Spisek

158 17 0
                                    

Obudziłam się z bólem głowy. Spanie na kamiennej, olbrzymiej sofie było mało wygodne. To tak jakbym spała na podłodze. Odłożyłam koc na bok i nieprzytomna usiadłam.

- Dzień dobry Sygin - przywitał mnie ojciec.

- Aaaa cześć - odpowiedziałam. Wstałam i dla rozbudzenia rozciągałam się. Zeskoczyłam na podłogę. Spojrzałam na ogromny ekran telewizora. W tym momencie były wiadomości. Na nich Detroit wyglądało imponująco. Tętniące życiem, nowoczesne... Chwileczkę! W moim świecie Detroit jest miastem opuszczonym! Raz nawet tam byłam i wiem co mówię. Zawsze chciałam zobaczyć to miejsce w latach jego rozkwitu. Teraz mam na to jedyną szansę. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Spojrzałam na ogromne wyjście z bazy. Oczywiście ktoś odgadł moje plany. Tata również zerknął na wyjście, a później na moją osobę.

- Za nim opuścisz ten budynek musisz poznać nowe zasady.

Zrobiłam lekko skwaszoną minę.

- Tutaj też wymyślasz dla mnie zasady? - załamałam się tą jego nadopiekuńczością.

- Nie bez powodu. Tutaj można spotkać Deceptikony.

Myślałam że dosłownie szczęka mi odpadnie.

- Deceptikony?! - zaskoczył mnie - tutaj?! A mówiłeś że zostali pokonani!

- W naszym świecie tak - powiedział tata.

- Niestety my musimy się z nimi zmagać - dodał młody Prime.

O razy znowu nie mogę wychodzić bez czyjegoś nadzoru...

- Spoko. Dam sobie z nimi radę - uznałam.

- Nie widziałaś naszych wrogów, gdy zabijali naszych ludzi - wtrącił się do rozmowy tutejszy Ratchet.

- Okej! Okej! Zrozumiałam! Nie wyjdę stąd! - zrozumiałam, że próba wymknięcia na spacer nie ma sensu. Przynajmniej nie w tym momencie... W tej chwili przede mną na podłogę upadły banknoty i kilka monet.

- I tak musisz zjeść śniadanie, które zdobędziesz w mieście - przypomniał ojciec.

-Cześć wam wszystkim! - Sari przywitała wszystkie Autoboty. Dziewczynka przez sekundkę zlustrowała mnie wzrokiem.

- Jeszcze się tobie nie przedstawiłam. Jestem Sari Sumdac.

- Sygin Prime - przedstawiłam się nowej znajomej.

- Prime? Ale że ty jesteś jego...? - po moim nazwisku przeczuwała czyją jestem córką. Wskazała na młodego Prime'a.

- Nie - ja wskazałam jej swojego, prawdziwego ojca. Sari jeszcze bardziej zatkało.

- Jesteś robotem? - zadała kolejne pytanie.

- Jestem tylko człowiekiem.

W odpowiedzi poczułam i usłyszałam burczenie mojego brzucha.

- Słyszę, że nie tylko ja jestem głodna - uśmiechnęła się do mnie. Chwyciła mnie za rękę i ciągnęła ku wyjściu.

- Dziewczyny pójdę z wami! Poczekajcie na mnie! - krzyknął Bumlebee.

                                                                    POV Trainsformera

Po nocy przespanej w nieużywanej stacji metra postanowiłem dalej szukać małego zwierzaka. Opuściłem tunel metra. Na mój widok małe, śmieszne stworzonka zaczęły krzyczeć. 

- Po - potwór! - krzyczała piskliwym głosem jedna z tych małych ludzików. Wzruszyłem tylko ramionami i wzrokiem rozglądałem się za blond włosą ludzką dziewczyną. Był jeden mały problem. Takich osób było bardzo wiele! 

- Gdzie jesteś mój zwierzaku? - wołałem pupilka. Jedyną odpowiedzią jaką otrzymałem były krzyki, piski i totalną panikę. Zrozumiałem, że powinienem dalej szukać w tych częściach miasta, w których ludzie są nieświadomi mojej obecności. I też tak uczyniłem. W trybie pojazdu po torach metra pojechałem trzy ulice dalej. Póki co pociąg nie zbliżał się więc spokojnie stałem. Obok mnie przechodziła młoda dziewczyna. Miała bardzo jasne włosy, a jej oczy swym kolorem przypominały optyki Autobotów. Ona niosła dwie torby pełne zakupów. Minęła mnie jakby nigdy nic. Może udawała, że mnie nie widzi? Przeszedłem w tryb robota. Palcem wskazującym zatrzymałem młodego człowieka.

- Czy ty jesteś moim zwierzakiem? - zadałem jej proste pytanie. Ona szeroko otworzyła usta. To samo zrobili inni ludzie, którzy woleli w cichu się wycofać.

- Aaaaa! Zostaw mnie! - pisnęła blondynka i biegiem ode mnie uciekła. Czyli ona nie jest moją maskotką...

 Usiadłem plecami opierając się o ścianę kamienicy. W niej znajdował się sklep z telewizorami.

- Wyglądasz na osobę, która coś zgubiła - usłyszałem basowy, dość donośny głos. Rozejrzałem się lecz nie było ani jednego człowieka. Z resztą taki głos na pewno nie należał do któregoś z nich.

- Tutaj jestem - znowu odezwał się do mnie nieznajomy. Spojrzałem na jeden z telewizorów, który stał na wystawie. Na niej widniała mroczna twarz robota. Miał on czerwone optyki, a twarz szarą z niewielkim dodatkiem czerni.

- Owszem. Zgubiłem zwierzaka - powiedziałem.

- Czy o to zwierzątko ci chodzi? - spytał mnie. Twarz zniknęła. Pojawił się filmik nagrany przez uliczną kamerę. Było ciemno, ale od razu zauważyłem ludzką dziewczynę. Była ona niezwykła. Z jej pleców wyrastały białe skrzydła ( mięciutkie ), a na dodatek miała magiczne zdolności.

- Dostarcz mi ją - rozkazał mi obcy robot - i jej odłamek wszechiskry, którą przy sobie trzyma.

- A co ja będę z tego miał?

- Jeśli owy zwierzak nie będzie chciał ze mną współpracować to... Będzie ona należeć do ciebie.

Na ekranie pojawiła się wyspa. Widziałem taką na jeziorze.

- Znajdę ją już dziś.


Napisałam troszkę krótki rozdział. Było tu nieco więcej spiskowania niż przeżyć Sygin. 😶


Sygin PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz