Tłumaczyłem sobie, że to co wydarzyło się w nocy było tylko chwilową słabością i nie powinno się wydarzyć, ale wcale tak nie
Nie mogłem uwierzyć, że ja ZNOWU błagałem go, żeby uprawiał ze mną seks. Potrząsnąłem głową, starając się wypędzić Harrego z moich myśli, szczególnie te wersje bez ubrań!
Z zainteresowaniem obejrzałem prezent, który tak bardzo chciałem otworzyć, dopóki no...
Nieważne! Szybkimi ruchami, niczym dziecko, rozerwałem papier, moim oczom ukazało się niewielkie pudełko, a w nim srebrny łańcuszek, z zawieszką w kształcie papierowego samolociku. Ten sam, który Harry zawsze miał na szyi i nigdy nie ściągał, wiedziałem że był dla niego ważny. Poczułem ukłucie w sercu, gdy go zakładałem, ciążył na mnie niczym niewypowiedziana obietnica. Cholera.
Niall odebrał mnie z mieszkania już o piętnastej, twierdząc że dom Harrego zawsze dekorowany przez członków gangu i ignorując pulsujący ból w głowie i wstyd, który od rana mnie męczył ucieszyłem się.
To nie tak, że lubiłem wigilie, bo wtedy też wypadały moje urodziny, ale z babcią zawsze piekliśmy, dobra ona piekła, a ja podjadałem jedzenie z miski, ale w tym dniu zawsze starała się zrobić wszystko najlepiej. Sprawiała, że nigdy nie czułem się samotny, była dla mnie wszystkim. I potem gdy poznałem Liama, on i jego babcia również do nas przychodzili. My obżeraliśmy się - dopóki nie rozbolały nas brzuchy, a nasze kochane kobiety zajmowały się ploteczkami, popijając herbatę w kuchni. Razem ubieraliśmy choinkę, na której nie znalazłyby się dwie pasujące do siebie bombki i potem ja, z małą pomocą, wkładałem na czubek aniołka, który był pamiątką po dziadku.
Zayn i Niall dali mi nowoczesny telefon komórkowy, od którego nie mogłem się oderwać, co chwilę ekscytując się nową appką.
-Co dostałeś od Harrego? - zagadał Zayn, wyciągając z bagażnika ozdoby.
Odebrałem od niego kilka toreb.
-Naszyjnik– odpowiedziałem, wyciągając go spod mojej niebieskiej koszuli.
Jego oczy wpatrywały się w niego intensywnie, a ja doskonale wiedziałem czemu.
-Wow – zawołał po chwili – Hazza kupił go gdy jego ojca zamknęli w więzieniu, to jego symbol wolności, którą wtedy uzyskał, powiedział mi że... - uciął.
Spojrzałem na niego wyczekująco, czując jakby moje serce miało wyskoczyć z piersi.
-No? - ponagliłem go.
-Powiedział, że odda go osobie, która sprawi że nie będzie musiał udawać i będzie przy niej prostu sobą – powiedział powoli,szturchając śliniącego się Nialla.
Wow.
No i brawo Zayn!
Serio! Właśnie przeżywałem mały zawał serce.
Zaczynałem, tak jakby, znowu wierzyć w Harrego. To znaczy, to nie tak, że chciałem rzucić mu się w ramiona, skoro zrobiłem to zeszłej nocy, ale jego zdrada bolała mnie tak samo mocno jak wcześniej.
-Obaj zamknijcie buzie, bo zaślinicie sobie ubrania – stęknął, całując Nialla w skroń. - Co ja się z wami mam dziewczyny – westchnął teatralnie.
Weszliśmy do rezydencji, a ja znowu miałem mały zawał serca. To wszystko wyglądało absolutnie pięknie! I mimo natłoczenia kolorów wszystko pasowało do siebie idealnie!
-Lou, pomożesz An z choinką i innymi duperelami – powiedział Malik, a Niall wciągnął głośno powietrze. Nie wiedziałem o co chodziło, wzruszyłem ramionami i odszedłem w stronę salonu. Jedyną osobą, która się po nim kręciła była niska brunetka, która starała się zarzucić srebrny łańcuch na górne partie choinki. Stęknęła z wysiłku na co zachichotałem. Odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła się serdecznie.
CZYTASZ
Boss/ Larry; Ziall
FanficHarry jako boss największej mafii w Londynie, Louis jako agent działający pod przykrywką. Historia o tym, że serce zawsze wygrywa z rozumem. Larry Stylinson; Ziall Horlik;Muke Część DRUGA już na moim profilu :) okładkę wykonała, wspaniała hug...