Woźny goni mnie na kosiarce!

421 26 10
                                    

następnego dnia

Sygin została obudzona przez Elitę. Po śniadaniu ją i Dianę zabrał do szkoły Ironhide. Po kilku minutach dojechały na miejsce. Gdy dziewczynki wyszły z kabiny, bot pospiesznie zawrócił. Diana pokręciła głową na ,,nie". Dla niej spec od broni jest kimś niemiłym, chłodnym. Idąc do budynku Sygin wytłumaczyła przyjaciółce, że wujek jest tak na prawdę miły i opiekuńczy, choć stara się to ukryć. Dwie nowe uczennice szły w kierunku nowej klasy. Czuły na sobie wzroki wielu osób. Było to mało przyjemne i trudne do ignorowania uczucie. Zadzwonił dzwonek na lekcje.  Sygin i Diana zaczęły się gubić w szkole, mimo to Optimus wcześniej powiedział, że ich salą jest jedenastka.  Jednak ta szkoła ma spory budynek i łatwo się zgubić nowym uczniom. Korytarzem przechadzał się otyły człowiek schludnie ubrany w garnitur. Od razu spojrzał na świeżo upieczone uczennice tej szkoły. Szybkim krokiem do nich podszedł. 

- Zgubiłyście się? - zapytał je, a dziewczynki najpierw zerknęły na siebie później na niego. Kiwnęły głowami. 

- W takim razie chodźcie za mną. Sygin nagle poczuła, że ma gulę w gardle. Była zdenerwowana. Natomiast Diana była opanowana. Mężczyzna zaprowadził dziewczęta pod drzwi sali numer jedenaście i zapukał. Otworzył je. Dzieci wstały i powiedziały "dzień dobry". 

- Moi mili. Przedstawiam wam nowe koleżanki. Obydwie jedynie stały i się nie odezwały. Dyrektor na nie spojrzał. 

- Mam na imię Sygin. 

- A ja jestem Diana. 

Wszyscy uczniowie w klasie nic nie mówili. 

- Proszę zaopiekujcie się koleżankami. Nagle dopiero teraz Sygin zauważyła tego chłopca, który oświadczył, że jest jej narzeczonym. Diana usiadła przy oknie. Ostatnie wolne miejsce było przy tym chłopcu. Pech!! A co gorsza przyjaciółka była za daleko. Gdy mała blondynka usiadła, kolega wyciągnął do niej dłoń. Dziewczynka zignorowała go. Mimo to on nie stracił dobrego humoru. Dyrektor wyszedł z klasy. Nauczyciel zaczął lekcję od sprawdzenia listy obecności. Wszystkie lekcje minęły spokojnie i nie tak stresująco jak obawiała się Sygin. Często na przerwach była wręcz osaczana przez kolegów i koleżanki z różnych klas. Zasypywano ją pytaniami dotyczącymi tego wielkiego robota. Sygin kłamała, że nie ma z nim nic wspólnego. Ona i Diana po zajęciach razem szły obok trawnika. Trawę kosił woźny na kosiarce. Sygin kątem oka zauważyła, że jego oczy zabłysnęły czerwienią i uśmiechnął się przesadnie szerokim uśmiechem. 

- Diana widziałaś? Z tym panem jest źle! - wskazała przyjaciółce ręką na woźnego ignorującego je. Diana zaśmiała się i stwierdziła, że te halucynacje są z nerwów. Sygin dała sobie spokój tamtym gościem i dalej rozmawiała z przyjaciółką. Jednak przestała się odzywać, gdyż miała wrażenie, że od tyłu zbliża się do nich dźwięk silnika. Dziewczynka spojrzała za siebie. Woźny ruszył kosiarką prosto na nie! 

- Uciekaj!! - krzyknęła do Diany. Obie ruszyły biegiem z podwórka. 

- Rozdzielmy się! - zaproponowała Diana pomysł na ucieczkę. Sygin kiwnęła głową "tak". Szalony woźny wybrał dalsze prześladowanie blondynki. Sygin wybiegła z podwórka. Biegła chodnikiem, a woźny jechał za nią. Nagle poczuła, że się unosi i ktoś trzyma ją małymi rękami. Spojrzała na tego kogoś. To ten chłopiec obok, którego siedziała na lekcjach. Z jego pleców wyrastały białe, anielskie skrzydła. Lecz na jego twarzy nie było strachu spowodowanego lotem. Sygin spojrzała mu w oczy. Ten się tylko do niej życzliwie uśmiechnął. Głupio jej, się zrobiło, że była dla niego niemiła. To patrzenie sobie w oczy trwało według Sygin za długo. Pospiesznie skierowała wzrok na prześladowcę. 

- Kim on jest!? - krzyknęła zdumiona zaciekłością woźnego. 

- Jest zamaskowanym balaurem. - odpowiedział kolega. Nagle chłopiec wyjął z kieszeni parę bomb i rzucił nimi w pracownika szkolnego. Rozległo się "bum". Stwora nie było widać w unoszącym się pyle i kurzu. Dzieci zgubiły go. Chłopiec wylądował, kiedy napotkali na swojej drodze Optimusa Prime'a. Ten tylko spojrzał na chłopca i  nic do niego nie powiedział. Tylko zapytał swoją córkę 

- Sygin dlaczego nie czekałaś na mnie przed szkołą? W tym momencie wtrącił się chłopiec. Wytłumaczył mu co się stało. Pokazał też miejsce wybuchu na dowód. Optimus podziękował młodemu za uratowanie jego córki. Powrót do domu odbywał się w ciszy. Obie dziewczynki nie gadały. Sygin siedziała w kabinie ciężarówki i nic się nie odzywała. 

- Pięknie teraz kolega wie o tacie - pomyślała. Natomiast Autobot zastanawiał się nad ochroną dla córki. 











Sygin PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz