Rozdział szósty

16 2 0
                                    

Finlandia, Helsinki, 9 listopada 1986 rok

Z trudem doczołgałem się do domu.

Tak właśnie się czułem. Jakbym zamiast iść na nogach to czołgałem się przez całą drogę powrotną, nie mając sił, by ustać o własnych siłach.

Ale prawda była zupełnie inna.

W ciągu zaledwie kilku godzin poznałem zupełnie obcy mi świat.

Więc wcale nie byłem zaskoczony, że nie chciałem wracać. Tam było mi dobrze.

Ale godzina była późna, a powrót do domu mógł mi zająć więcej czasu, niż pojawienie się w centrum miasta.

Okazało się jednak, że choć czułem, jak w głowie mi się kręci od nadmiaru emocji, jakimi uraczyła mnie Jeanne, kilkakrotnie mnie doprowadzając, to dom pojawił się przed moimi oczami za szybko.

O wiele za szybko.

Zmarkotniałem. Patrząc na budynek, który w ciemnościach wyglądał na opuszczony, nie mogłem wyzbyć się wrażenia, że gdy tylko przekroczę próg, znów stanę się potworem.

Nikogo nie zabiłem. Więc czemu ciągle myślę, że tata miał rację?

Szybko pokręciłem głową. Owszem, udowodniłem, że potrafię się kontrolować wśród ludzi.

Tylko te głosy i ból głowy...

Postanowiłem jednak odsunąć te rozmyślania na bok, skupiając się na dzisiejszej nocy.

- Nie mam pojęcia, jak dorosły facet może być tak zielony, jeśli chodzi o seks - mruknęła Jeanne, ustami schodząc coraz niżej. Mój oddech znowu przyspieszył, a jej dotyk sprawił, że ponownie byłem gotowy do działania. - Ale podoba mi się to.

- Naprawdę?

- Oczywiście. Jesteś, jak na razie, moim ulubionym klientem.

Posłałem jej uśmiech.

- Czyli nie będziesz miała nic przeciwko, by pokazać mi świat?

Zamrugała zaskoczona, ale szybko na jej ustach pojawił się uśmiech.

- Świat rozkoszy, Fabianie, to moja specjalność. I nie mam nic przeciwko, by cię w niego wprowadzić.

Liczyłem na to. Na to, że pokaże mi coś nowego, coś co pozwoli...

Zapomnieć.

Podeszłem pod swoje okno, które wciąż było uchylone. Zacząłem się zastanawiać, czy uda mi się tak wysoko skoczyć, ale musiałem spróbować. Dom był zamknięty na klucz.

Przez krótką chwilę jeszcze nasłuchiwałem, ale wszyscy, moje rodzeństwo, łącznie z ojcem, spali. Westchnąłem z ulgą i kucnąłem, by szybko odbić się od ziemi.

Ledwo złapałem parapet, ale szybko udało mi się wczołgać do środka, nie robiąc przy tym hałasu. W zaledwie kilka sekund zamknąłem okno, pozbyłem się odzienia wierzchniego i znalazłem się w łóżku, pod kołdrą. Przez ten cały czas uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Odtwarzałem w głowie wszystkie momenty z Jeanne, starając się zapamiętać każdą pozycję, w której mnie ułożyła. Nieważne, jaka ona była, wszystkie nadawały się idealnie.

Zrozumiałem, że dzisiejszej nocy to Jeanne przejęła kontrolę. W innych pokojach również słyszałem jęki, ale dziewczynie najwyraźniej to nie przeszkadzało.

Ale następnym razem chciałem to zmienić. Już co nieco wiedziałem, więc kolejna noc miała być zupełnie inna.

Przez to wszystko wymyśliłem przeróżne scenariusze, jak wchodzę w Jeanne, jak uprawiam z nią seks. Obiecała, że gdy znów się u niej pojawię, pokaże mi, jak ja mogę jej sprawić przyjemność samym językiem. I palcami.

Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz