Odetchnijmy trochę :)
54.3 K wyświetleń 5.8 K gwiazdek 3.3 K komentarzy - dziękuje <3
Smutsmutsmutsmut
Rozdział raczej krótki (kłamie jakieś 3 k słów)
I przepraszam, że wstawiam dzień później, ale dziadek obchodził 70 urodziny! Sto lat Władziu!
I pójdę do piekła, za to, że w jednej notatce piszę o gejowskim seksie i urodzinach dziadka... :( Wybacz dziadku <3
_________________________________
Obudził mnie gwizd czajnika. Jęknąłem głośno, gdy dźwięk ten stał się głośniejszy.
- Harold! Wyłącz to ustrojstwo.
Zaraz, zaraz.
Czajnik w sypialni? Od kiedy mieliśmy czajnik w sypialni?! Od kiedy nasz pokój pachniał drewnem?! Otworzyłem gwałtownie oczy i no kurwa! Gdzie ja byłem?! Czemu byłem w jakiejś drewnianej chacie?! Jakim cudem?!
- Harry! - krzyknąłem. - HARRY!
Irytujący dźwięk ucichł . Ktoś mnie porwał! Gdzie jest Harry?! Chwilę później zobaczyłem tego diabła.
Miał na sobie, całkowicie rozpiętą, czerwono – czarną koszulę w kratę. Poprzecierane jeansy opinały jego uda, a ja nagle zacząłem się ślinić. Na jego ładnej twarzy widniał szatański uśmieszek.
Skup się Louis!
- Gdzie my jesteśmy?
- W sypialni?
- Nie graj głupa! Czy ty?! - zatkałem buzię dłonią. - Ty mnie znowu odurzyłeś i gdzieś wywiozłeś?!
- Co?! Oczywiście, że nie! Znaczy się tak! Kurwa - mruknął, przeczesując włosy palcami. - Wywiozłem cię, ale nie odurzyłem! Budziłem się chyba z piętnaście minut, ale ty tylko mruczałeś, żebym spieprzał! To wziąłem sprawy w swoje ręce – dosłownie.
- Gdzie my jesteśmy Styles?!
Harry usiadł na łóżku, gładząc moje udo. Podążyłem wzrokiem za jego ręką i miałem ochotę zapłakać. Nawet nie miałem na sobie swoich ubrań!
- To miejsce do którego przyjeżdżam pomyśleć. Nikt o nim nie wie, nawet Zayn. Kupiłem ten domek po tym, jak Des poszedł siedzieć. Potrzebowałem miejsca, gdzie mógłbym odpocząć - uśmiechnął się lekko. - I pomyślałem, że potrzebujemy czasu sam na sam. Po tym jak nie mogłem cię dobudzić, ubrałem twoją seksowną dupę w moje dresy i zaniosłem do samochodu. Dwie godziny później nadal spałeś, to wniosłem cię do chaty - wytłumaczył.
No w sumie... Miał kurcze rację. Potrzebowaliśmy ucieczki. Ale jak mógł mnie wywieźć bez mojej zgody!
- Okej... - zacząłem ostrożnie. - Mogłeś mnie dobudzić kutasie! - uderzyłem go poduszką. - Nie spakowałem się! Na pewno zapomniałeś mojej odżywki do włosów, wiesz jak wyglądają jak jej nie użyje!
- Księżniczko, jesteśmy w środku lasu, a dla mnie jesteś najprzystojniejszy na świecie, nawet kiedy każdy twój włos żyje własnym życiem, tak jak teraz.
Szybko zacząłem uklepywać niesforne kosmyki, przy okazji zabijając tego chuja wzrokiem.
- Zrobiłem nam śniadanie, nie jest takie dobre jak Marii, ale jeśli nie chcesz zdechnąć z głodu, to je zjesz - pocałował mnie w usta, zanim wstał.
Opadłem na poduszki z głośnym jękiem. Czy on mógł zaskoczyć mnie jeszcze bardziej? Wiedziałem, że odpowiedź brzmiała tak i właśnie tego się bałem.
CZYTASZ
Boss/ Larry; Ziall
FanficHarry jako boss największej mafii w Londynie, Louis jako agent działający pod przykrywką. Historia o tym, że serce zawsze wygrywa z rozumem. Larry Stylinson; Ziall Horlik;Muke Część DRUGA już na moim profilu :) okładkę wykonała, wspaniała hug...