Czarny Kot ze znudzoną miną obserwował, jak Sabrina, rudowłosa służąca Chloe, piłuje księżniczce paznokcie w idealny kształt migdałków. Marszczyła piegowaty nos w skupieniu, kucając przy fotelu, na którym siedziała Chloe.
— Zdradź mi, Czarny Kocie — zaczęła księżniczka. — Jak to jest żyć ze świadomością, że od ciebie i Biedronki zależy los rodziny królewskiej?
— Chronimy całe miasto, nie tylko twoją rodzinę — odparł bohater. Odchylił głowę na oparciu fotela i skrzyżował ramiona na piersi.
Księżniczka przewróciła oczami.
— Nie przesadzałabym. Władcy Ciem na pewno chodzi o coś więcej niż to zatęchłe miasto i jego głupi mieszkańcy. Uważaj, co robisz!
Wystraszona Sabrina cofnęła się na moment.
— Wybacz, wasza wysokość.
Chloe westchnęła teatralnie i znowu podała smukłą dłoń służącej. Ta wróciła do pracy.
Czarny Kot wstał z fotela i wziął z podłokietnika swój płaszcz. Zarzucił go sobie na ramiona i zapiął klamrę pod szyją. Jako Adrien musiał zachowywać się tak, jak wymagała od niego etykieta i ojciec. Nie mógł mówić ani robić wszystkiego, na co miał ochotę. Na szczęście teraz miał na sobie magiczną maskę, która, według Plagga, nie pozwalała nikomu nawet domyślić się jego tożsamości. Skierował się na balkon, by trochę odetchnąć. Zignorował wyrzuty Chloe, że pod jego nieobecność może znowu zostać zaatakowana.
Wsparł się na balustradzie i zwiesił głowę z ciężkim westchnieniem. Nie chciało mu się nawet podziwiać, jak wiosna już za dobre rozgaszczała się w królewskim ogrodzie.
Bohaterów wezwano po ataku na księżniczkę. Przeprowadził go złoczyńca, który powoływał do życia dzieła narysowane w swoim szkicowniku. Chloe zaprzeczała gorliwie, jakoby naraziła się komuś, ale nie podała także innego powodu, dlaczego ktoś obrałby ją za swój cel.
Początkowo Czarny Kot i Biedronka pilnowali Chloe, aż w końcu bohaterka straciła cierpliwość. Powiedziała partnerowi, by dał jej znać, jeśli wróg wróci i uciekła. On sam nie potrafił się na to zdobyć. Poczucie obowiązku wobec starej przyjaciółki było od niego silniejsze; nieważne, jak nieznośna robiła się momentami.
Czarny Kot nie wiedział, w jaki sposób powiadomić Biedronkę o kolejnym ataku, ale jego niepokój okazał się zbędny, bo to ona odezwała się pierwsza. Złożona laska, którą chłopak miał przypiętą do paska, jakby zachrobotała od wewnątrz. Z zaciekawieniem wziął ją, nacisnął guzik i wtedy jej dół otworzył się, by wyrzucić z siebie zwinięty papier przewiązany kawałkiem dratwy. Rozwinął go i czytał list, będąc pod wrażeniem tego sposobu na komunikację.
Drogi Czarny Kocie,
Nie miałam czasu przyjść do Ciebie, ale moja kwami poradziła, że możemy się komunikować, wysyłając sobie wiadomości przez jo-jo i laskę. Niesamowite, prawda? Podobno łączy je coś w rodzaju magicznego tunelu, który nie istnieje na płaszczyźnie naszej ludzkiej rzeczywistości.
Możesz zostawić księżniczkę, będzie już bezpieczna. Chciałabym, żebyś chronił teraz tę dziewczynę, której portret narysowałam ci z tyłu. Spieszyłam się, więc nie jest zbyt dokładny, ale liczę, że ją poznasz. Ma na imię Marinette i mieszka w pałacu. Spróbuj odnaleźć ją w pracowni madame Bustier. Widziałam się z nią, ona opowie ci resztę. Ja tymczasem muszę zająć się pewną sekretną misją, ale jeśli mi się uda, dołączę do ciebie.
Do zobaczenia wkrótce,
Biedronka
PS: Nie zachowuj tego listu. Po wszystkim powinieneś go spalić.
CZYTASZ
GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AU
Fanfiction❝Sława jest niebezpieczna. Im bardziej ludzie cię kochają, z tym większym hukiem potem upadasz. ❞ Wiele wieków temu bogowie związali swoje moce z magiczną biżuterią i wycofali się ze świata. Kiedy ludzie ich potrzebowali, poprzez Strażnikow, s...