Kochani, tak bardzo dziękuje wam za 15.2K wyświetleń, 2K votes, 1.3K komentarzy.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak cudownie się czuje widząc Bossa, albo inne moje dzieci w waszych ulubionych :) Coś pięknego <3
W sumie nie wiem co mam wam powiedzieć, ale jestem zmęczona. Jest mi przykro, że przez tą całą dramę fandom tak drastycznie się podzielił. Zawsze byli antis i larries, ale cholera. To co się teraz dzieje to porażka. Free them already.
Larry nadal to życie, tho. Przecież Louis nie zrobił chicken stuffed with mozzarella wrapped in parma ham with a side of homemade mash dla słabych Larries!
No i zapraszam na If we i Kopciuszka :)
Rozdział niesprawdzony.
________________________________________________________________
Harry, niezależnie od sytuacji, zawsze starał się mnie uspokoić. Tym razem, jednak, nawet nie próbował. Siedziałem na jego kolanach tempo wpatrując się w zdjęcie zabitego chłopaka. Śledziłem wzrokiem wyryty w ciele napis, wiadomość, którą ten psychopata do mnie skierował i drżałem.
Byłem cholernym agentem SIS, ale ta sprawa... Ta sytuacja dotyczyła mnie, mojej osoby i bałem się.
- Co z tym zrobimy? - zapytałem po dłuższej chwili. Odpowiedziała mi cisza. - Myślę, że to czas w którym powinniśmy iść na policję. Nie jesteśmy w stanie załatwić tego sami.
- Jesteśmy - powiedział pewnie Harry. - Rano spotkamy się z komendantem tutejszej policji - poinformował nas - wtedy dowiemy się na czym stoimy.
Poklepał moje udo, dając mi do zrozumienia, żebym wstał.
- Harry - zaczął Zayn - będziemy potrzebować pomocy innych rodzin. Zajmiemy się tym z Niallem i będziemy w Londynie w przeciągu tygodnia.
- Lećcie - odpowiedział. - Samolot zabierze was tam jutro w południe.
Nie wiedziałem o jakiej rodzinie mówili, ale byłem zbyt zmęczony i przerażony, żeby o to pytać. Moje ciało samo skierowało się do sypialni i ułożyło się na łóżku. Harry dołączył do mnie chwilę później, obejmując mnie swoimi umięśnionymi ramionami. To był jeden z tych wieczorów, gdy to ja potrzebowałem jego ciepła.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić - szepnął Harry. - Zrobię wszystko, żebyś był bezpieczny Louis, wszystko.
Objął mnie ciaśniej.
- Harry, tu nie chodzi już tylko o mnie - odpowiedziałem. - Tu chodzi też o ciebie - wytłumaczyłem. - Boje się, że to tobie stanie się krzywda. Już raz cię prawie straciłem, drugi raz nie dam rady przez to przejść - mój głos się załamał. Złapałem jego dłoń w swoją i uniosłem ją na wysokość moich ust. Ucałowałem jej knykcie. - Kocham Cię Harry.
- Kocham Cię Louis.
Prawdą było, że przy nim czułem się bezpieczny. Jego ramiona były moim domem. Jego oczy były morzem, w którym tonąłem i nie miałem nic przeciwko. Moje serce uderzało w rytm bicia jego.
Mimo zmęczenia nie udało mi się zasnąć. Delikatnie wyplątałem się z ramion Harrego i najciszej jak potrafiłem wyszedłem z pokoju, znajdując wcześniej mój telefon. Dopiero gdy znalazłem się na korytarzu wykonałem telefon do osoby, której ufałem najbardziej na świecie.
- Liam - odetchnąłem, gdy usłyszałem jego zaspany głos.
- Louis. Dobrze cię słyszeć bracie. Sprawy się spierdoliły - westchnął. - Wylądowałem w L.A. pół godziny temu. Myślisz, że dacie radę przyjechać do mojego hotelu? - zapytał mnie.
CZYTASZ
Boss/ Larry; Ziall
FanfictionHarry jako boss największej mafii w Londynie, Louis jako agent działający pod przykrywką. Historia o tym, że serce zawsze wygrywa z rozumem. Larry Stylinson; Ziall Horlik;Muke Część DRUGA już na moim profilu :) okładkę wykonała, wspaniała hug...