Part 34

10.1K 689 1.3K
                                    

:) Dziękuje za to, że jesteście.

Uwielbiam jak piszecie ze mną na prv <3

_______________________________________________________

Miałem wrażenie, że od dnia mojego "zwątpienia" to co łączyło mnie z Harrym stało się silniejsze. Nadal nie mogłem pogodzić się z tym w jaki sposób pozbył się Nicka, ale wiedziałem, że zrobiłbym dla niego to samo. Cały czas czułem usilną potrzebę przebywania z Harrym, mimo tego, że wcześniej też byliśmy nierozłączni. Nie wiem. Chyba obaj trochę się baliśmy, że nie damy rady, a świadomość, że Des był na wolności wcale nie pomagało. 

Karna zniknęła pewnej nocy, pozostawiając swoją żonę tylko z krótką notatkom "Tam gdzie wszystko się zaczęło". Marysia doleciała do nas dzień później. 

I tak właśnie wszyscy siedzieliśmy w salonie po raz setny przeglądając wyniki wariografu. Sprawdziliśmy dopiero trzydzieści osób, ale po każdej serii analizowaliśmy to wszystko dokładnie. Ku naszej ucieszę wszyscy byli czyści. Zack i Kells pracowali dzień i noc, starając się zakończyć tę sprawę jak najszybciej. 

Harry był coraz bardziej zirytowany, zarywał noce, spędzając je w swoim biurze. A jeśli on nie spał, ja też nie mogłem. I nie wiem który to już raz z kole wygrzebałem się z łóżka, owinięty kołdrą wyszedłem na korytarz. Moje myśli nadal były chaotyczne po przerwanym śnie, ale moje ciało samo z siebie szukało Harrego. 

- Widzieli ją w Rosji, ale szybko ich zmyliła - usłyszałem. 

Nie miałem zamiaru podsłuchiwać. Harry już dawno stwierdził, że nie chce mieć przede mną żadnych tajemnic, bo ufał mi bezgranicznie. W każdym razie on ich nie miał. Ja nadal dźwigałem ciężar SIS... Wiedziałem, że Ringo robił się niecierpliwy. Dawno nie dałem mu niczego rzeczowego. Liam kazał mi zgłosić się do centrali, ale ja odkładałem to jak najdłużej mogłem. Nie chciałem, nie mogłem zdradzić Harrego. Nie po tym jak rozmawialiśmy. Nie po tym jak się w nim zakochałem. 

I stałem na rozstaju dróg. Jedna ścieżka prowadziła do awansu, dalszej rozwijającej się kariery i zadowoleniu opinii publicznej. A druga... Druga prowadziła do wiecznej niepewności, strachu. Do życia przeplatanego obawami i czujnością. Ale tu był Harry. Ten mężczyzna, który obiecał chronić mnie mimo wszystko. Który sprawiał, że stado motyli obijało się o moje wnętrzności. Którego dotyk powodował, że drżałem, nawet jeśli było to tylko delikatne muśnięcie. Mój narzeczony, którego głosu mógłbym słuchać całą dobę, o czach tak pięknych, że chciałbym w nich utonąć. 

Cokolwiek bym nie postanowił wiedziałem, że zdradzę jedną z tych stron. I tak czy siak czekała mnie śmierć. Mogłem ewentualnie wybrać czy wolę bolesne przesłuchanie, ale szybką egzekucję w SIS. Bo niestety zdrajcy nie szli na spokojną emeryturę. Czy męczarnie podczas ujawnienia się Harremu i wolną śmierć. 

I wydaje mi się, że mimo wszystko wybrałbym bramkę numer dwa. Bo do ostatniego momentu wierzyłbym, że może jednak mi wybaczy. Udawałem kogoś innego, ale moje uczucia były takie same. One nie były wymyślone, wymuszone. Jako jedyne były szczere, prawdziwe. 

Po popołudniowym telefonie od Liama, wiedziałem że przyszła pora na wstawienie się w Centrali. Ringo wymagał ode mnie pojawienia się najszybciej jak to możliwe. I tutaj znowu pojawiał się problem. Musiałem dać mu coś dużego. Coś co dałoby mi trochę luzu, żebyśmy mogli z Harrym poukładać nasze sprawy. Miałem tylko jedną rzecz. Nagraną egzekucję Nicka. Ale wiedziałem, że po tym... Po tym na pewno by go zamknęli. To był wystarczający dowód, żeby Harry trafił do więzienia do końca swoich dni. To nagranie mogłoby być końcem mojej misji. To wszystko mogłoby skończyć się dzisiaj. I wydawało się to diabelsko proste. Rzucić pendriva z nagraniem, kiwać głową podczas pochwał i czekać. Czekać, aż inni Agenci go zgraną. Chociaż znając Ringo... Ja musiałbym to zrobić. Pewnie kazałby mi zebrać oddział i pojechać po Harrego. Rozkoszowałby się widokiem zdradzonego, załamanego Harrego. Śmiejąc mu się prosto w twarz, że dał się tak oszukać, omamić. I tylko ja, Niall i Liam wiedzielibyśmy, że to nieprawda. Że nie oszukiwałem swojego i jego serca. Że każdy dotyk, uśmiech czy pocałunek, że to wszystko było prawdziwe. Nie miałbym nawet możliwości, żeby jakkolwiek się wytłumaczyć. Harry nigdy nie dowiedziałby się, że go kochałem. Na sali sądowej siedzielibyśmy po przeciwnych stronach, a ja musiałbym mówić ze szczegółami o tym co nas łączyło. 

Boss/ Larry; ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz