🩷24💚

134 7 5
                                    

Jebane światło. Było za jasne. Nie chce już tego widzieć. Szłam przez jakiś korytarz pełen białych filarów. Za jasno. Zauważyłam jakiegoś człowieka z żółtym promykiem nad głową. Podeszłam do niego, a ten wziął moją głowę w dłonie.

- Dziewczyno ile ty masz lat ? - spytał starszy mężczyzna.

- 24 - powiedziałam z niepewnością.

- Za młoda, całe życie jest przed tobą co ty zrobiłaś ? - spytał z niedowierzaniem

- Podciełam sobie żyły - szepnęłam, a ten bez słowa mnie przytulił

- Czemuż to zrobiłaś ? - zadał pytanie.

- mój chłopak, moją miłość życia on zginął - powiedziałam z chęcią rozplakania się jednak coś mnie blokowało.

- Wróć że z stamtąd skąd przyszłaś, całe życie jest przed tobą. Tak samo jak Bartka - powiedział nieznajomy mężczyzna. Zamknęłam oczy, a ten położył dłonie na mojej głowie. Usłyszałam znajome głosy, ale za chuja nie mogłam otworzyć oczu.

- wybudzi się prawda ? - zapytał Bartek

- tak - odpowiedział mu lekarz. Gdy tylko go usłyszałam miałam ochotę się na niego rzucić i nigdy nie puszczać, lecz nie mogłam KURWA. Próbowałam poruszyć palcem, a tu nic. Miałam tak wielką potrzebę do przytulenia go...  Po chwili poczułam zapadnięcie w materacu obok mnie.

- co pan robi ? - spytał chyba lekarz

- nie zostawię jej - powiedział przykrywając się.

- ale pan nie może - powiedziała pielęgniarka

- mam to gdzieś - powiedział przytulając mnie. Z moich oczu poleciały łzy co zobaczył.

- faustyś nie płacz spokojnie - szepnął, a lekarze zgasili światła i poszli.

- jeżeli mnie słyszysz to proszę spróbuj poruszyć jakąś częścią ciała - szepnął, a ja starałam się złapać jego dłoń. W końcu po paru minutach ciężkich prób dosięgnęłam jego dłoń.

- chcesz żebym cię pocałował ? - szepnął, a ja delikatnie ścisnęłam jego dłoń. Chłopak złączył nasze usta w czułym, pełnym miłości pocałunku. Chłopak się we mnie wtulił, a po moich policzkach poleciały łzy. Kochałam go i miałam straszną ochotę przytulenia się.

- faustynka wytłumaczę ci jak tu się znalazłaś. Chciałaś sobie przeciąć zyły. Naszczescie tego nie zrobiłaś, nie zdarzylas.

Miesiąc później pierwsza noc w domu.

Dziewczyna leżała wtulona w moją klatę. Delikatnie przeczesywalem jej włosy, a ta cichutko mruczała.

- nadal nie mogę w to uwierzyć, jak my żyjemy ? - spytała cicho

- to był cud, u mnie serce się zatrzymało, ale naszczescie dali rady mi pomóc. Ty nie zdarzylas podciąć sobie żyły bo zemdlałaś -  szepnąłem z łzami w oczach.

- to jest cholerne przeznaczenie - szepnęła przytulając mnie z całej siły.

- kocham cię bartuś - szepnęła

- ja ciebie również faustynko, ja ciebie również, nawet nie wiesz jak bardzo - szepnąłem głaszcząc jej głowę. Zasnęłiśmy.

To Zerwanie Zmieniło Wszystko ~ FartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz