Rozdział 12 Lwie paszcze. Część III

8 2 4
                                    

Wybił mnie z rytmu tym pytaniem. Potrzebowałam chwili, by odpowiedzieć – najszczerzej, jak potrafiłam, a jednak mało konkretnie.

– Wierzę, że nie są z natury źli. Wobec mnie zachowują się... raczej w porządku. Nie zawsze najstosowniej, ale... ale nie sądzę, by mieli złe intencje.

– Jednak nie dziwi cię, że nie ufają elfom, mam rację?

Pomyślałam o generale Tęgoskórze i jego zakapturzonym informatorze. O królowej, która kazała mi sporządzić kopie map z mylnie podpisanymi obiektami.

– Ja też nie ufam elfom – odparłam. – Ale ufam tobie.

Zastanawiałam się, czy to, co powiedziałam, aby na pewno jest prawdą. Widziałam, jak Kroton spina się cały. Pewnie również chciałby znać odpowiedz na to pytanie.

– Dla szczurów wiedza to jedyna broń, jaką teraz dysponują. Dlatego pilnie strzegą informacji o sobie – powiedział w końcu.

– Mam wrażenie, że elfowie robią tak samo.

– Bardzo możliwe.

– A skoro obie strony dokładają starań, by przeciwnik ich nie poznał, mogę wnioskować, że największym wrogiem obu naszych ras jestem ja, która nie wie kompletnie nic...

– Kruszyno...

– Wszyscy bardzo skutecznie bronicie się przede mną. Dlaczego o wilczej naturze Piołuna dowiaduję się od Szakłaka, a o książkach z Biblioteki Mostowej – od pułkownik Wisterii?

– Miałaś niecałe siedem lat, gdy ta biblioteka spłonęła.

– A teraz mam dziewiętnaście. Naprawdę nie było czasu, żeby ze mną porozmawiać? Nauczyłeś mnie tylu ważnych i cennych rzeczy. Czemu uznałeś, że tego akurat nie muszę wiedzieć?

– Nikt... Ja nie chciałem niczego przed tobą nie ukrywać. Jest bardzo dużo spraw, o których miałaś się dowiedzieć, gdy skończysz dwadzieścia dwa lata.

– I to metryka określi, czy jestem dość dorosła, aby je poznać? Nawet jeśli urodziłam się w kraju ogarniętym wojną i tak naprawdę nikt nie wiedział... ba, nadal nie wie...czy ja tych urodzin dożyję?

Kroton popatrzył mi prosto w oczy.

– Gdybym mógł powiedzieć, że nic ci nie grozi...

– Ale nie możesz, prawda? – Dłonie miałam zimne i mokre od potu. – Więc proszę... Powiedz mi resztę.

– Porozmawiaj z Żabim Oczkiem.

– A czy ona wie więcej niż ty?

– Zdecydowanie więcej. Przynajmniej o niektórych sprawach... Bo są też kwestie, z których zdajemy sobie sprawę tylko ty i ja, przynajmniej jeśli chodzi o elfów. I dla nas również wiedza jest bronią. Element zaskoczenia może dać nam realną przewagę.

– W walce? – spytałam.

– W walce, w dyskusji, w negocjacjach... Dlatego prosiłbym cię, abyś nikomu nie wspominała o swojej szyi. Zaraz nałożę ci bandaże. A wcześniej posmarujemy to miejsce maścią.

– Ale chyba nie dla mnie ją przygotowałeś?

– Nie wiedziałem, że rana zniknie bez śladu.

Kroton nie kłamał. Pamiętałam to zdumienie w jego oczach. Ale też nie mówił całej prawdy. A przede wszystkim nie odpowiedział na moje pytanie. Rozejrzałam się po pracowni w poszukiwaniu jakiejś wskazówki. Na desce do krojenia wciąż leżał nożyk, a w powietrzu unosiło się kilka nowych, intensywnych zapachów, jednak tym razem żadnego nie rozpoznałam.

Odtrutka na szczury Tom I Królewna wśród skorpionówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz