Zombie były już na tyle blisko Optimusa i dzieci, że zaczęły się wpinać po nogach robota. Przywódca strącał je, a przede wszystkim korzystał z działa. Sygin z przerażeniem patrzyła na walkę ojca i chodzących umarlaków.
- Mogę mu pomóc? - wyszeptała do Seekiego.
- To może być świetny trening, ale proszę nie - odpowiedział chłopiec - ja pomogę! - krzyknął Seeki na sam koniec.
- Nie! To zbyt niebezpieczne - zwrócił uwagę Optimus. Mały, odważny przyjaciel dziewczynek wstał. Wywołał skrzydła i poderwał się w powietrze. Autobot jedną ręką chciał go złapać, ale w ostatnim momencie zniknął.
- Co? Gdzie on jest? - zapytała Diana. Natomiast Sygin zrozumiała, że nie może ciągle siedzieć i patrzeć na walkę. Spojrzała na kostur, który dzierżyła w dłoni. Mimo wszystko jest to broń. Następnie blondynka zerknęła na dłonie. One też służą do obrony, a może i ataku tak jak na statku Deceptikona. Wstała. Wzrokiem szukała najbliższego zombie. Najbliższy był kilka metrów od Optimusa. Dziewczynka skupiła się i chciała zrobić krzywdę wrogowi.
- To już nie jest człowiek - pomyślała. Wyciągnęła prawą dłoń ku zombiakowi. W tym momencie wokół jej ręki zatańczyła ciemno-niebieska iskara. Z nieba prosto na cel Sygin wystrzelił piorun. Umarlak mocno przypalony upadł na wilgotną ziemię. W powietrzu pojawiła się woń spalonego mięsa.
- Jak to zrobiłaś?! - krzyknęła Diana. Sygin silnym ruchem skrzydłami odleciała kilka metrów dalej od robota i przyjaciółki. Wzniosła się kilkanaście metrów, a później zanurkowała niczym ryba w wodzie. Gdy leciała już metr nad stadem zombie jednym ruchem znowu wywołała piorun z nieba, który trafił jednego z nieumarłych. Nagle jeden z nich skoczył ku dziewczynce. Sygin bardzo zaskoczona zamknęła oczy. Poczuła popchnięcie.
- To było głupie! - krzyknęła Diana. Jej kumpela otworzyła oczy i westchnęła. Czerwono włosa wisiała w powietrzu za pomocą skrzydeł. Lecz te były inne od Syginowych i Seekiego. Te skrzydła były bardziej rozczapirzone i czarne.
- Wow - szepnęła Sygin. Mimo wszystko dobra chwila nie trwała zbyt długo. Niewidzialna siła skaleczyła klatkę piersiową Diany. Pojawił się Seeki, który chwycił Sygin za rękę.
- Uważaj na nią!! - warknął chłopiec jak nigdy.
- Ale, ale czemu? - spytała zmieszana Sygin.
- Ona jest wrogiem!! Najgorszym na świecie! - krzyknął. Skierował ostrza ku "swojemu wrogowi". Brwi młodej kapłanki się zmarszczyła, a w kącikach oczu pojawiły się łzy. Zrobiła coś co zaskoczyło wszystkich. Spoliczkowała Seekiego i odepchnęła go od siebie. Zbliżyła się do Diany, która z powodu głębokiej rany musiała wylądować na dachu starej, opuszczonej kaplicy.. Córka Oprimusa przytuliła swoją przyjaciółkę nazwaną najgorszym wrogiem.
- Jak możesz mówić tak o przyjaciołach?!! - krzyknęła do Seekiego, który podleciał na dach.
- Syginuś... ty nie rozumiesz.
- To ty nie rozumiesz! Tak się nie traktuje Diany! - ponownie krzyknęła zdenerwowana mała blondzia. Szybko spojrzała na ranę kumpeli. Podniosła dłoń na której na kilka chwil pojawił się ciepły blask. Zranienie na klatce piersiowej co kilka sekund znikało. Na dachu było już tak dużo zombie, że Optimus musiał jedną dłonią zgarnąć dzieci. Przywódca postanowił zabrać je z cmentarza i wrócić tu z Autobotami.
***
Optimus przyprowadził do bazy dzieci w dość dziwnym stanie. Sygin miała zakrwawione końcówki sukienki i brzuch, Seeki bardzo się spocił, a Diana miała rozszarpane ubranie na klatce piersiowej.
- Czy to tak wygląda to ludzkie święto? - zdziwił się Ironhide.
Cała trójka poszła do głównego pomieszczenia budynku, w którym był most.
- Nie chcę cię znać! - krzyczała Sygin.
- Ona jest Asmodianem! Jest kimś z czym mamy walczyć! Ona i Balaury!
- Nie porównuj jej z tymi potworami! - zaczęła zalewać się łzami, ale dalej brnęła w temat.
W tej chwili Ratchet otworzył most. Sygin chwyciła Dianę za rękę.
- Nigdy nie chcę cię widzieć!! - krzyknęła na sam koniec. Dziewczynki weszły w wir mostu.
Od tego momentu młoda Daeva przez wiele lat nie widywała się z Seekim i bardzo długo nie wracała na Ziemię. Nawet rozmowy i namawianie ze strony mechanicznych rodziców nie chciała choć na chwilę odwiedzić stary dom.
Więc tak...
Znowu długo czekaliście na kolejny rozdział. Tym razem początkowo nie wiedziałam co napisać, aby dalej ten fanfik miał ręce i nogi. I właśnie wyszło coś takiego.
Od pierwszego rozdziału do tego mogliście prześledzić przemianę Sygin ze strachliwej dziewczynki w odważną, małą wojowniczkę i jej odkrywanie własnych tajemnic ( których jest jeszcze mnóstwo ).
Od następnego rozdziału będę pisała w formie pamiętnika. Lecz to będzie historia opowiadana przez 12 - latkę.
I plis jak będą błędy to proszę o nich pisać w komentarzach. Znowu jest ten sam problem z klawiaturą.
CZYTASZ
Sygin Prime
FanfictionPewna Elyoska para emigrowała na Ziemię, bo w Atreii Balaurzy zabijają dzieci, które mają zostać daevami. Na Ziemi rodzi się ich córeczka Sygin. Bardzo wcześnie została daevą ( nieśmiertelną, skrzydlatą wojowniczką). Ale dziewczynka nie wie o tej ta...