Dziewczyna leżała na zaspie śnieżnej po ciężkiej i brutalnej walce z dużo większym od siebie przeciwnikiem, który połączył się z Wszechiskrą. Otoczenie ruin dawnego kościoła było splamione krwią oraz energonem... Nastolatka starała się zatamować krwawienie z rany centralnie między piersiami. Niestety ilości utraconej krwi, minusowe temperatury i zamarzające, głębokie rany... Młoda kapłanka ostatni raz westchnęła... Kilkanaście minut później do nieżyjącej przybiegł przyjaciel. Delikatnie wyciągnął dziewczynę ze śniegu. Z jego optyk wyciekły energonowe łzy.
Znajdowałam się w niezręcznej sytuacji. Siedziałam w ciasnej jak dla mnie jaskini. Nie miałam w tej chwili możliwości opuszczenia jej ponieważ... Survive wepchnął się do jej wejścia byleby pójść ze mną na misję ratunkową. Niestety swoją osobą utknął w nim. Tak. Miałam wyleczyć i przyprowadzić na powierzchnię minicona, który jest gdzieś w ciemnych korytarzach zbyt ciasnych dla Ratcheta.
- Sygin poczekaj na mnie - odezwał się "zwierzak" - nie idź beze mnie.
- Spokojnie - wzruszyłam ramionami - minicon nie jest zbyt daleko.
Wykonałam tylko jeden krok w kierunku tunelu prowadzącego na dół. Niestety prześladujący mnie pech chciał, abym się poślizgnęła ( w jaskini ze stalaktytów kapała woda, więc było ślisko ). Upadłam na twarz rozcinając sobie usta. Dla urozmaicenia emocji ( byłam wściekła ) gwałtownie zjechałam na brzuchu na dół.
- Sygin! - krzyknął na górze Survive.
Transformer przeszedł do trybu zwierzęcia. Przyjaciel w formie mechanicznego kota również ślizgając się przybiegł do mnie na dół.
- Nic ci nie jest? - zadał mi pytanie.
Dopiero teraz wstałam. Wytrzepałam koszulę z brudu. Survive zerknął na mnie. Coś na mojej twarzy zwróciło jego uwagę. Już w trybie robota delikatnie dotknął moich ust.
- C-co ty robisz?! - warknęłam.
Mój kumpel jedynie pokazał palec z którego spływała krew.
- Krwawisz.
- No i co? To nic wielkiego. Nawet nie muszę korzystać ze swoich umiejętności, by to wyleczyć.
Survive niebezpiecznie blisko zbliżył twarz do mojej. Z głośnym biciem serca obserwowałam jego poczynania, ale nie miałam nic przeciwko ( serio ). Poczułam delikatne muśnięcie na wargach spowodowanego kontaktem naszych ust.
- Sam wyleczę twoje usta - wyszeptał przyjaciel.
- Niegrzeczny kotek - westchnęłam czerwona na twarzy jak burak.
No dobra! On nie jest tylko przyjacielem! Survive jest moją... drugą połówką. Oczywiście moi rodzice nic nie wiedzą o naszym związku. Także od paru lat mój "kotek" mieszka osobno na obrzeżach miasta.
Wróćmy jednak do naszej, wspólnej chwili w jaskini. Wraz z towarzyszem wyruszyliśmy do dalszej, głębszej części tunelu. Dzięki światłu bijącemu z optyk po kilkunastu minutach dotarliśmy do rannego minicona. Podbiegłam do jęczącego z bólu Cybertroniana i przy nim uklękłam. Dłoń przyłożyłam do rany. Ze mnie spłynęła jasna, ciepła energia. Ona oplotła przedziurawiony pancerz transformera. Po kilku sekundach uszkodzona zbroja została naprawiona za pomocą magii. Minicon cały i zdrowy opierając się o mnie wstał.
- Dziękuję Sygin - odezwał się.
- Nie ma za co...
- Przysłał cię Optimus?
- Nie. Wujek Megatron - odpowiedziałam.
- Serio? Aż tak się zmienił? Pomaga innym?
- Też się zdziwiłam... Ale spełniłam jego prośbę. Jeśli mogę się spytać...?
- Pewnie.
- Jak się znalazłeś w tak beznadziejnej sytuacji?
- Zostałem zaatakowany przez czarnego, nieznanego transformera.
- Pamiętasz jak wyglądał?
- Z tego co tylko zdołałem zauważyć był on czarny, szczupły, miał zielone optyki - Minicon wymieniał cechy wyglądu napastnika.
Poczułam, że nogi uginają się pod moim ciężarem. Survive musiał mnie przytrzymać, abym znowu nie upadła.
- Dobrze, że uciekłeś t-temu potworowi - powiedziałam nieco się jąkając.
- Co tu robi Lockdown? - odezwał się milczący dotąd mój "chłopak".
- Nie wiem... Może nadal poluje na Dianę lub mnie - wypowiadając te słowa poczułam się jeszcze słabiej - co jeśli na Seekiego też?
- Czemu wspominasz o tym pierdzielonym chłopaku?
- A niby czemu nie? Ma skrzydła? Ma! Ma nadnaturalne moce? Ma! Idealny kąsek dla łowcy nagród!
- Martwisz się o gościa, który niegdyś miał ochotę cię zabić?
- A skąd wiesz, czy Seeki się nie zmienił?
- Nie chcę przerywać w tej małżeńskiej kłótni, ale jaskinia wali się nam na głowy!!! - warknął transformer po którego tutaj przybyliśmy.
Survive bez uprzedzenia podniósł mnie i minicona. W ostatniej biegiem ruszył z zaułka, który został zasypany. Z sufitu spadały metalowe, kamienie. Niespodziewanie jeden z nich spadł mi na głowę. Poczułam ogromny ból. Nie byłam w stanie skorzystać z magicznych umiejętności. Zbyt mocno kręciło mi się w głowie. Survive w końcu prawie dotarł do rażącego w oczy wyjścia, lecz urwał mi się film ( jak chcesz teraz włącz filmik, który dodałam )
- All I do every night is think about you
All I do every night is think of you -
Obudziła mnie piosenka i posmak benzyny na ustach. Otworzyłam oczy. Nade mną pochylał się Survive. Byłam w jego kabinie prysznicowej. Ze słuchawki kapały na mnie krople wody.
- Na szczęście udało mi się ciebie uratować - westchnął mój osobisty ratownik - a pierwszy raz robiłem sztuczne oddychanie.
- C-co?! - krzyknęłam.
Jednak krzykiem bardziej spotęgowałam ból głowy. Spojrzałam na siebie w kiepskiej sytuacji. Moja szara koszula zamokła, a pod nią prócz biustonosza nic nie było.
- Dziękuję Survive, ale muszę iść... Jak ojciec mnie tak odnajdzie to cię...
- Nikt nas nie zobaczy.
- Ale... - jęknęłam.
Nie zdołałam jednak nic więcej powiedzieć. Niegrzeczny kotek zajął się moimi ustami. Muzyka wydobywająca się z radia tylko potęgowała klimat. Nie wiem jak to się stało, że podczas przedłużającego się pocałunku wylądowałam w wielkich ramionach w samej bieliźnie! Każdy z nas w tej chwili czuł narastające gorące uczucie. Nagle kątem oka zauważyłam kogoś przy małym okienku. Był to chłopiec z brązowymi włosami i zielonym oczami. Z ruchu jego warg spodziewałam się, że powiedział:
- wow.
- Kotku wybacz, ale mam kogoś do zatłuczenia! - warknęłam zła jak osa.
Mój transformer niechętnie mnie puścił. Błyskawicznie zarzuciłam mokrą koszulę. Nawet nie wiem kiedy chwyciłam kostur, którego wcześniej w łazience nie było. Szybko wyleciałam z mieszkania Survive'a.
Taki tam rozdział, po długiej nieobecności. Długo nie wiedziałam, co napisać. Więc co siedziało mi w głowie, to nabazgrałam na wattpada. Mam nadzieję, że taki mały romansik dziewczyny z transformerem nie popsuje fabuły. I tak niedługo kończę z tym ff. Lecz nadal piszę drugi z transformersami.:D
CZYTASZ
Sygin Prime
FanfictionPewna Elyoska para emigrowała na Ziemię, bo w Atreii Balaurzy zabijają dzieci, które mają zostać daevami. Na Ziemi rodzi się ich córeczka Sygin. Bardzo wcześnie została daevą ( nieśmiertelną, skrzydlatą wojowniczką). Ale dziewczynka nie wie o tej ta...