Rozdział pięćdziesiąty

10 2 0
                                    

Finlandia, Helsinki, 29 czerwca 2006 rok

- Też jest wampirem? - Vicky rzuciła mi groźne spojrzenie.

- Oczywiście. Ale James to naprawdę w porządku facet.

- Jeśli jest tak samo zielony w sprawach wilkołaków, jak ty byłeś, to wychodzę.

Dziewczyna wrzuciła do koszyka dwa czteropaki piwa. Westchnąłem, widząc kupę zakupów.

- Przyjeżdża tylko on, wiesz?

- To nie znaczy, że nie możemy zrobić zapasu jedzenia - wzruszyła ramionami. - Jak długo się znacie?

- Od roku. Poznałem go w Ottawie. Mój tata kupił dom z ogrodem, który był w opłakanym stanie. Wynajął firmę, w której pracował James. A że w tym czasie wszyscy przylecieliśmy do Kanady...

- Poznaliście Walkera - pokiwała głową. - Wiedzieliście od razu?

W lot zrozumiałem, o co jej chodzi.

- Nie, to dość... Długa historia.

- Oho. Skoro ty nie chcesz o tym gadać, zapytam Jamesa - posłała mi przebiegły uśmiech. - No i dam mu do zrozumienia, że musi się ze mną dzielić.

- Czym?

- Raczej kim.

Parsknąłem śmiechem, gdy Vicky rzuciła się na kolejną półkę, tym razem ze słodyczami. Wydawała się bardziej żywa, niż zazwyczaj. Choć praca, jako kelnerka ją wykańczała, to mogła w końcu żyć tak, jak tego chciała.

A ja byłem tego świadkiem i, w pewnym sensie, częścią.

Dlatego też postanowiłem sam wprowadzić do mojego życia Vicky. Choć czułem, że jeszcze wiele przed nami, i że mało o niej wiem, podobnie jak ona o mnie, to nasza przyjaźń szła w dobrym kierunku.

Dlatego chciałem, by poznała Jamesa. A on ją.



Finlandia, Helsinki 1 lipca 2006 rok

- To okropne!

Vicky dopiła resztę wina, gdy James skończył swoją opowieść, którą zresztą sam dobrze znałem.

W końcu na własne oczy widziałem, jak traktowali go koledzy z pracy.

- Na szczęście trafiłem na Torresów - James zaśmiał się, łypiąc na mnie kątem oka. - I, tak jak stwierdziłem wtedy, na pewno nie otworzę firmy w Finlandii.

- Nie masz pojęcia, ile tracisz, stary. - wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu, biorąc łyk piwa.

- Ale jesteś pewien, że na pewno będzie to Europa?

- W stu procentach. - odparł James.

- Więc wypijmy za to!

Czy bałem się tego spotkania? Niespecjalnie. I Vicky i James wiedzieli, kogo mają się spodziewać. I stosunkowo dobrze się dogadywali.

Postanowiliśmy dzisiejszy wieczór spędzić w moim ulubionym klubie, na co ochoczo przystał James. Był ciekawy miasta, w którym się wychowałem, i w którym tak naprawdę poznałem, czym jest życie.

Vicky za to powoli otwierała się na nowe doświadczenia i przyzwyczajała do życia wśród ludzi. Dlatego namówiłem ją na nasze pierwsze wspólne wyjście, które odbyło się jakiś czas temu. Bawiliśmy się do białego rana, a ja nie skończyłem z kobietą w łóżku, będąc jednocześnie na haju.

Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz