Rozdział 2 Straszliwa przysięga. Część I

196 14 52
                                    

Wniesiono pachnące masłem kołacze, mięsiwa w bukietach warzyw, sztokfisze, tartę z dorsza i drylowanych śliwek, cedraty, mielone daktyle, cydr, miody i inne trunki, ja zaś siedziałam przed swoim talerzem, widelczykiem układając szlaczki z pociętej na kostkę marchewki i kuleczek gotowanego groszku. Po raz pierwszy od niepamiętnych lat przy wspólnym stole raczyli się posiłkiem wolni elfowie, obrońcy cywilizowanego świata, i plemię szczurów z dzikich, jałowych ziem lodowatej Północy, nasi śmiertelni wrogowie. Uczestniczyłam w epokowym wydarzeniu, a epokowe wydarzenia zwykle odbierają apetyt.

Wciąż trawiłam słowa króla Ligustra i na nic innego nie było miejsca w żołądku, który i tak ze strachu podchodził mi do gardła. Nie jestem pewna, czy bałam się samych przybyłych. Trudno żywić lęk przed pucołowatym dwulatkiem, który próbuje wpakować sobie do ust cały podpłomyk i trochę porzeczkowych konfitur zostaje mu na nosie. Albo widząc, jak gra z Szafirkiem w koci-koci-łapci. Niebieskie włosy Szafirka – po przyjrzeniu się zauważyłam, że ich kolor przechodzi od delikatnego błękitu, przez turkus, aż po granat – czy zielonkawa skóra Duriana nie stanowiły tak wielkiego problemu. Kolczasty ogon zniknął gdzieś pod stołem i szybko o nim zapomniałam. Przerażało mnie jednak, że oto w kilku zdaniach przeszliśmy do porządku dziennego nad faktem, który domagał się prawdziwej debaty. I bardzo solidnych wyjaśnień.

Królewna Konwalia rozgrzebywała widelczykiem swój placek z jagodami. Ze wszystkich sil unikała kontaktu wzrokowego – tak ze mną, jak i z Szafirkiem czy Durianem. Też nie wiedziała, co o tym myśleć, więc na wszelki wypadek robiła śmiertelnie obrażoną minę. Na początku odniosłam wrażenie, że Szafirek ma ochotę do nas zagadać, ale kończyło się to na tym, że trzeba było powstrzymać malucha przed wpakowaniem sobie widelca w oko, a potem pokazać mu, którą stroną się go trzyma. Co jakiś czas posyłałam im jakiś blady uśmiech, tłumacząc sobie, że takie dziecko jak Durian na pewno nie ma pojęcia o wojnie, która toczyła się między naszymi nacjami. A jednocześnie nie byłam pewna, czy nie popełniam właśnie jakiejś podłej zdrady. Zastanawiałam się, ile lat może mieć Szafirek, jak dużo wie i co myśli o tym wszystkim. Ale w uwadze skupionej na małej zielonej klusi rozsypującej winogrona po stole nie zostawało miejsca dla nas. Był to, jak czułam, nieco subtelniejszy sposób wyrażenia tego, co oznajmiała naburmuszona mina Konwalii – rozmowy nie będzie.

Próbowałam przekonać moje serce i rozum, że zaszła zwykła pomyłka. To nie mogły być szczury. Dość się o nich naczytałam w kronikach. Znałam obwieszczenia, które wywieszano na murach kamienic i odczytywano na targowiskach, by ostrzec ludność przed szczurzymi szpiegami. Gdzie te garby, pałąkowate kończyny, brodawki i pomarszczona żabia skóra, kaprawe oczka, kły wyrastające z paszczęki, rogi i pazury? No przecież...! Szalej miał rogi, Durian zieloną skórę, a Szakłak...

Ale te atrybuty nie łączyły się w jakąś odrażającą całość, nawet jeśli mogły budzić obawy. Wiedziałam, że strach ma wielkie oczy i na polu bitwy widzi więcej niż w ciepłym płomieniu świec, przy suto zastawionym stole. Jednak to nie wyjaśniało wszystkiego. Najpierw pomyślałam, że użyli jakiegoś kamuflującego zaklęcia, dzięki któremu wstrętne, zwierzęce rysy zmieniły się w tak szlachetne lub zwyczajnie sympatyczne twarze. Potem przypomniałam sobie, że magia wyparowała wraz z końcem świata. Jeśli u szczurów posługiwanie się zaklęciami nadal byłoby możliwe, jak miałam uwierzyć, że to oni przegrali wojnę, nie my? Zaklęcia... Król powiedział, że śmierć Tojada Mordownika uwolniła jego poddanych spod złego uroku.

Zawsze słyszałam, że szczury to kanibale, czciciele straszliwych bóstw, którym składali na ołtarzach uprowadzone dzieci. Że chcą wymordować naszych mężczyzn i posiąść nasze kobiety (albo na odwrót). Że z elfich skór szyją sobie rękawice. Więc wszystkie ich barbarzyństwa były dokonywane nieświadomie, pod wpływem czarnej magii? A teraz te krwiożercze bestie, bezmyślne maszyny do zabijania zmieniły się w istoty nawet trochę podobne do nas?

Odtrutka na szczury Tom I Królewna wśród skorpionówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz