesz - podszedł do mnie bliżej, ale gdy zrobiłem krok w tył mężczyzna przystanął. - Olivia nie żyje. Byłeś z nią blisko. Więc chyba mam prawo się o ciebie martwić.
- Och, oczywiście. Szkoda tylko, że ci nie wierzę.
Ojciec zacisnął szczękę, ale nie ze wściekłości. Raczej by powstrzymać się przed powiedzeniem kolejnych słów.
- Ach, no tak! - klasnąłem w dłonie, nagle sobie coś uświadamiając. - Przecież ty jesteś znawcą w żałobie! Co, może jeszcze powiesz, że to moja wina, bo niczego nie zauważyłem?
Że to przeze mnie Olivia się zabiła!
- Fabian - ojciec dwuznacznie spojrzał w górę, przypominając, że nie jesteśmy sami. - To nie jest twoja wina.
- Ale ja zabiłem matkę, co nie?
Znów poczułem uścisk w okolicy serca. Tym razem nie z powodu utraty przyjaciółki, ale faktu, że nie mam matki.
I że w dużej mierze ja się do tego przyczyniłem.
- Fabianie, twoje ciągłe przypominanie, co ci zrobiłem, zaczyna momentami być denerwujące.
O proszę. Wychodzi prawdziwy Basilio Torres.
- Więc po co się wtrącasz? - warknąłem.
- Bo staram się naprawić naszą relację.
Zaśmiałem się krótko.
- Nic z tego. Już nie raz ci mówiłem. Nie naprawisz tego, co nieodwracalnie zostało
zniszczone!
- Fabian...
- NIgdy nie będziesz dla mnie ojcem! Toleruję cię, bo nie mam wyjścia! Nie mogę od ciebie uciec, choć bardzo bym tego chciał!
Ojciec, jak to on, założył maskę, przez którą nie mogłem wyczytać z niego żadnych emocji. Okulary ukrywały jego oczy, ale myśli...
Nawet jeśli słyszałem, że bardzo chce przebaczenia, że stara się być lepszym ojcem, nie chciałem w to wierzyć.
Zawiódł mnie raz i nie zamierzałem wejść ponownie w to gówno.
- Nie chcę, żebyś uciekał. - stwierdził nagle. Zacząłem kręcić głową, jakby chcąc wyrzucić usłyszane od niego słowa z pamięci.

CZYTASZ
Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)
VampirosTom czwarty serii Sługi Szatana. Fabian Torres urodził się 30 kwietnia 1986 roku. I tego dnia zaczęło się jego życie pełne przygód, rozczarowań, złych decyzji... I miłości. To opowieść poświęcona w całości przeszłości Fabiana - dwadzieścia sześć lat...