Part 3

13K 976 3.1K
                                    

Miał na sobie czarną, rozpiętą do pępka koszule. Niesamowicie ciasne, ciemne jeansy z dziurami na kolanach i fioletowy szal luźno przewieszony przez ramiona. Patrzyłem. Nie, ja gapiłem się na jego umięśniony, pokryty tatuażami tors. Przygryzłem wargę. Czułem na sobie jego palące spojrzenie. Uśmiechał się lekko, patrząc na mnie szklanymi, zielonymi oczami. Nieświadomie oblizał wargi.

– Hazza, to Louis, kuzyn Nialla – powiedział ostrożnie Zayn.

Ale Harry definitywnie miał go w dupie. Gapił się na mnie tak intensywnie, że czułem ciepło zbierające się w dole mojego brzucha. Podszedł bliżej i ukucnął przede mną - byliśmy sobie równi. Jeśli wcześniej myślałem, że jego oczy są piękne, to teraz wydawały mi się oszałamiające. 

Harry zabawnie przekręcił głowę na bok, patrząc to na moje oczy to na usta. 

Znowu zwilżył wargi.

Kurwa, kurwa, kurwa! 

Najchętniej oddałbym mu się teraz, nie zważając na jego reputację, ani na to kim jest. Nigdy nie widziałem tak podniecającego faceta, nigdy!

– Hi – odezwałem się lekko zachrypniętym głosem.

– Oops! Przepraszam! Nieładnie z mojej strony. Miło mi cię poznać Lewis – odezwał się, wstając. Uśmiechnął się przy tym szelmowsko.

Co za chuj! 

Wiedziałem, że celowo przekręcił moje imię!

Podszedł do małego barku i zabrał całą butelkę whisky, nawet nie pytająco pozwolenie.

– Chyba jestem głodny – sapnął, a Horan zerwał się z kanapy i szybkim krokiem poszedł w stronę kuchni. Zaraz usłyszałem odgłos odpalanej kuchenki. – Co ciekawego w firmie? – zapytał, całkowicie mnie ignorując.

– Louis, może pomógłbyś Niallowi? – zaproponował Malik.

Zrozumiałe było to, że nie chciał rozmawiać o sprawach gangu przy mnie. Pokiwałem głową i wstałem. 

Usłyszałem jak Harry wciągnął powietrze przez zaciśnięte zęby. Zakręciłem biodrami, znikając z jego pola widzenia, wiedziałem, że mam zajebistą dupę. 

– Pomóc Ci? – zapytałem, widząc jak Niall kroi warzywa.

– Z tego co pamiętam, potrafisz zrobić tylko jajecznice – zaśmiał się – do tego chujową.

Musiałem przyznać mu rację. Akurat do tego miałem dwie lewe ręce. Przyglądałem się jak gotuję. Coś co dla niego wydawało się naturalne, dla mnie było czarną magią.

– Wydajesz się spięty Nialler, wszystko okej?

–Tak, tak! Tylko Hazza jest... dosyć specyficzny – uśmiechnął się krzywo. – Podasz mi oliwę?

– Czy to jest taki typ, któremu się nie odmawia?

Pokiwał twierdząco głową, odwracając się do mnie tyłem.

–Zrzut będzie za dziesięć dni, zabierzesz dwóch nowych. Zobaczymy jak się sprawdzą – powiedział Harry cicho.

Wiem, że nie powinienem podsłuchiwać, ale było to silniejsze ode mnie. I w sumie od tego tutaj byłem, od zbierania informacji.

– To dużo towaru Zayn, postarajcie się.

– To czemu każesz mi zabierać nowych? Harry to głupie. Zabiorę najlepszy zespół i załatwimy to szybko, jak zawsze.

– Louis – poczułem szarpnięcie na moim ramieniu. – Wszystko w porządku? Od pięciu minut proszę cię, żebyś podał mi cytrynę.

–Tak, tak! Przepraszam, zamyśliłem się – wytłumaczyłem się, rzucając mu cytrusa.

Boss/ Larry; ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz