Rozdział czwarty

10 3 0
                                    

Finlandia, Helsinki, 6 września 1996 rok

- Coraz częściej cię tu widzę.

Uniosłem głowę, słysząc tatę. Powoli podszedłem do okna i przelotnie zerknąłem na podwórko.

Richard z kamienną miną wpatrywał się w mojego ojca.

- Dotrzymuję Fabianowi towarzystwa.

- Świetnie. - powiedział tata pod nosem. Zmarkotniałem natychmiast. Od naszego ostatniego spotkania nie pojawił się w ogóle w pokoju. A ja wciąż pamiętałem, co wykrzyczał.

To było dla mnie zbyt świeże. I zbyt bolesne.

Ale pozostawała we mnie jeszcze iskierka nadzie, że wszystko się zmieni, jeśli zacznę działać.

- I co? - Richard wskazał na ciemne okulary ojca, uśmiechając się chytrze. - Trafiła kosa na kamień?

- O czym ty mówisz?

- Czy nie uważasz, że taki dar to dla ciebie kara?

- Nie odbieram tego w ten sposób. - rzekł tata tonem, jakiego jeszcze nigdy u niego słyszałem. Ale najwyraźniej nie znałem go tak dobrze, o czym dobitnie dał mi znać.

Nie powinieneś w ogóle istnieć!

Skuliłem się w sobie, ale nie na tyle, by stracić tą dwójkę z oczu.

- Moje dzieci pytają czemu tak często przychodzisz.

- Więc powiedz im prawdę.

- Przecież wiesz, że nie mogę

- Nie możesz tylko jednego: wyjawić im kim jesteś ty i Fabian. Ale fakt, że najmłodszego syna zamknąłeś w pokoju, to już inna sprawa.

- Miałeś się nie wtrącać, Richard.

- Więc daj mi przejść.

Tata tylko przez chwilę jeszcze wpatrywał się w demona przez ciemne okulary, a zaraz potem przytaknął. Richard ruszył przed siebie, a ja wiedziałem, że teraz jest idealna okazja, by dowiedzieć się czegoś więcej.

Zwłaszcza, że tata zamierzał pojechać z moim rodzeństwem na miasto.

Nauczyłem się, że wiele może słyszeć z mojej i Richarda rozmowy, jeśli jest obecny w domu. Przecież również był wampirem i miał tak samo dobry słuch, a może nawet lepszy, jak ja. Po ostatniej naszej rozmowie dotarło do mnie, że nie chcę, by tata wiedział o wszystkim.

Chyba po prostu przestało mi zależeć na tym, by zwrócił na mnie uwagę. Teraz chciałem zupełnie czegoś innego.

I o tym zamierzałem porozmawiać z Richardem.

- Spoglądasz na wrześniowe, bezchmurne niebo, blondasku?

Nie poruszyłem się, kiedy usłyszałem dźwięk przekręcanego klucza. I początkowo nie zareagowałem też na słowa Richarda. Spoglądałem na ojca, który pakował śmiejące się dzieci do samochodu.

- Dlaczego tata nosi okulary? - spytałem. - Przecież nie ma słońca.

- Taki ci los - Richard westchnął. - Twojemu tatusiowi ujawnił się dar.

- Dar?

- Oczywiście. Są tacy szczęśliwcy, którzy zostają nim obdarzeni. Dary są różne. Tak samo różne, jak wampiry.

- I to dotyczy tylko wampirów? Czy was, demonów też? Albo innych istot?

- Tylko wampirów. My, demony, posiadamy swoje umiejętności. Podobnie jak inne istoty, choć nie wszystkie. Chociaż możliwość przemiany w wilka i z powrotem w człowieka można uznać za pewien dar...

Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz