II. DRUGA SZANSA

153 14 42
                                    

Kiedy Marinette wychodziła ze swojego pokoju, wpadła prosto na zdyszaną i zaczerwienioną Alyę. Jej suknia i fartuszek pokojówki były przykurzone i wygniecione, ale sama dziewczyna uśmiechała się szeroko. Jej oczy błyszczały.

— Nie uwierzysz, czego byłam świadkiem! — Alya położyła dłonie na ramionach Marinette i potrząsnęła nią. — Widziałam nowych posiadaczy miracul. Na własne oczy!

Fascynacja Alyi legendarnymi bohaterami i bogami była Marinette znana od dziecka. Przyjaciółka często błagała ją, by bawiły się w posiadaczy miracul i odtwarzały sceny z opowieści. Marinette spełniała jej prośby bez przekonania i – o, ironio – teraz to ona miała miraculum, a nie Alya, która od zawsze tego pragnęła.

W umyśle Marinette zaświtało. Jej dłoń powędrowała do woreczka, który przytroczyła sobie do pasa sukienki i w którym ukryła szkatułkę z miraculum. Chyba właśnie znalazła idealną Biedronkę.

— Co się stało? — zapytała nagle Alya na widok jej poważnej miny.

Marinette otrząsnęła się i wzięła przyjaciółkę pod ramię, prowadząc ją dalej korytarzem.

— Nic, naprawdę — odpowiedziała najspokojniej, jak umiała. — Chodź, skoro i tak ryzykujesz wyrzuceniem z pałacu, pomożesz mi przynieść ostatnie pakunki.

Miała tylko nadzieję, że przez jej nieobecność nikt nie zdążył ich ukraść. Co prawda najcenniejsze rzeczy zdążyła już przynieść i na wozie zostały tylko jej przybory do szycia i materiały, ale i tak wolałaby ich nie stracić. Widziała się wcześniej z rodzicami, którzy zdążyli zabrać swoje rzeczy, podczas gdy ona myszkowała po kuchni w poszukiwaniu jedzenia dla Tikki.

Alya zmierzyła Marinette uważnym spojrzeniem.

— W porządku — odparła, mrużąc oczy. — Ale przez ten czas będziesz skazana na moją opowieść. I nie wyrzucą mnie. Jak tylko wrócę na stanowisko, zrobię wszystko w mgnieniu oka i nikt nawet nie zauważy, że mnie było. Musiałam biec na miejsce akcji. Przecież wiesz, że zawsze marzyłam, o zobaczeniu bohaterów na własne oczy.

— Tak, wiem.

Marinette westchnęła. Żałowała, że to ona była spełnieniem marzeń swojej przyjaciółki i jednocześnie jej największym zawodem. Dotknęła woreczka, by upewnić się, że wisi na swoim miejscu. Już niedługo.

Alya jeszcze raz przyjrzała się Marinette, kiedy schodziły po skrzypiących drewnianych schodach.

— Dobra, ewidentnie coś jest nie tak. Normalnie nie wzdychasz w taki sposób.

Dziewczyny wyszły na dziedziniec i wtedy, na widok kamiennej postaci, której pilnowali strażnicy, Marinette wzdrygnęła się. Mogła podziwiać swoją porażkę w całej okazałości. Nagle zrobiło jej się bardzo niedobrze.

— Już rozumiem, o co ci chodzi.

— O co? — Marinette spojrzała na przyjaciółkę skonsternowana. Czy to możliwe, że tak łatwo się domyśliła?

— Boisz się. — Alya wskazała dłonią na kamienną postać i objęła dziewczynę ramieniem. — Strach jest rzeczą naturalną, ale naprawdę nie musisz się niczego obawiać. Biedronka i Czarny Kot wszystko naprawią.

Marinette nawet nie przyszło do głowy, by udawać, że pierwszy raz słyszy te imiona. Zacisnęła usta, wpatrując się w nieruchomego stwora.

— Jak możesz w to wierzyć? — spytała cicho. — Przecież to dowód, że już zawiedli.

A przynajmniej jedno z nich, dodała w myślach.

— Zawiedli? — wykrzyknęła Alya. — Ot, jeden mały błąd, który na pewno lada moment naprawią. Dziewczyno, nie widziałaś ich w akcji! To naprawdę wybrańcy bogów. Żywe legendy!

GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz