🩷🔞55🔞💚

117 4 2
                                    

- Faustyna fugińska proszona do sali nr 115. - odezwal się głos.

- Bartek ja nie chcę błagam cię - szepnęłam słabo, a ten mnie podniósł. Chciałam znów go ugryźć i się schować, ale wiem, że i tak by mnie znalazł. Chłopak wziął mnie na pannę młodą, więc i tak nie miałabym jak go ugryźć.

- będę z tobą uspokój się bo zemdlejesz - powiedział i stało się to czego nie chciał. Zemdlałam. Obudziłam się na kolanach Bartka.

- musimy tam iść ? - zapytałam cicho.

- nie, już byliśmy robili ci badania czy nie jesteś w ciąży i nie jesteś - oznajmił.

- Gdzie teraz ? - zapytałam słabo.

- teraz na USG i po lekarstwa - oznajmił.

- mhm - mruknęłam zaspana. Wtuliłam się w jego obojczyk, a ten syknął z bólu. Wtuliłam się w drugi i oplotłam rękę na jego karku. Gdy lekarz nas wziął złapałam rękę Bartka z całej siły i nic nie bolało. Wyszliśmy i skierowaliśmy się po receptę. Weszliśmy do auta, a ja cały czas odpływałam.

- myszko co ci ? - spytał

- zmęczona - szepnęłam zasypiając. Obudziłam się wtulona e Bartka, który również spał. Udało mi się ściągnąć jego bluzkę i wtedy zauważyłam ślad po ugryzieniu. Co ja narobiłam... popatrzyłam na jego plecy i zauważyłam dużo czerwonych i zakrwawionych kresek.

- co robisz ? - spytał, a ja byłam cicho. Wtuliłam się w niego i cały czas myślałam nad tym co ja odjebalam...

- kochanie - szepnęłam

- mm ? - mruknął

- przepraszam nie myślałam nie chciałam żeby ci się coś stało - powiedziałam i poczułam łzy na moich policzkach.

- spokojnie wybaczam, a teraz musisz wziasc tabletki. - powiedział wstając. Złapałam jego dłoń, a ten podniósł mnie i razem ze mną doszedł do szafki. Posadził mnie na niej i zaczął szukać lekarstwa. Gdy je znalazł wyciągnął tabletkę podał mi ją i wodę.

- prze - nie skończyłam bo mi przerwał

- wybaczam weź tabletkę - powiedział, a ja z trudem ją przyjęłam. Przyciągnęłam chłopaka do siebie nogami i oplotłam je na jego biodrach. Wpiłam się w jego usta, a ten to odwzajemnił. Usiadł ze mną na kanapie, a ja oplotłam dłonie na jego karku, a później zaczęłam jeździć po jego klatce.

- fudzia niestety, ale nie możemy uprawiać seksu przez najbliższy tydzień - powiedział z widocznym smutkiem.

- dlaczego ? - spytałam

- lekarze nie każą. - odparł

- ale, przecież nic mi nie jest - odparłam

- fusia naprawdę nie możemy - szepnął, a moich oczach pojawiły się łzy... chciałam go jakoś przeprosić za aferę s szpitalu.

- dobrze - powiedziałam cicho.

- obiecuje ci, że jak minie zabroniony czas to pobijemy twój rekord. - odparł

- twój też - szepnęłam mu do ucha i poczułam ogromne wypuklenie.

- mój też - szepnal. Chłopak posadził mnie tyłem na swoich kolanach i zaczął mizizać moje uda jeżdżąc csky czas wyżej. Gdy dotknął mojej kobiecości cicho jęknęłam. Chłopak pomógł mi zdjąć spodnie razem z bielizną i zaczął kreślić kółka na mojej kobiecości

- mówiłeś, że zabronili - odparłam

- nie pozwalają, ale takie coś możemy - mruknął mi do ucha. Jęknęłam gdy zschaczył kciukiem o moje czułe miejsce. Położyłam głowę na jego ramię odpływając od rzeczywistości. Czułam, że zaraz osiągnę szczyt. Czułam, że zaraz dojdę. Chłopak nie przestawal, a ja tylko chciałam żeby we mnie wszedł... w końcu mu stał więc też tego chciał co nie?

To Zerwanie Zmieniło Wszystko ~ FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz