Part 5

13.8K 944 1.9K
                                    

Czułem jak fala podniecenia ogarnia całe moje ciało. "Nie daj mu się" przypomniałem sobie głos Nialla w mojej głowie. 

Cóż, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Jak miałem z tym walczyć, gdy półnagi Styles nachylał się nade mną ?! Jego spodnie wisiały na biodrach niemoralnie nisko, odsłaniając kolejny tatuaż.

- Proszę Harry, odsuń się – sapnąłem, piszczącym głosem.

Minus dziesięć punktów dla Gryffindoru, za panowanie nad sobą Louis!

- Chcę Cię pocałować Louis, więc mógłbyś na moment się zamknąć. Mogę? - zapytał, czułem jego oddech na ustach. Wyglądały na miękkie i gorące. Wystarczyłoby, żebym przesunął się o centymetr, a nasze wargi złączyły by się w pocałunku.

- Nie – wychrypiałem. – Nie chcę, żebyś mnie całował Harry.

Przybliżył się jeszcze bardziej i mógłbym przysiąc, że nasze usta się stykają. Nadal jednak brakowało jednego, cholernego milimetra.

- Jak tylko pomyślę o tych niewyparzonych ustach na moim kutasie, robię się twardy. – I jakby na potwierdzenie swoich słów, skierował moją dłoń na swoje krocze.

Gdy tylko poczułem jego erekcję, zachłysnąłem się powietrzem.

Kurwa, był duży i twardy. Ścisnął swoją dłoń, która nadal znajdywała się na mojej, obaj jęknęliśmy w swoje usta. 

Podniecało mnie w jaki sposób mówił. Ta wulgarność pasowała do Harrego. Podniecenie pozbawiło mnie umiejętności myślenia, potarłem go lekko przesuwając rękę do guzika jego spodni. Nadal byliśmy zbyt blisko siebie, jego przyśpieszony oddech parzył moje usta.

- Panie Styles, przyniosłam jedzenie – usłyszałem kobiecy głos.

To było jak wiadro zimnej wody, całkowicie mnie to otrzeźwiło. Harry przeklnął i z widoczną erekcją podszedł do drzwi. Zerwałem się z mojego miejsca, stając przodem do okien. Musiałem być od niego jak najdalej, czułem że jestem twardy.

- Dziękuje Mario,nie wiem co bym teraz bez ciebie zrobił – powiedział, a jego głos był spięty. Wiem, że nie mówił o jedzeniu. Gdyby nam nie przerwała, prawdopodobnie posuwałby mnie na tym pierdolonym niedźwiedziu. - Rano nakryj jeden dodatkowy talerz.

- Ocz-czywiście - usłyszałem zdziwienie w jej głosie. Odstawiła tace na stoliku przy którym jeszcze chwilę temu siedziałem. Widziałem jej odbicie w oknie, przyglądała mi się.

Harry najwidoczniej rzadko miewał gości na noc. Co czyniło mnie tak wyjątkowym? Oprócz tego, że wyjątkowo go wkurwiałem?

- Dobranoc Panie Styles, i panu również życzę dobrej nocy – zwróciła się do mnie. Czułem się okropnie, gdy jej nie odpowiedziałem. Ale bałem się brzmienia własnego głosu.

- Jedz póki jest ciepłe – mruknął Harry opadając na swój fotel.

Usłyszałem brzdęk szkła, nalewał sobie kolejnego drinka.

- Nie powinieneś tyle pić – odezwałem się podchodząc do niego. – To nie jest zdrowe.

- A kim ty niby jesteś? Moją matką? Zrób użytek ze swojej dużej dupy, siadaj i jedz – denerwowały mnie jego komentarze na temat mojego tyłka. Wiedziałem, że jest odstający, ale nie był gruby!

- Jeśli tak bardzo przeszkadza Ci mój gruby tyłek, to po co tu jestem?

Ugryź się w język Louis! 

Byłem sfrustrowany, podniecony i głodny.

- Nigdy nie powiedziałem, że jest gruby – to po pierwsze. - Po drugie przestań pyskować. Łeb mnie boli, stoi mi, a ty w dodatku znowu mnie wkurwiasz.

Boss/ Larry; ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz