Jak poznałam nowy dom i coś o mnie...

295 25 3
                                    

Cześć! Mam na imię Sygin. Jestem adoptowaną córką Przywódcy Autobotów i mieszkam na planecie o nazwie Cybertron. To miejsce jest moim domem od siedmiu lat i stałam się jego obywatelką, oraz uczę się tutejszego języka. Jest on dość specyficzny, ale jakoś dobrze mi on "wchodzi" do głowy. Wraz ze swoimi rodzicami mieszkam w wieżowcu, w którym znajduje się centrala i inne ważne miejsca. Nasze mieszkanie znajduje się na najwyższym piętrze. Dzisiaj skończyłam dwanaście lat i od Wujka Lennoxa otrzymałam pamiętnik. Powiedział, że na pewno przyda mi się do wypisania przeżyć. Po prywatnych lekcjach (uczy mnie Ratchet jest najbardziej obeznany np. w biologii, jednak ten czas na Ziemi dobrze wykorzystał) wróciłam do swojego pokoju. Wielkością był stworzony bardziej dla transformera, ale meble (w nowoczesnym stylu) były dla mnie. Położyłam się na brzuchu na łóżku i otworzyłam pierwszą, pustą kartkę pamiętnika. Spojrzałam na widok zza okna. No cóż... Nie ma sensu pisać i wspominać o tym co się działo na Ziemi. To już przeszłość. Najlepiej opowiedzieć o moich początkach w nowym domu. 

                                                                                        ***

Pełna złości po kłótni z byłym przyjacielem przeszłam przez wir mostu. Zapomniałam tylko o jednym... Pojawiłam się w nieznanym dla mnie wtedy pomieszczeniu. Było tu mnóstwo komputerów jak w poprzednim tyle, że w ziemskiej bazie. To miejsce zapełniła spora grupa Autobotów. Wtedy poczułam się niezręcznie. Czułam się tak maleńka. Podszedł do mnie ojciec. Podniósł mnie i posadził na swoim ramieniu. Poczułam się lepiej, ale i tak tamten moment spowodował u mnie mieszane chęci do zamieszkania na Cybertronie. Tata wyszedł z budynku. Ta budowla okazała się być jednym z największych wieżowców w mieście niczym z science fiction. Nie przypominało ruiny jaką tu ostatnio widziałam. 

- To miejsce to twój nowy dom - powiedział tatuś wskazując całe miasto. Ulice tego miasta tętniły życiem. Ta cywilizacja przypominała mi tą u ludzi. 

- A to? - wskazałam ręką na wieżowiec, z którego wyszliśmy. 

- W tym budynku będziemy mieszkać - odpowiedział ojciec. Wiele Autobotów patrzyło się na mnie. Widocznie nie wszyscy mnie widzieli, a ja nie każdego poznałam. Akurat w tym momencie podszedł do nas Prowl

- Przepraszam. Muszę zająć się pilną sprawą odbudowy drugiego miasta.  

Oddał mnie Prowl'owi. Żołnierz oprowadzał mnie  po mieście. Długo to trwało, ale i tak robiłam za ciekawą istotę w mieście. Po kilku godzinach zaczęło to mnie nudzić. Zaczął mnie interesować teren poza miastem. 

- Obiecałem, że będę z tobą w mieście - nie zgadzał się, więc postanowiłam dalej działać. 

- Czy na tej planecie są jakieś lasy? - zapytałam udając mega znudzoną. Bot postawił mnie na metalowym podłożu. 

- No dobrze. Pójdziemy do granic miasta, ale tylko na pół godziny. Jak później się dowiedziałam ten Autobot chciał abym lepiej poznała ich świat. Gdy dotarliśmy faktycznie był las. Ale ten w ogóle nie przypominał żadne z Ziemi. Był on metalowy. Owszem każde metalowe "drzewo" posiadało coś w rodzaju liści, ale te były skierowane ku górze ( bardzo dynamicznie to wygląda ). Przez jakiś czas było fajnie i inaczej niż zwykle. Ta obca "natura" miała całkiem inny charakter od ziemskiej, ale ta też stwarzała wspaniały klimat. Po dwudziestu minutach zauważyłam jakąś dziwną, mechaniczną istotę. Najpierw ja ją zauważyłam. Ona była uwięziona pod zwalonym drzewem. Istota ta przypominała mi nasze ziemskie, dzikie koty ( tygrysa itp. ). Oczywiście ten kot był zbudowany z metalowego pancerza i wielkością przewyższał ze trzy razy tygrysa. Prowl kazał mi się odsunąć od cybertroniańskiego stworzenia, sam do niego podszedł. Prowl jak to w miarę niski Autobot miał lekkie problemy, aby całkiem podnieść to drzewo tak, aby kota uwolnić. Postanowiłam mu ( Prowl'owi ) pomóc. Zbliżyłam się do kota i pomyślałam, że może jest ranny. Skorzystałam ze swoich leczniczych, magicznych umiejętności. Sekundę później błysnęło łagodne światło wokół tego stworzenia. Nie przemyślałam tylko jednej rzeczy. Mechaniczny kot szybko podniósł drzewo i zwalił je na Prowl'a. Biedny bot miał spore problemy, by z siebie je zrzucić. Mechaniczny kot podszedł do mnie. Po moich plecach popłynęła fala dreszczy. Pomyślałam, że pomoc była błędem. Liczyłam na rozszarpanie, czy pożarcie. Zwierz przekształcił się w robota. Uklęknął przede mną i...

- Moja pani! - powiedział do mnie robot i przytulił troszkę za mocno. 

                                                                                      ***

Gdy "kotek" zaniósł mnie do centrali wszystkie Autoboty na mnie spojrzały. 

- Kotek mnie przyprowadził...

Kiedy tata mnie zobaczył na rękach obcego, to myślałam, że rozszarpie "zwierzątko". Natychmiast odebrał mnie i naszykował działo. Inne Autoboty podobnie uczyniły. Szybko wywołałam skrzydła i osłoniłam nieznanego robota. Postanowiłam potraktować go jak znalezione zwierzątko. Też wiedziałam, że dzięki niemu będę mogła poznać Cybertron. 

- Czy mogę zatrzymać to zwierzątko? - zapytałam ojca. Zatkałam wszystkich moim pytaniem. 

- Sygin nie rozumiesz... - zaczął tata. 

- Będę się nim opiekowała jak zwierzątkiem domowym. On pewnie jest sam. 

Jak na zawołanie "kotek" w trybie robota kiwnął głową i zrobił smutną minę. 

- To nie jest do końca zwierzątko - wtrącił Ratchet. Optimus chwilę myślał. 

- No dobrze. Pamiętaj, że masz obowiązek się nim opiekować.  

Wtedy nie rozumiałam, że boty - zwierzęta są podobne jak Dinoboty. Jednocześnie ojciec pozwolił mi poznawać miasto, ale tylko na grzbiecie zwierzęcia.

                                                                               *** 

Więc pamiętniku, gdybym teraz znalazła tego robota, to nie wiem, czy bym go przygarnęła. Ach, ten sposób myślenia u dzieci... Jednocześnie poznałam to miasto i jego obrzeża. Czasem, gdy tak patrzę na niegdyś całkiem obcego mi bota, nie wiem jak mogłam go uznać za zwierzątko. Jest ode mnie starszy, nieco niższy od Bumblebee i jak to kot ( jednak ma podobny tok myślenia jak nasze ) czasem chce spać na moim łóżku. Na szczęście rozumie, że może mnie zgnieść, więc jest ostrożny, ale jednak nie jest mi wygodnie spać. Kot bez futra i to z metalu jest mega niewygodny. Na dzisiaj kończę pisać. Za chwilę będę miała prywatną lekcję, więc Ratchet będzie się wściekać. A jak on się wścieknie, to biada mi. XD  :) 



Hejka. Wreszcie napisałam następny rozdział. Starałam się pisać go tak jak nastolatki piszą pamiętnik. Mam nadzieję, że się wam spodobał. ;D

Sygin PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz