Marinette rozłożyła ubrania na długiej kanapie, zostawiła zestaw szpilek na stoliku i odwróciła się do rozmawiających.
— Dziękujemy, że zechciał pan nas przyjąć, panie Agreste — powiedziała madame Bustier. — Mamy ostatnio małe zamieszanie w pracowni.
— Nie stanowi to dla mnie żadnego problemu — odparł Gabriel. — Cały czas mam na względzie sympatię, jaką darzyła panią moja żona.
Madame Bustier pochyliła głowę.
— To zaszczyt.
Do salonu wszedł Adrien. Marinette prawie od razu do niego podeszła, ale przypomniała sobie o stojącym obok Gabrielu. Po urodzinach Adriena musieli być ostrożniejsi.
Zarumieniła się na ich wspomnienie. Cały czas myślała o ich rozmowie na balkonie pod osłoną nocy i późniejszym tańcu. Nienawidziła się za to, ale zaczynałą mieć nadzieję, że ona i Adrien mogliby mieć jakąś przyszłość. Polegającą na przemykaniu w cieniach i kryciu się przed wzrokiem innych, ale wciąż przyszłość.
— Marinette? — powtórzyła po raz kolejny madame Bustier.
— Przepraszam, zamyśliłam się.
— Ja zajmę się panem Agreste, a ty jego synem. W porządku?
Marinette zauważyła na jej twarzy cień uśmiechu. Spojrzała na zadowolonego propozycją Adriena i już wiedziała, że tego nie uniknie.
— Wolałbym chyba, żeby strojami mojego syna zajmowała się profesjonalistka — wtrącił się Gabriel. Marinette poczuła ukłucie, jakby wbił w jej serce niewidzialną igłę.
— Proszę mi wierzyć, Marinette nie pracuje ze mną długo, ale wielokrotnie udowodniła swoje umiejętności — zapewniła go madame Bustier. — Suknia, którą księżniczka miała na sobie w dni urodzin pańskiego syna, była jej projektu. Uczestniczyła także w jej szyciu.
Mężczyzna zastanawiał się przez chwilę, która wydała się Marinette wiecznością. Zupełnie jakby czekała, aż ktoś wyda na nią wyrok.
W końcu Gabriel skinął głową i zaproponował madame Bustier przejście do sąsiedniego pokoju. Kobieta wzięła część ubrań i szpilek, po czym mrugnęła do Marinette i wyszła wraz z panem Agreste i jednym ze strażników.
— Od czego zaczniemy? — usłyszała koło siebie dziewczyna.
Drgnęła. Wciąż nie mogła się nadziwić, że tak często myślała o Adrienie, a zdarzało jej się zapominać, że stał obok niej. Musiała zacząć częściej skupiać się na rzeczywistości, zamiast błądzić gdzieś myślami.
— Od czego byś chciał... — Spojrzała niepewnie na drzwi, za którymi zniknął Gabriel. — ...panie Agreste? Czy mamy czekać na strażnika?
— Nie jestem tak ważny jak mój ojciec, a raczej nikt nie podejrzewa, że zadźgasz mnie szpilką, więc możesz czuć się swobodnie.
Adrien uśmiechnął się życzliwie. Wziął z kanapy koszulę i zniknął za parawanem stającym przy kominku.
Marinette zaczęła się rozglądać po komacie. Otworzyła woreczek przy pasie i dała znak Tikki, by wyszła. Przyłożyła palec do ust, nakazując ciszę, po czym wskazała na parawan.
Tikki uwielbiała podziwiać, jak świat zmienił się pod jej nieobecność. Po kilkuset latach w uśpieniu, w jej oczach niektóre rzeczy zmieniły się nie do poznania. Szczególnie lubiła zwiedzać pałac i dziwić się, czemu od ścian nie ciągnie już zimno, a pomieszczenia są naprawdę przytulne – nie tylko za sprawą rzuconych na podłogę zwierzęcych skór.
CZYTASZ
GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AU
Fiksi Penggemar❝Sława jest niebezpieczna. Im bardziej ludzie cię kochają, z tym większym hukiem potem upadasz. ❞ Wiele wieków temu bogowie związali swoje moce z magiczną biżuterią i wycofali się ze świata. Kiedy ludzie ich potrzebowali, poprzez Strażnikow, s...