Part 17

13.6K 821 3K
                                    

Cześć Kochani,

to jeden z dłuższych rozdziałów! 

Dziękuje za 2,2k wyświetleń, wszystkie gwiazdki i komentarze.  

Małe info pod rozdziałem. :)

Dziękuje za to, że jesteście :)

_______________________________________________


Od mojego spotkania z Harrym, minęło dopiero dwa dni, ale ja czułem się jakbym nie widział go wieki. Był środek nocy, a ja tempo wpatrywałem się w sufit, ostatnio nie sypiałem za dobrze. W tamtym momencie nawet pierdolone ściany wydawały mi się bardziej interesujące od snu, trzy razy liczyłem każde zabrudzenie, które się na nich znajdywało. I wiedziałem, że nie było siły na tym świecie, żebym ponownie zasnął.

Liam wyszedł z domu kilka godzin temu, starając się przechytrzyć szpiegów Harrego, którzy całodobowo obserwowali nasz blok. I nie wiedziałem czy Styles myślał, że jesteśmy na tyle głupi, że się nie domyślimy, czy po prostu byliśmy mądrzejsi od jego przydupasów. Zmieniali się równo co dziesięć godzin, było ich zawsze po czterech. Z wyglądu przypominali zwykłych nastolatków, którzy przesiadywali blisko naszego mieszkania popalając papierosy i ukradkiem pijąc piwo. Ale którzy normalni nastolatkowie nosili przy sobie glocki, które mimo że były ukryte za ich pasami, widziałem z okna. Amatorszczyzna.

Zapaliłem lampkę i zwlokłem się z łóżka, pierwszy raz przyznając przed sobą, że nie było tak wygodne jak te w sypialni mojej i Harrego. Jeszcze dwa miesiące temu sądziłem, że będę za nim tęsknił, ale teraz to był dla mnie tylko mebel. I może było to spowodowane tym, że poduszki nie były przesiąknięte jego zapachem, zresztą, wydawało mi się, że jest za duże dla jednej osoby.

- Lou? -usłyszałem pukanie do drzwi.

Otworzyłem je widząc Liama, który właśnie wrócił do domu.

Wraz z moimi przyjaciółmi stwierdziliśmy, że musimy poinformować Ringo, nie zagłębiając się w szczegóły, o całej sytuacji.

- Hej – uśmiechnąłem się lekko - I co?

- W dużym skrócie, jestem twoim kolegą ze studiów, pracuję jako księgowy w korporacji. Sir ogólnie jest zadowolony z postępu, powiedział że masz się nie śpieszyć, tylko robić wszystko na spokojnie – powiedział, przecierając twarz dłonią.

On też był wykończony.

Było mi głupio, bo wiedziałem, że to przeze mnie. Ciągle byliśmy zestresowani Gdybym tylko był bardziej rozważny i nie zakochał się w Harrym, wszystko wyglądało by zupełnie inaczej. Podświadomie wiedziałem, że to było nieuniknione, od samego początku.

Pokiwałem głową w geście zrozumienia.

Kamień spadł mi z serca, że mimo mojej lekkomyślności misja nadal była aktualna, a ja, jak nigdy wcześniej, byłem zdeterminowany doprowadzić ją do końca.

- To znaczy, że oficjalnie jesteś częścią tego zadania?

- Nie,nie. Kazał trzymać mi się z daleka, chyba przeczuwa, że mam ochotę zajebać Stylesa. -

Skrzywiłem się odrobinę, co nie uszło uwadze Liama. - Przepraszam Lou...Chociaż nie. Mam ochotę zrobić mu dużo złych rzeczy.

Nie skomentowałem tego, wpatrując się moje stopy i nagle śmieszne wzorki stały się bardzo interesujące.

Liam pożegnał się ze mną, krótkim uściskiem i poszedł do swojego pokoju. 

Westchnąłem głośno, była prawie piąta rano. Szybko przebrałem się w obszyte polarem, dresy, nałożyłem rękawiczki i wyszedłem na zewnątrz. Kilka dni temu spadł śnieg, a temperatura była minusowa, nie przeszkadzało mi to jednak i zacząłem wolno truchtać. Moja kondycja odrobinę spadła, przez postrzelenie nie mogłem ćwiczyć i starałem się to jakoś nadrobić. Przebiegłem może trzy kilometry zanim zauważyłem, że ktoś mnie śledzi. No tak, jeden z przydupasów Stylesa. Postanowiłem się zabawić. Przyśpieszyłem, czując jak zimne powietrze paraliżuje moje płuca, powodując przyjemne pieczenie. Zgubiłem go dwa kilometry później, chowając się za dużym, ceglanym ogrodzeniem. Słyszałem jego kroki, kiedy starał się mnie dogonić, i jak nastolatek wysunąłem nogę sprawiając tym, że potknął się i upadł na twarz. Doskoczyłem go niego i usiadłem na jego plecach, przyciskając jego twarz do śniegu.

Boss/ Larry; ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz