Part 45

9.9K 657 662
                                    

NIESPODZIANKA! 

Moi drodzy, na samym początku chciałabym wam podziękować za to, że ze mną jesteście. Wierzcie czy nie, ale każde wasze słowo dużo dla mnie znaczy. Jestem na takim etapie pisania, że czuje jakbym traciła iskrę, ale wy pokazujecie mi, że nie jest najgorzej. 

Wiem, że teraz Boss wydaje wam się skomplikowany, ale wszystko powoli zacznie mieć sens. :)

Ogólnie nie znam się na grafologii, ale to tylko ff... także ;')

Zauważyłam też, że Boss jest coraz częściej polecany na LS fb ;) 

Dziękuje <3

_____________________________________________

Nie potrafiłem zasnąć. 

Nie mogłem uwierzyć w to jaki Harry stał się lekkomyślny. Ten pomysł z byciem przynętą wydawał mi się samobójczy. Przecież nie wiedzieliśmy kto na nas poluje. My nawet nie mieliśmy pojęcia, przypuszczeń kim on byli. To jakby wejść do basenu pełnego drapieżników, ale nie wiedząc kto będzie nas atakował. Jak niby mieliśmy się bronić? On nie byłby przynętą, a posiłkiem. 

Ale Harry działający pod wpływem emocji, to głupi Harry. Nie miałem szansy, aby wybić mu ten durnowaty plan z głowy, bo narzucił na siebie bluzę i wyszedł, zostawiając mnie z myślami. 

Długo wpatrywałem się w notatkę od Karny. Poznałem każde jej zagniecenie i plamę. Może miałem nadzieję, że im dłużej na nią patrzyłem, tym więcej z niej zrozumiem. Bez powodzenia. Moją jedyną nadzieją było przeanalizowanie tego tekstu. Dziękowałem Bogu, że nie opuściłem zajęć z grafologii. Porównałem to pismo z innym zachowanymi zapiskami. Widać było, że pisząc dla nas te notatkę Karna się śpieszyła. Momentami zbyt mocno przyciskała długopis, co wskazywałoby, że nie pisała tego na równej powierzchni. Litery były pochyłe i nie tak eleganckie jak zawsze, także nie miała dużo czasu. 

Zastanawiało mnie jedno. Skoro odkryła tożsamość morderców czemu nam o tym nie powiedziała, a zostawiła jedną nic nie znaczącą notatkę. Może byliśmy zbyt głupi, żeby ją zrozumieć? 

Rodzeństwo - morderca... Rodzeństwo było mordercami? Nie znałem żadnego rodzeństwa! W gangu praktycznie wszyscy byli jedynakami, a jeśli już mieli brata albo siostrę to żadne z nich z nami nie mieszkało.

Stary przyjaciel - morderca... Tutaj mieliśmy większe pole do popisu. Zarówno ja jak i Harry mieliśmy przyjaciół. Starzy przyjaciele, którzy stali się wrogami? Czy może ktoś z kim przyjaźniliśmy się od zawsze i nadal? 

Tak gdzie się zaczęło? Kurwa, przecież to mogło być wszędzie. To mogło mieć miejsce zanim ja i Harry się poznaliśmy. Możliwe, ze było to miejsce, gdzie się poznaliśmy, ale kto? Ja, Harry i mordercy? Czy ja i Harry? Czy ja i morderca? Harry i stary przyjaciel?  Chryste. Tutaj było, aż za dużo możliwości. 

A to blisko? W sensie, że oni są blisko? My jesteśmy blisko odkrycie ich tożsamości? 

Karna zdecydowanie była tajemniczą kobietą. Zastanawiało mnie tylko czemu? Zdecydowanie to miało drugie dno, tylko nie byłem pewny czy chciałem je odkryć. 

Wyswobodziłem się z ramion Harrego i najciszej jak potrafiłem opuściłem sypialnie. Nadal czułem się nieswojo w obcym domu, ale tak długo jak Zayn tu był - my także. Jego stan znacznie się poprawił w przeciągu tych kilku dni. Coraz dłużej zostawał przytomny i nawet raz zażartował. Niall nie opuszczał go nawet na krok, kuląc się na fotelu, który przystawił sobie obok łóżka. Wiedziałem, że sprawa z Desem była ważna i w sumie powinna być na pierwszym miejscu, ale nie miałem serca zamęczać tym Nialla. 

Boss/ Larry; ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz