VII. REPRYZA

65 9 19
                                    

Ubrana w wystrzępioną suknię panna młoda, której ciało znajdowało się w trakcie rozkładu, wyciągnęła patykowate ręce ku młodzieńcowi. Trzymając się za serce, chłopak przywarł plecami do muru i nie odrywał oczu od umarłej ani nie ruszał się z miejsca. Z drugiej strony ulicy olbrzymi wilk drapał w drzwi jednego z domów, zupełnie ignorując resztę otoczenia.

Biedronka wycofała się za komin i przetarła zaspane oczy.

— Wątpię, żeby to, co dzieje się na ulicach było największym problemem. Trzeba dotrzeć do źródła — oznajmiła z taką energią, jaką tylko mogła wykrzesać z siebie w środku nocy. — Nie sądzisz, że sytuacja jest znajoma?

— Brakuje tylko dziecka, które latałoby nam nad głowami na poduszce — odparł Czarny Kot. — To trochę mało kreatywne ze strony Władcy Ciem, że jako pierwszą akumę po swoich wakacjach wysyła coś, co już było.

— Co znamy, będzie łatwiej pokonać. — Biedronka zasłoniła usta, by stłumić ziewnięcie. — Jednak mam nadzieję, że nie jest to ta sama akuma, a Władca Ciem się opamiętał i nie atakuje już dzieci.

Czarny Kot uniósł brwi.

— Wciąż się łudzisz, że on ma serce?

Odwróciła wzrok od chłopaka. Patrzenie na niego za bardzo bolało. Minęły zaledwie trzy dni, od kiedy ją odrzucił. Nie potrafiła zapomnieć.

Spojrzała w niebo, ale nie zobaczyła tam niczego poza ciemnymi chmurami, które przysłoniły gwiazdy i księżyc. Żadnej pomocy, żadnej wskazówki, żadnej rady.

— Wywabimy go. Pomogę tamtemu biedakowi, zanim dostanie ataku serca. — Biedronka przygotowała jo-jo. — Miej oczy dokoła głowy, nie chcemy znowu zostać trafieni.

— Spokojnie, zdążyliśmy się oswoić z naszymi koszmarami. Też pójdę komuś pomóc.

Biedronce przeszło przez myśl, że Czarny Kot naprawdę się ze swoim oswoił, bo ona go dla niego ziściła. Bała się, że jeśli chłopak zostanie trafiony, zamiast tego, co mogłoby się wydarzyć, zobaczy wspomnienia tego, jak go traktowała.

Zeskoczyli razem z dachu, ale każde udało się w swoją stronę. W biegu Biedronka rzuciła jo-jo, które oplątało się wokół ramienia panny młodej. Pociągnęła za nie, a potem krzyknęła, gdy ręka została wyrwana ze stawu.

Na ziemię nie upadła nawet kropla krwi, ale dziewczyna i tak powstrzymywała odruch wymiotny, gdy ramię gruchnęło o bruk, a jo-jo się z niego wyplątało. Panna młoda odwróciła się powoli do napastniczki. Biedronka przebiegła koło niej i szybko dopadła do chłopaka.

— Trzymaj się Zabiorę cię stąd.

Gdy panna młoda zorientowała się w sytuacji, warknęła i rzuciła się na Biedronkę i chłopaka, który kurczowo trzymał bohaterkę za szyję. Spóźniła się o kilka sekund. Jo-jo już pociągnęło jej niedoszłe ofiary w górę i po chwili wylądowali na dachu.

— Nie wierzę, że wróciła — sapnął chłopak.

Jedną ręką znowu złapał się za serce, a drugą oparł o komin. Biedronka czuła, że z jego największym koszmarem wiązała się tajemnica, której nie chciała znać.

— Tutaj cię nie dosięgnie — powiedziała, szykując się do odejścia. — Ale lepiej się nie wychylaj.

— Jasne. — Chłopak potrząsnął głową, jakby chciał pozbyć się z niej wspomnienia koszmaru. — Dziękuję, Biedronko. Ale czekaj. Twoja moc jednak działa?

— Co? Dlaczego miałaby nie działać?

Serce Biedronki przyspieszyło. Znała odpowiedź na swoje pytanie i jej spodziewała się od chłopaka. Pragnęła, by uderzył w nią tą prawdą, by spoliczkował ją plotkami krążącymi po mieście. Była na to gotowa, dopóki nie usłyszała wołania Czarnego Kota.

GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz