Pierwszy lot Sygin

477 30 3
                                    

Sygin obudziła się na wielkim stole. Gdy całkiem odzyskała przytomność zauważyła, że znajduje się we wnętrzu grubego i niesamowicie dużego, metalowego drzewa. W drzewie znajdowało się jedno pomieszczenie, które trochę przypominało siedzibę czarownic z bajek dla niegrzecznych dzieci. Wyjściem na zewnątrz był otwór w kształcie drzwi. Obok stołu na metalowym krześle siedziała Kobieta Autobot. Siedziała i patrzyła na dziewczynkę. Sygin wstała i chciała zeskoczyć ze stołu. Starsza Pani wstała i podeszła do ludzkiego dziecka. Czubkiem palca dotknęła brzuch Sygin i delikatnym głosem powiedziała:

- Nie wychodź na dworzu jest zimno i w lesie czyhają niebezpieczne stworzenia. Sygin usiadła z powrotem i szybko wstała ukłuta przez coś w pośladek. Spojrzała tam, gdzie usiadła. Na stole leżała mała buteleczka z jasno-zieloną zawartością, która się mieniła lekkim zielonkawym światłem. Buteleczka była zawieszona na miedzianym łancuszku.

- Co to? Ładny wisiorek.

- Hmm. Wcześniej tego nie widziałam. Skąd się tu wziął? - pytała nieco podejrzliwie Kobieta Autobot.

- Nie wiem, ale coś czuję, że to coś było mi pisane. - odpowiedziała Sygin.

- Nie rozumiem skąd on się tu wziął. Dziewczynka również nie widziała wcześniej tego przedmiotu.

Bez dalszego zastanawiania założyła naszyjnik i schowała pod swetrem, by później nikt go nie zobaczył oprócz Starszej Pani.

***

Optimus wraz z innymi Autobotami przeszukiwał całe miasto. Wołali jego córkę po imieniu, ale bez skutku. Odważny Przywódca postanowił pójść do lasu. Jeśli Sygin nie było w mieście to innej opcji jak metalowy las nie było. Pomimo ostrzeżeń Optimus poszedł do tego miejsca. Dodatkowo noc utrudniała poszukiwania.

- Sygin - wołał ją, ale nie otrzymał odpowiedzi. Szedł przez nieprzyjemny las ponad godzinę, ale zauważył wyjątkowo grube drzewo, które różniło się od innych. Optimus zauważył również wejście do wnętrza. Wszedł do dziwnego pomieszczenia. Na środku niego stał stół operacyjny, na którym spała córka. Do Przywódcy podeszła Starsza Pani i opowiedziała wypadek Sygin. Dziewczynka nadal spała i cichutko chrapała. Nie było czasu na czekanie, aż ona się obudzi. Prime wziął na ręcę swoją córkę. Pożegnał się z Starszą Panią i wyszedł. Optimus był zły na córkę, za ucieczkę z domu. Jednocześnie nie był w stanie na nią krzyczeć, bo ona była jego jedynym dzieckiem. Optimus spojrzał na kolano Sygin, na którym po skaleczeniu nie było nawet śladu. Przywódca szedł z dziewczynką na rękach przez las. Również jak troskliwy ojciec pocałował Sygin w czoło. Ona nie zbudziła się, a wręcz uśmiechnęła się przez sen.

***

Sygin otworzyła powieki. Leżała na miękkiej, wielkiej kanapie, a obok niej siedział Ironhide. Dziewczynka spojrzała na niego i zauważyła, że on jest wściekły z jakiegoś powodu. Mała usiadła i pierwsza powiedziała cześć, oraz spytała czarnego, potężnego Autobota, czemu on jest zdenerwowany. On ze złością w optykach spojrzał na Sygin i ją chwycił za tył swetra. Podniósł ją trochę gwałtownie i zbliżył do swojej twarzy.

- To co zrobiłaś było złe! Narobiłaś nam mnóstwo zmartwień i problemów! Jeśli spotkasz swojego ojca to go przeproś!

- Ja... niechciałam was martwić, a szczególnie tatę.

- Taa, akurat! To czemu poszłaś na Cybertron i to sama?

- Ja... prze... praszam chciałam tylko jak wygląda twój dom. Chciałam tylko zobaczyć.

Sygin PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz