Epilog

11 2 2
                                    

Polska, Lędziny, 15 lipca 2017 rok

Poczułem, jak coś obok poruszyło się nieznacznie.

Otworzyłem oczy, by dostrzec powoli zachodzące słońce.

- Uff. Nie spaliłam się?

Spojrzałem na Monikę, która przetarła oczy. Najwyraźniej oboje musieliśmy zasnąć w swoich objęciach.

- Nie - odparłem rozbudzony. - Wyglądasz jak zawsze pięknie.

Monika przewróciła oczami.

- Lizus.

- Twój własny.

Monika wyciągnęła szyję i pocałowała mnie w brodę.

- Wszystko w porządku? Wydajesz się trochę zamyślony. Chyba że jeszcze się nie obudziłeś po drzemce.

- Nie, ja...

- Tak?

Przygryzłem wargę.

- Chyba mi nie uwierzysz, kultakutri.

- Ja? - prychnęła. - Już nic mnie nie zadziwi, Fabian.

Miała rację. Już wystarczająco długo siedziała w naszym świecie, by cokolwiek ją jeszcze zaskoczyło.

Choć czułem, że to, co zamierzałem powiedzieć, mogło zabrzmieć dziwnie, to nie bałem się przed nią otworzyć.

- Śniło mi się... Całe moje życie. Od chwili, gdy się urodziłem, aż do momentu, gdy poznałem ciebie. Przeżyłem wszystko na nowo. Albo przynajmniej kilka naprawdę ważnych chwil.

Monika uniosła się na łokciu. Hamak niebezpiecznie się zachybotał.

- Tego się nie spodziewałam.

- Ja również - uśmiechnąłem się. - Jednak chyba wyszło mi to na dobre.

Na twarzy Moniki pojawiła się prawdziwa radość. Posłała mi uśmiech, a następnie krótko pocałowała.

- To było dziwne uczucie widzieć siebie z zupełnie innej perspektywy. Ale zdałem sobie sprawę, że nie bez powodu to mi się śniło.

- Ach, tak?

- Zrozumiałem jedno. Może i byłem ćpunem, który zabawiał się z dziwkami, ponieważ nie widział dla siebie lepszej drogi, ale... - próbowałem znaleźć odpowiednie słowa.

- To wcale nie definiuje tego, kim jesteś teraz.

Przytuliłem do siebie Monikę, która położyła głowę na mojej piersi.

- Musiałem zobaczyć moje życie, by móc znowu ujrzeć cię w drzwiach domu Jamesa i Madzi. W tym cudownym mundurku.

- Nie przypominaj mi... - zadrżała. - A więc... Śniło ci się całe życie.

- Nie wiem czy całe, lecz tak to wyglądało.

- I co? - dopytywała dalej.

- Co co?

- Wyciągnąłeś z tego jeszcze jakieś wnioski?

Może jakiś czas temu nie wiedziałbym, co powiedzieć. Jednak teraz...

- Na pewno, że mam najseksowniejszą żonę na świecie.

Monika przewróciła oczami.

- I oczywiście zdanie, które zawiera słowo seks - zaśmiałem się pod nosem. - Nieważne. Może po prostu musiałeś to wszystko przeżyć ponownie, by sobie coś uzmysłowić.

Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz