Bale zawsze stanowiły wielkie przeżycie dla całego dworuu, ale Adrien nie przypominał sobie, by wokół któregoś było równie dużo zamieszania. Zabawa była tuż, tuż i każdy mówił, a nawet myślał tylko o niej.
Adrien nie był wyjątkiem. Jednak zamiast przejmować się, kogo tam spotka, w co się ubierze, z kim będzie tańczył, myślał tylko o tym, co zrobić, by nie iść. Przynajmniej nie jako swoja cywilna wersja.
Czuł się w obowiązku, by przybyć jako Czarny Kot. Goście z pewnością ucieszyliby się, gdyby zaproszony zjawił się na poświęconej sobie zabawie. Wolał także nie narażać się gniewowi organizatorów - króla i swojego ojca - oraz budzić irytacji pozostałych przybyłych. Jego nazwisko bardzo mu to utrudniało.
Ojciec podczas jednej z ich rzadkich rozmów nigdy nawet nie wspomniał, że Adrien mógł nie pojawić się na balu. Nie było wątpliwości, że wymagał jego obecności. Adrien powinien wręcz widzieć w tym łaskę, że teraz miał pozwolenie, by się bawić, a nie stać pod ścianą u boku ojca i prowadzić wymuszone konwersacje z ludźmi, których nie lubił, jak było jeszcze do niedawna.
Pierwszym pomysłem chłopaka było pojawianie się i znikanie. Wymykałby się do innych komnat, by się przemieniać, a wtedy na balu byłby raz Adrien, a raz Czarny Kot. Po dłuższym zastanowieniu zrozumiał niewykonalność planu - tego dnia w pałacu będzie kręciło się zbyt wiele osób, nie mógł tak ryzykować.
Pozostała mu szczera rozmowa z ojcem, co było jeszcze trudniejsze do wykonania. Najpierw postanowił omówić sprawę z Nathalie. Jeśli ona wyrazi dezaprobatę, proszenie Gabriela nie będzie miało sensu.
Wybrał się do Nathalie po ostatniej przymiarce stroju przed wielkim dniem. Liczył, że podczas niej spotka Marinette, ale w garderobie zastał tylko madame Bustier i dwie nieznane mu szwaczki. Wydawało mu się, że twarz Marinette mignęła mu na chwilę w lustrze, ale było to tylko złudzenie - nieidealne zastępstwo tego, co chciał ujrzeć.
Kiedy przemierzał pałacowe korytarze, Adrien uświadomił sobie, że nie wiedział, gdzie szukać Nathalie. Wcześniej, ilekroć jej potrzebował, ona pojawiała się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Zawsze była gdzieś obok, a teraz często znikała.
Ostatnio wszyscy znikali.
Uznał, że najrozsądniej będzie zacząć od jej komnaty (nie było opcji, że zajrzy najpierw do gabinetu ojca). Pod jej drzwiami nie zastał strażnika, co uznał za miłą odmianę. Niepewnie zapukał. Po chwili czekania chciał odejść, ale wówczas usłyszał zaproszenie Nathalie.
Kobieta podeszła do drzwi, by go przywitać. Od razu zauważył, że poruszała się ciężko, ospale, jakby towarzyszył jej okropny ból. Oczy miała podkrążone.
- Dzień dobry, Adrienie - uśmiechnęła się. - Nie spodziewałam się tu ciebie. Wejdź. Usiądź, gdzie zechcesz. Czy jakaś sprawa wymaga mojej pilnej uwagi?
Adrien zawstydził się nagle, że nachodził ją, gdy wyraźnie coś jej doskwierało i z tym wstydem usiadł na jednym z dwóch foteli, które stały koło stolika. Komnata dzienna Nathalie, w porównaniu z jego własną, była niewielka, ale nie wątpił, że odpowiadała kobiecie, która nie miała czasu w niej przesiadywać.
Nathalie zajęła drugi fotel. Na stoliku, których ich dzielił, leżało kilka książek. Adrienowi przypomniało się, jak kiedyś zapytał Nathalie o jej ulubione lektuty, a ona powiedziała, że nie ma czasu na czytanie. Musiało się to zmienić.
- Wybacz, jeśli przychodzisz tu przez moje zaniedbanie. - Nathalie oparła się w fotelu. - Przez ten bal... Mam więcej zadań, a więc i więcej miejsc, by coś przeoczyć.
CZYTASZ
GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AU
Fanfic❝Sława jest niebezpieczna. Im bardziej ludzie cię kochają, z tym większym hukiem potem upadasz. ❞ Wiele wieków temu bogowie związali swoje moce z magiczną biżuterią i wycofali się ze świata. Kiedy ludzie ich potrzebowali, poprzez Strażnikow, s...