Kanada, Ottawa, 5 sierpnia 2005 rok
Dwa dni później wszystko było ustalone i gotowe.
- I jak? - zapytałem Johna.
- Mam to, co trzeba na komputerze - odparł. - Powiem wprost. To nie tylko gbury, ale i też wredne...
Nie dokończył, przygryzając wargę.
- Wykrztuś to z siebie, John! - podszedł do nas Markus, klepiąc brata po plecach. - Przeklinanie nie jest złe!
- Chuje. - odparł John, przewracając oczami.
- Więc idziemy?
- O tak. - Markus potarł ręce o siebie z uśmiechem. Prychnąłem i cała nasza trójka dołączyła do dziewczyn, które stały na ganku.
- Ann?
- Mam wszystko. - poklepała lekko kamerę, stojącą na parapecie.
- Idziemy? Chcę komuś skopać dupy.
- Teraz mogę śmiało powiedzieć: Janette jest moją siostrą. - skwitował Markus, zanim ruszyliśmy do mężczyzn i Jamesa, który ponownie był szykanowany. Głównie za obiad, na którym spędził znacznie więcej czasu, niż to było konieczne.
Zacisnąłem dłonie w pięści. Tak, czułem, że musimy to zakończyć. Po tym, jak poznałem Jamesa wiedziałem, że nie będę go już nigdy traktował, jak pracownika.
Podeszliśmy bliżej mężczyzn, słysząc rzucane w stronę chłopaka obelgi.
- Masz dwa razy więcej roboty, przez twoje lenistwo! - kierownik wyciągnął ku niemu palec. - Myślisz, idioto, że uda ci się od tego wymigać?! Nawet ci głupcy nie...
- Szefie?
- Co?!
Na całe szczęście, a na nieszczęście kierownika, stał do nas tyłem. James, jak i cała reszta wlepili w nas spojrzenie, a kierownik podskoczył, kiedy się do nas odwrócił.
- Ci głupcy? - Markus warknął. - Masz na myśli naszą szóstkę?
Mężczyzna chyba od razu pożałował swoich słów. Dostrzegłem, jak z trudem przełyka ślinę, ale wciąż utrzymuje pewną siebie postawę.
- Nie, wcale - próbował wyjaśnić. - Chodziło mi o to, że James znowu nie zajmuje się robotą tak, jak należy.
Rzucił Kanadyjczykowi ostre spojrzenie, a ten, jak zawsze potulny jak baranek, spuścił głowę.
- Niech pan przestanie pierdolić - wkurzyła się Janette. - Wszyscy dobrze wiemy, że to James wykonuje większą część roboty.
- Jeśli myślał pan, że uda wam się od tego wymigać, to musimy was rozczarować.
- Och, tak - Ann poparła słowa Charlotte. - Lepiej od razu się przyznajcie, że jesteście nierobami, palanty.
Cholera, widać, że są siostrami. - pomyślał James, spoglądając w ciszy na moje siostry.
Powstrzymałem uśmiech, zwłaszcza że kierownik niespodziewanie zaczął się czerwienić ze złości.
- Jesteście bandą małolatów, które nic nie wiedzą o życiu!
Co nieco już wiemy.
- Och, a pan jest tak doświadczony przez życie, że jedynym pana zajęciem jest znęcanie się nad pracownikami.
- Markus - odezwał się nagle James, patrząc na nas błagalnym spojrzeniem i kręcąc głową. - Wszyscy, proszę. Idźcie.
- Nigdzie nie idziemy. - odparłem chłodno.
CZYTASZ
Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)
VampirosTom czwarty serii Sługi Szatana. Fabian Torres urodził się 30 kwietnia 1986 roku. I tego dnia zaczęło się jego życie pełne przygód, rozczarowań, złych decyzji... I miłości. To opowieść poświęcona w całości przeszłości Fabiana - dwadzieścia sześć lat...