Marinette Dupain-Cheng.
Imię i nazwisko wykaligrafowane u góry kartki tworzyło swego rodzaju nagłówek. Pod nim, już w sposób zdradzający nerwowość, Gabriel wypisał informacje o dziewczynie, które udało mu się zdobyć.
Była szwaczką pracującą pod okiem madame Bustier – utalentowaną, ale to nie miało dla niego znaczenia. Jej rodzice piekli w pałacowej kuchni (Gabriel niechętnie przyznawał, że jeśli jakieś pieczywo można było określić mianem arcydzieła to te, które wychodziło z ich rąk). Ten straszny fakt łagodziła ich popularność w mieście, jaką zdobyli prowadząc własną piekarnię. Sprzedali ją, więc zapewne mieli odłożone sporo pieniędzy.
Pod tym względem Marinette stanowiła dobrą partię. Dla syna kupców, kowali czy artysty, którego zafascynowałaby jej egzotyczna uroda odziedziczona po matce. Gabrielowi nie udało się dociec, skąd dokładnie pochodziła Sabine.
Dalej. Panna Dupain-Cheng miała opinię powszechnie lubianej, pracowitej i radosnej dziewczyny, choć był okres, gdy wydawała się cieniem samej siebie. Często spotykała się z przyjaciółmi z miasta, których nazwiska na razie pozostawały Agrestowi nieznane, ale w pałacu najbliższą jej osobą była pokojówka, niejaka Alya Césaire. Jej rodzice byli kucharką i stajennym, miała dwie młodsze siostry i jedną starszą, która wyjechała z miasta kilka lat temu.
Pióro Gabriela zawisło nad kartką, gdy miał zrobić kolejny dopisek. Odłożył je i odchylił się na fotelu. Plecy bolały go od godzin spędzonych przy biurku.
Nie mógł tego napisać, bo byłoby to jak przyznanie się do porażki. Bo to była porażka – pozwolił, by ktoś inny wychowywał jego syna, ten ktoś zrobił to niewłaściwie i teraz Adrien zakochał się w służącej.
Gabriel czuł mdłości na samą myśl. Gdyby ktoś się dowiedział, byłoby to straszliwą skazą na jego honorze. Nieliczni znali przeszłość Gabriela, bo strzegł tego sekretu tak dobrze jak tożsamości Władcy Ciem. Latami uciekał przed przeszłością, a ta w końcu go dogoniła.
Historia zatoczyła okrutne koło. Upłynęło ponad dwadzieścia lat, od kiedy wyrwał się z biedy i stał się kimś, a teraz jego syn mógł wszystko zniszczyć. Doprowadzić dopiero co budujący się ród do ruiny.
Przez jakąś służącą.
Dobrze znał działanie plotek, dlatego z początku w część z nich wierzył, w część nie i liczył, że Nathalie rozwiąże problem, nim ten się powiększy. Był zbyt zajęty walką z Biedronką i Czarnym Kotem i unikaniem Felixa, by się przejmować. To był błąd. Spuścił Adriena z oczu i stało się najgorsze.
Nigdy nie powinien był dawać mu tyle wolności. Prawda, tak długo, jak obrączka znajdowała się w rękach Gabriela, była to ledwie iluzja. Ale co, jeśli nie? Ostatnio Adrien dał radę mu się sprzeciwić. Miraculum pawia napędzały emocje. Zaczynał się bać, że uczucia Adriena do służącej pomogły mu oprzeć się magii.
Gabriel przeklinał swoją ślepotę. Powinien domyślić się czegoś, gdy dziewczyna była z u nich z madame Bustier. Ukradkowe spojrzenia, szybko wymieniane uśmiechy. Adrien wstawił się za nią u Chloe.
Rzeczy na biurku podskoczyły, gdy Gabriel uderzył w nie pięścią. Jak do tego doszło, że służąca zepsuła jego syna? Powinien był działać wcześniej, zareagować przy pierwszych plotkach.
Uderzenie wywróciło kałamarz. Atrament spływał na zapisaną kartkę, ale nazwisko dziewczyny wciąż było widoczne, jakby w ten sposób szydziło z Gabriela.
— Marinette Dupain-Cheng — przeczytał powoli.
Nie było zbyt późno. Gabriel Agreste nie był bezsilny wobec jakiejś służącej.
CZYTASZ
GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AU
Fanfiction❝Sława jest niebezpieczna. Im bardziej ludzie cię kochają, z tym większym hukiem potem upadasz. ❞ Wiele wieków temu bogowie związali swoje moce z magiczną biżuterią i wycofali się ze świata. Kiedy ludzie ich potrzebowali, poprzez Strażnikow, s...