– Harry – zaczynam łamiącym się głosem, czuję suchość w gardle.
Moje ręce związane są tak długo, że niewielka kałuża krwi formuje się koło moich kolan.
– Zamknij się psie! - Krzyczy Thomas, opluwając się lekko. Z szyderczym uśmiechem ściera strużkę wierzchem dłoni. Jego oczy są pełne szaleństwa. - Widzi Pan, Panie Styles? Mówiłem, że nie kłamie! Zaraz zdechniesz! - Zwraca się do mnie.
Harry milczy. Odważnie podnoszę głowę i na niego patrzę. Muszę wyglądać żałośnie; brudny, klęczący w kałuży własnej krwi, skomląc o uwagę mężczyzny, którego kocham najbardziej. Jednak jego zielone oczy nie wyrażają żadnych emocji.
– Harry – zaczynam ponownie, ale ucisza mnie krótkim gestem.
I to jest ten moment, w którym prawie wybucham płaczem.
–Wyjdź – mówi krótko, nie spuszczając ze mnie wzroku. Thomas, mimo swojego podekscytowania bez słowa, spełnia jego żądanie.
Gdy tylko drzwi magazynu się zatrzaskują Harry klęka przede mną. Nie patrzę na niego. Gdy tylko jego dłoń dotyka mojego policzka, jak dzikie zwierzę, gwałtownie odsuwam się do tyłu. Słyszę jak wzdycha i znowu się do mnie przybliża.
– Lou... – zaczyna wolno, jakby szukając właściwych słów.
Znajduję w sobie resztki odwagi i patrzę na niego. Boże, jest taki idealny. Szare spodnie opinają się na jego muskularnych udach, a rozpięta czarna koszula odkrywa wszystkie jego tatuaże. Nie staram się być nawet subtelny, gdy się na niego gapię.
Nie, jeśli ma to być ostatni raz.
Jego dłoń unosi się lekko, by zaraz zniknąć w perfekcyjnych lokach, gdy je zaczesuje.
– Wszystko było kłamstwem? – pyta mnie, chociaż jestem pewny, że zna odpowiedź.
Nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa, więc tylko kręcę przecząco głowa.
– Kocham Cię Lou, wiesz o tym prawda? – szepcze, a jego usta są niebezpiecznie blisko moich. Nawet nie wiem kiedy przysunął się tak blisko. – Odpowiedz – żąda.
–Tak – odpowiadam po dłuższej chwili.
Czuję dreszcz przechodzący przez moje ciało, gdy tylko jego dłoń dotyka mojego posiniaczonego policzka. Zamykam oczy chłonąc ten intymny moment, gdy kciukiem pociera moją dolną wargę
–Szefie? – obaj słyszymy wołanie Thomasa, a na pięknej twarzy Harrego pojawia się wściekłość. – Szefie, możemy go już załatwić? – rechocze, ale doskonale go słyszę, mimo zamkniętych drzwi. – Robię się kurewsko głodny!
– Zamknij się, kurwa! – wrzeszczy Harry, całkowicie tracąc nad sobą panowanie.
Gwałtownie wstaje i szybkim krokiem zmierza w stronę drzwi. Otwiera je z hukiem. Thomas jest przerażony. Upada na ziemię w momencie, gdy pięść Harrego zderza się z jego szczęką. Coś chrupnęło.
– Nigdy więcej mnie nie pośpieszaj! Zaraz odetnę ci twojego małego chuja i wepchnę w gardło! Ciekawe czy wtedy będziesz, kurwa, kurewsko głodny! - Cytuje go krzycząc.
Wraca do pomieszczenia i oddycha szybko. Jest wkurwiony. Wsuwa dłonie pod moje pachy, unosząc mnie z kolan. Klnie głośno, lustrując moją sylwetkę. Moje skrępowane ręce zaciskają się na przodzie jego koszuli i wiem, że wyglądam żałośnie, ale potrzebuję go teraz bardziej niż kiedykolwiek.
– Proszę Harry.
I w tym momencie nie wiem czy błagam go, aby mnie pocałował czy w końcu zabił.
Nie odpowiada. Za to przyciąga mnie do siebie bliżej i agresywnie wpija się w moje wargi. Jego język wślizguje się do środka zahaczając o mój. Jęczę czując jego dłonie mocno ściskające moje pośladki i jest mi tak cholernie dobrze. Harry syczy cicho, gdy niechcący ociera się o moje krocze. Nagle pocałunek się zmienia, nie jest już taki napastliwy. Delikatnie zasysa moją dolną wargę, na co skomlę. Uwielbiam jak to robi. Przenosi pocałunki na moją szyję, a ja korzystając z okazji, że moje usta są wolne mówię:
– Kocham Cię Hazza.
Puszcza mnie, a ja jestem zdecydowanie zbyt słaby żeby ustać samemu. Krzyczę cicho, gdy moje kolana uderzają o beton. Harry przeciera oczy, widzę że jest wykończony, chwilę później woła Thomasa. Wystawia do niego rękę, a jego przydupas podaje mu pistolet.
Rozpoznaję go. To ten sam, który jeszcze rok temu przystawiał mi do głowy, podczas naszego pierwszego spotkania.
– Zamknij oczy Lou – szepcze Harry, poprawiając lufę przy mojej skroni.
Robię to co mi karze. Z całych sił staram się nie myśleć o tym co za chwile nastanie. Dlatego też koncentruję moje myśli na NASZYCH wspomnieniach. Przypominam sobie moment, w którym Harry pierwszy raz mnie pocałował, albo jak pierwszy raz się ze mną kochał, nasze pierwsze wakacje.
Słyszę jak odblokowuje pistolet
– Kocham Cię – szepczę, zanim w magazynie słychać stłumiony wystrzał.
Pojawia się ciemność.
__________________________________________________________
Mam nadzieje, że komuś przypadnie do gustu :)
BETOWAŁA: CookieLiblarry <3
CZYTASZ
Boss/ Larry; Ziall
FanfictionHarry jako boss największej mafii w Londynie, Louis jako agent działający pod przykrywką. Historia o tym, że serce zawsze wygrywa z rozumem. Larry Stylinson; Ziall Horlik;Muke Część DRUGA już na moim profilu :) okładkę wykonała, wspaniała hug...