Ból głowy uderzył we mnie z siłą młota, jakby moje myśli były zamknięte w ciasnym, metalowym pudełku, a każda próba poruszenia tylko wzmacniała nacisk. Otworzyłam oczy, czując ciężar powiek, jakby ktoś obciążył je ołowiem. Rozejrzałam się, mrugając, by przyzwyczaić wzrok do półmroku.
To miejsce... to nie był mój dom. Ściany magazynu zdawały się zamykać nade mną jak pułapka, surowe i zimne. Metalowe regały wypełnione były narzędziami i zakurzonymi kartonami, a powietrze pachniało wilgocią i rdzą.
Pod sobą poczułam chropowatą powierzchnię czegoś, co miało uchodzić za łóżko. Materac był wypełniony grudkami, śmierdział pleśnią, a cienki koc ledwie chronił przed zimnem. Drżąc, uniosłam się na łokciach. Każdy ruch przypominał mi, jak bardzo boli mnie ciało. Gdy spojrzałam w dół, krzyknęłam cicho. Moje nogi. Były pokryte świeżymi ranami, cięciami i siniakami. Skóra miejscami wyglądała, jakby została zdarta.
Serce zaczęło mi łomotać. Próbowałam uspokoić oddech, ale zamiast tego narastał we mnie paniczny lęk. Co tu robię? Jak się tu znalazłam?
Wstałam chwiejnie, czując pulsujący ból w kolanach. Po chwili dostrzegłam coś, co przykuło mój wzrok – lustro, wiszące na zardzewiałym gwoździu. Zbliżyłam się do niego niepewnie, przytrzymując się ściany dla równowagi. Gdy stanęłam przed zwierciadłem, obraz, który zobaczyłam, wrył się w moją pamięć.
Moja twarz.
Nie byłam sobą.
Skóra była posiniaczona i opuchnięta, z purpurowymi plamami rozlewającymi się po policzkach i wokół oczu. Na czole miałam długie zadrapanie, jakby ktoś przejechał tam pazurami. Moje włosy były splątane, brudne, a spomiędzy nich prześwitywały zaschnięte ślady krwi. Z gardła wyrwał mi się szloch. Próbowałam dotknąć policzka, ale ból mnie powstrzymał.
Mój wzrok powędrował w dół, a dłonie instynktownie oplotły mój brzuch. Czułam mdłości, jakby ciało wiedziało coś, czego ja jeszcze nie rozumiałam. Obrazy zaczęły migotać w mojej głowie – mgliste, urywane wspomnienia. Światło lampy. Wrzeszczący głos. Ten głos...
Ojciec.
Moje serce zamarło, a potem przyspieszyło jak szalone. Oczyma wyobraźni zobaczyłam jego zaciętą twarz, gniewne spojrzenie, ręce, które zawsze potrafiły wyrządzić więcej krzywdy, niż chciałam pamiętać. Słyszałam jego słowa, zimne i przesycone jadem, od których robiło mi się niedobrze. Ale co on miał z tym wspólnego? Dlaczego byłam tutaj?
Zrobiłam krok w tył, uderzając plecami o ścianę. Zimno betonu przeszyło mnie jak sztylet. Moje myśli wirowały, tworząc chaos, w którym trudno było znaleźć logiczne odpowiedzi. Gdziekolwiek byłam, wiedziałam jedno: muszę stąd uciec.
Zerknęłam na jedyne drzwi po drugiej stronie pomieszczenia. Metalowe, masywne, z dużą kłódką.
Drżącymi palcami dotknęłam swojego brzucha. Poczułam delikatny, niemal uspokajający nacisk, jakby moje dziecko chciało przypomnieć, że nie jestem sama.
CZYTASZ
DANGER LOVE || JEON JUNGKOOK
ActionHana znajduje się w wirze emocji, gdy zaczyna odczuwać coraz silniejsze uczucie do swojego nowego nauczyciela matematyki, Jungkooka...