Kapłanka to Życie

340 29 11
                                    

- Ostatni raz cię pytam. Czy na pewno chcesz iść po za miasto? - zapytał Optimus.

- Tak. W razie czego chcę pomóc - odpowiedziała pewnie Sygin. Most został otworzony. Przed kilkoma botami i dziewczynką pojawił się wir. Dziecko szło za nimi. Po sekundzie byli już w mieście na Cybertronie. Miejsce to nie było już tak opuszczone, gdy Sygin była tu ostatnim razem. Ale była noc. W tym samym czasie na Ziemi panował dzień.

- Proszę cię. Nie oddalaj się ode mnie - kazał Optimus swojej córce. Sygin spojrzała na niego i kiwnęła głową. Po mieście spacerowało kilka botów. Na razie tylko ono zostało odbudowane na tyle, aby nadawało się do zamieszkania. 

- Kiedy będziemy poza miastem? - zapytała Sygin.

- Jeszcze trochę - odpowiedział Ratchet.

- Będzie szybciej jak polecę - pomyślała. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Na plecach pojawiły się skrzydła. Dziewczynka oderwała się od ziemi. Od razu zauważył to Optimus.

- Możesz latać, ale blisko nas.

Mała uśmiechnęła się do ojca. Leciała kilka metrów nad głowami robotów. Także spojrzała w niebo bez chmur, pełne gwiazd oraz kilkoma księżycami Cybertronu. W pewnym momencie Sygin zauważyła przedmiot o esowatym kształcie był on w dłoni Prime'a. Zbliżyła się do bota, a następnie wylądowała na jego ramieniu.

- Co to za rzecz? - zapytała Optimusa.

- Matryca Przywództwa - otrzymała odpowiedź.

Wysokie futurystyczne budynki miasta były już daleko. Skończył się porządek. Dalej teren wyglądał jak po wojnie. Wszędzie leżały trupy Autobotów, oraz Deceptikonów.

- Za chwilę zobaczysz moc Matrycy - odezwał się Optimus do córki.

- Tego wojownika można uratować! - krzyknął nieco oddalony Ratchet. Przywódca podszedł do niego. Swoją Sygin postawił na ramieniu medyka. Dziewczynka czujnym wzrokiem przyglądała się działaniom taty. Optimus pochylił się nad martwym Autobotem. Matrycę Przywództwa wbił w klatkę piersiową mniej więcej tam gdzie miała być iskra. Sygin nadal obserwowała. Czarne optyki wojownika zajaśniały niebieskim światłem. Martwy wcześniej bot gwałtownie chwycił rękę Przywódcy.

- Przegraliśmy!! Już po nas! - warknął. Obserwująca to mała blondynka drgnęła.

- Przecież on wstał jak zombie! - pomyślała.

Ratchet spojrzał na Sygin.

- Nie musisz się bać. Choć niektóre boty gwałtowniej reagują po ożywieniu - stary Autobot starał się choć trochę ją uspokoić - a teraz przepraszam cię, ale muszę zająć się pacjentem.

Postawił Sygin na ziemi. Podszedł do rannego, który kilkanaście minut temu był martwy. Dziewczynka przypomniała sobie jak na statku wroga wyleczyła się. Miała złamaną nogę, ale dzięki swoim nie do końca odkrytym mocom mogła uratować swoje życie. Znowu wywołała skrzydła. Zaczęła się oddalać od grupy. Ojciec nie zwrócił jej uwagi, ale szedł za nią. Natomiast Sygin leciała kilka metrów nad ziemią i szukała. W pewnym momencie jej uwagę zwrócił jeden z wielu martwych. Był to młody wojownik. Córka Przywódcy od razu poznała, że to Autobot. Był nieco wyższy od Bumblebee i trochę przypominał samuraja.

- Kto to? - zapytała Sygin ojca.

- Prowl. Był wspaniałym wojownikiem.

- Czy można mu pomóc? - wskazała ręką na Matrycę.

- Niestety on ma zbyt głębokie uszkodzenia - wytłumaczył Optimus.

Sygin posmutniała.

- Czasem na tym świecie nie można wszystkiemu zapobiec nawet niesamowite przedmioty są bezsilne.

- Ale nie ja - pomyślała jego córka.

Dziewczynka wylądowała na klatce piersiowej martwego Autobota. Poczuła wielki smutek, ale i uwierzyła że Prowl nie jest martwy. Też podniosła prawą rękę przed siebie. Nagle nad jej dłonią zajaśniało białe, ciepłe światło. Jego jasny promień popłynął iskry martwego. Ona natomiast znowu zaczęła delikatnie pulsować. Optyki zajaśniały niebieskim blaskiem. Zanim Prowl usiadł Sygin wystawiła przed sobą lewą rękę. Lekko niebieskawe światło stopniowo leczyło uszkodzenia u robota. Dziecko po raz pierwszy przywróciło kogoś do życia. Więc kosztowało ją to dużo energii i mocy. Chwiejąc się zeskoczyła na metaliczne podłoże. Poczuła ogromne zmęczenie. Młody bot wstał. Jego uszkodzenia znikły. Spojrzał na Optimusa i jego Matrycę Przywództwa.

- Dziękuję ci za uratowanie mnie.

- To nie moja zasługa, lecz jej - podniósł Optimus swoją Sygin.

- Dziękuję. Jak to zrobiłaś?

- Ja sama nie wiem - ziewnęła .

- No dobrze. Trzeba wracać na Ziemię do bazy. Niedługo tam będzie noc, a Sygin jutro ma ostatni dzień w szkole.

- Mogę iść z wami? - zapytał Prowl.

Optimus zgodził się na to. Natomiast Sygin przespała całą drogę powrotną do bazy.





Drodzy Czytelnicy!

Przepraszam was za zwlekanie z kolejnym rozdziałem. Od dłuższego czasu chciałam, aby ujawniły się kolejne ważne umiejętności u naszej kapłanki. A długo nie pisałam nowej części, gdyż chciałam aby był motyw Halloween i zombie. Czy to głupi pomysł? A ten cały Prowl jest w Transformers Animated

 Czy to głupi pomysł? A ten cały Prowl jest w Transformers Animated

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rysunek nie mój. Chciałam pokazać Prowla. On na tym obrazku wygląda super.

Sygin PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz