Rozdział pięćdziesiąty-czwarty

10 2 0
                                    

Hiszpania, Moraira, 20 lipca 2009 rok

- O niczym nie wiedziałem.

Westchnąłem, kiedy Charlotte wtuliła się w moje ramię.

- Jak my wszyscy.

- Ale czuję, że to ja najbardziej zaniedbałem was wszystkich. A zwłaszcza Janette.

- Jesteśmy dorośli, Fabian. Każdy z nas ma swoje życie - Charlotte niepewnie odwróciła się do leżącej na łóżku dziewczyny. Janette jeszcze się nie obudziła, a czasu było coraz mniej. - Janette nigdy nie miała ci tego za złe nawet jeśli nie znała prawdy. Pod tym względem była lepszą siostrą.

Przyciągnąłem ją do siebie i, jak zawsze miałem to w zwyczaju, ucałowałem w czubek głowy.

- Obie jesteście zajebiste, łącznie z Ann. Nie zamieniłbym was na nikogo innego.

Charlotte posłała mi tylko smutny uśmiech, nim na powrót skupiła się na tym, co rozciągało się przed nami.

- Zawsze miała najlepszy widok z pokoju, tu, w Morairze.

To musiałem przyznać. Niewielki balkon wystarczył, by usiąść i zaczerpnąć morskiego powietrza i popatrzeć, jak fale mkną przez siebie. Ich szum oraz widok powinny uspokoić każdego. Ale z moim niespokojnym sercem i poczuciem winy nie byłem w stanie cieszyć się tym pejzażem.

- Tak. - odpowiedziałem cicho.

- Tata zaproponował, byśmy wyszli na spacer. Z początku nie chcieliśmy, ale... To dobry pomysł. Oczywiście nie wszyscy...

- Ja zostaję. - odparłem od razu.

- Tak myśleliśmy - pocałowała mnie w policzek. - Spałeś tu całą noc?

- Nie mogłem inaczej.

Charlotte już nic więcej nie powiedziała. Ostatni raz się do mnie przytuliła, a w myślach tylko dodała:

Daj znać, gdy się obudzi. Wrócimy od razu.

Kiwnąłem głową i po chwili ponownie zostałem sam z Janette. Nie miałem nic przeciwko, by cała reszta wyszła na zewnątrz. Od czterech dni siedzieli w domu, nie mogąc zaczerpnąć wakacji, na które w końcu tu przyjechali.

Ja to co innego. I wiedziałem, że nikt nie namówi mnie, bym zostawił Janette.

Wyciągnąłem papierosa czując, że za chwilę mnie coś trafi. Odwróciłem się do mojej siostry i przez chwilę przyglądałem się jej pokojowi. A wspomnienie natychmiast wróciło.

Gdy dorosnę i narysuję bardzo dużo obrazków to wrócę tutaj. Zamieszkam w Morairze. A do ścian w moim pokoju przykleję wszystkie moje rysunki. Nikomu ich nie oddam.

Zrobiła to. Jej pokój wypełniały wszelkiego rodzaju szkice. Wyglądało to niesamowicie i w głębi duszy ucieszyłem się, że Janette nie zapomniała o swoim marzeniu.

Ale wtem przypomniało mi się, co przeżywa. I że tak wiele o niej nie wiem.

Praca dla Lucka, śmiertelniczka, która pamięta? Wydawało mi się to wciąż niedorzeczne.

Odpaliłem papierosa i zwróciłem się w stronę morza. Zostałem sam w domu, z Janette i nie miałem pojęcia, co ze sobą zrobić.

Tysiące myśli kołatało się w głowie. Chciałem odpowiedzi, zrozumieć, dlaczego moja siostra wplątała się w ten świat, czemu nie zrezygnowała, gdy poznała prawdę. I dlaczego Lucyfer ją przemienił, skoro nie było jej pisane takie życie?

- Kurwa. - zakląłem, gasząc papierosa. Zacisnąłem dłonie na barierce, starając się równomiernie oddychać i poukładać wszystko w głowie, ale...

Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz