Part 16

11.4K 822 1.2K
                                    

Osobiście uważam, że to jeden z gorszych rozdziałów, bo jestem kiepska w opisywaniu uczuć, gorzej wychodzą mi tylko sceny 18 + xD

Miłego kochani, 

do piątku! :* 

______________________________________________________________

- Wystarczy – powiedziałem głośno, widząc, że Harry nawet nie podjął się walki.

Przyjmował każde uderzenie z pokorą, nie zważając na krew płynącą z jego nosa i rozwalonych ust. Jego głowa odleciała do tyłu, gdy Liam trafił w jego nos, ale nawet nie stęknął. Gdy Payne chciał przyłożyć mu kolejny raz, złapałem go za łokieć. Spojrzał na mnie z furią w oczach, która ustąpiła, gdy nasze spojrzenia się spotkały. - Zabijesz go i pójdziesz siedzieć, a on nie jest tego wart.

I widziałem, że nie powinienem tego mówić, ale byłem tak skrzywdzony. 

Chciałem, żeby on też cierpiał.

- I tak jestem trupem – Harry splunął krwią, unosząc się z ziemi. - Porozmawiaj ze mną – jęknął, łapiąc się za żebra.

Liam oddychał ciężko, wiedziałem, że adrenalina nadal płynęła w jego żyłach, zaciskał pięści, starając się uspokoić. Jego knykcie pokryte były krwią Harrego i jego własną, chciało mi się płakać.

- On nie będzie z tobą rozmawiał – krzyknął, zmuszając mnie do wejścia do mieszkania. - Spierdalaj z naszego życia – syknął,spluwając obok niego.

- A kim Ty, kurwa, jesteś żeby za niego decydować?! - warknął Harry, łapiąc go za ramię i odwracając.

- Kimś, kto w przeciwieństwie do ciebie go kocha i nigdy nie skrzywdzi!

 Harry, pierdolony Styles, uderzył Liama!  

Właśnie wtedy rozpętało się piekło, a ja czułem się jak w jebanym fight clubie.

Harry złapał go za przód bluzki, mocno popychając na ścianę, jego pięść trafiła w nos Liama, z którego od razu popłynęła krew, ale na tym nie przestał, to był jego odwet. Ledwo rejestrowałem co się właściwie działo, widziałem ich okładających się na klatce, później bili się w naszym korytarzu, niszcząc wszystko po drodze, aż dotarli do salonu. Harry siedział na nim okrakiem, waląc jego głową o podłogę, Liam uderzył go, aż jęknęli obaj.

Nawet nie wiem kiedy, wyciągnęli pistolety, przykładając je do swoich skroni. Oddychali głośno. Usłyszałem wrzask, dźwięk rozrywający serce, pełen cierpienia i dopiero po chwili zorientowałem się, że to ja krzyczałem. 

Spojrzeli na mnie, przestali walczyć.

- Przestańcie – zaszlochałem, czując jakbym miał umrzeć.

Nie mogłem patrzeć jak tych dwóch, tak drogich memu sercu, mężczyzn się krzywdzi. Niezależnie od tego czy Harry mnie zranił, nie chciałem, żeby umierał. 

Kochałem go, kochałem też Liama, dlatego ten widok sprawiał, że moje nieistniejące serce, ponownie pękło.

- Kochanie – zaczęli równocześnie.

Harry zszedł z Liama, wycierając krew wierzchem dłoni, która też pokryta była czerwoną cieczą. Rozmazał ją po całej swojej twarzy.

- Porozmawiaj ze mną Lou – powiedział ponownie – błagam cię – upadł przede mną na kolana, próbując dosięgnąć mojej dłoni.

Odskoczyłem od niego.

- Nie dotykaj mnie – szepnąłem, czując gorące łzy spływające po moich policzkach.

Boss/ Larry; ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz