Walka z Blitzwingiem

169 17 1
                                    

Przerażona siedziałam w kabinie myśliwca. Pojazd leciał nad Jeziorem Erie w kierunku niewielkiej wyspy. Deceptikon nic nie mówił. Sparaliżowana strachem nie ruszałam się i zastanawiałam nad ucieczką. Dawno nie miałam do czynienia z Deceptikonem... a byłam coraz dalej od miasta. Nadal bolała mnie głowa, którą mocno uderzyłam o blat. Z każdą sekundą stawałam się bardziej wściekła niż przerażona. Postanowiłam działać. Szybkim ruchem dłoni przywołałam tarczę. Wstałam. Blitzwing warknął. Przywołałam skrzydła i poderwałam się do lotu. Uciekłam z kabiny rozbijając szybę za pomocą tarczy. 

- Nie uciekniesz! - krzykną sługa Megatrona. Z kabiny wystrzeliły pasy i oplotły się wokół moich nóg. Straciłam równowagą i spadłam uderzając głową o bok myśliwca. Uderzyłam się tak, że na moment straciłam przytomność. Gdy otworzyłam oczy okazało się, że... zostałam przywiązana pasami bezpieczeństwa do przedramienia Blitzwinga. Decept leciał w trybie robota.

- Grrrr! - warknęłam. Mocno się wierciłam. Ucisk pasów nie rozluźnił się

- Przestań - skarcił mnie Blitzwing o czerwonej twarzy. 

- Najchętniej zgniótłbym cię jak robaka - powiedział Blitzwing o czarnej twarzy. Zauważyłam, że byliśmy blisko brzegu wyspy

- Najchętniej dam nogę - dodałam. Z pleców wyrosły skrzydła, które rozerwały pasy ( oczywiście było to dość bolesne, ponieważ obtarłam je z piór ). 

- Będziesz tego żałować! - krzyknął Blitzwing. Zaczął do mnie strzelać z dwóch dział. Musiałam chwycić kostur. Bronią odbijałam pociski do Deceptikona. Jeden z nich trafił w wroga. Byłam ciekawa, czy jedna z moich umiejętności zadziała w powietrzu. Niespodziewanie ( dla Decepta ) wokół przeciwnika wyrosły korzenie i oplotły się wokół niego powodując unieruchomienie. Musiałam teraz unikać pociski. Zanurkowałam w powietrzu ku lądowi. 

- Sorry idioto, ale w tym momencie muszę cię opuścić! - krzyknęłam bez odwracania się w jego kierunku. Wreszcie wylądowałam na plaży. Zerknęłam na górę. Blitzwing uwolnił się z roślinnego więzienia. 

- Pożałujesz tego! - warkną Deceptikon o czerwonej twarzy. Biegiem dotarłam do lasu. Na plaży wylądował olbrzymi robot i uczynił to samo co ja. Szukał mnie wśród drzew.

- Kici kici. Jak wyjdziesz to ci urwę łeb - wołał Blitzwing o czarnej twarzy. 

- Nie uciekniesz mi! - odezwał się Blitz posiadający czerwoną twarz. 

Nerwowo przełknęłam ślinę i wciąż siedziałam skulona w dziupli drzewa. Poczułam lekkie łaskotanie pod bluzą. Spod niej wyszedł czarny, włochaty pająk, który usiadł na moim nosie. Powstrzymywałam się od krzyknięcia z powodu paskudnego pajęczaka. 

- Musiała pójść w głąb wyspy - powiedział Blitzwing do siebie i odszedł. Palcem strąciłam niechcianego gościa i wyszłam z ukrycia. Nagle coś powaliło mnie na ziemię.

- Ała! - warknęłam.

- A więc tutaj jesteś! - krzyknął Trainformers. 

- Train jak tu się dostałeś?! - zadałam mu pytanie. Przecież miasto i wyspę oddziela woda! Jak parowóz może jeździć pod wodą?! A może nastały tak dziwne czasy, że lokomotywy latają?!

- Podwiózł mnie niejaki Lugnut - odpowiedział - nazwałaś mnie Train...?

Wstałam i już chciałam się wycofać. 

- Pozwól mi uciec.

- Nie ma mowy - natychmiast mnie chwycił i zbliżył do swojej twarzy - przyrzekłem Megatronowi, że cię mu dostarczę.

- Posłuchaj mnie. Megatron jest bardzo bardzo słą osobą - próbowałam go przekonać.

- On w zamian obiecał, że zostaniesz moim zwierzakiem.

Ja miałabym zostać zniewolona.

- Ludzie nie nadają się na zwierzątka - wytłumaczyłam - bardzo cenią sobie wolność. 

- Serio? Nie wiedziałem...

Zaczęłam go powolutku lubić. On żyje, funkcjonuje od niedawna. Nie zbyt dużo wie. Też warto by było zachęcić go do przystąpienia do Autobotów.

- Więc proszę. Wypuść mnie - zaczęłam zachęcać go do uwolnienia - czeka na mnie ojciec.

- Niestety nie mogę... - Train zaczął swoją wypowiedź, ale przerwały ją głośne kroki. W mojej skórze to było głośne tupanie i lekkie drżenie ziemi. 

- Wreszcie złapałeś tą dziewczynę - powiedział dość nieprzyjemnym głosem Deceptikon. Stał on za trainsformerem. Był on w szarych kolorach z odrobiną fioletu, ale przede wszystkim te jego czerwone optyki jak u Blitzwinga. Lecz ten Decept emanował złowrogą aurą. Drżałam przerażona i patrzyłam jak on zbliżał swoją dłoń ku mojej osobie. 

- No nie wiem - powiedział coraz mniej pewny Train. Trzymał mnie nieco mocniej jakby mnie chciał ochronić przed wrogą osobą. Mroczny Deceptikon zaśmiał się i zabrał mnie od Traina.

- Zostaw mnie! - warknęłam. Z nieba spadła potężna błyskawica, która bez problemu trafiła wrogiego robota. Upadł on i osłabł uścisk jego dłoni. Wyślizgnęłam się na trawę. Już chciałam dać w długą, gdy... Decept wstał ( dość szybko się ocknął ). 

- Ty idiotko! - warkną wściekły i już chciał mnie kopnąć, gdy... osłonił mnie Train.

- Nie chcę mieć połamanego zwierzaka. Wtedy nie dostaniesz odłamka wszechiskry.

- Lepiej pilnuj swojego pupila...

Do nas dołączył Blitzwing. Wściekły mocno mnie chwycił. 

- Zabierz ją do bazy - rozkazał mu przywódca. 


:O Jeśli są jakieś "byki" to plis napiszcie mi. :O

Sygin PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz