Part 7

13.1K 909 1.7K
                                    

- Niech zgadnę – udałem zamyślonego – masz swoje sposoby?

- Nie, jak spałeś włożyłem Ci nadajnik w zęba – prychnął, złapał moją walizkę i ruszył przed siebie.

Powoli wchodziliśmy na kolejne piętra, aż dotarliśmy na trzecie.

- Harry, mieliśmy umowę. Miałem mieć własny pokój – jęknąłem żałośnie, kiedy zmierzał w stronę swojego pokoju.

- I masz, bądź cicho.

Otworzył drzwi znajdujące się idealnie naprzeciwko jego. No oczywiście, kurwa! Chociaż, z drugiej strony zawsze mógłbym uciekać do siebie, gdy tylko Styles by zasnął. Wyobraziłem sobie jego minę, gdyby obudził się w środku nocy nie widząc mnie koło siebie. Swoimi wrzaskami obudził by wszystkich domowników.

- Kazałem go dzisiaj przemeblować, myślę że ci się spodoba – postawił moją walizkę w środku. - Rozgość się, za dwie godziny jest obiad.

Zniknął w głębi korytarza, a ja niepewnie przekroczyłem próg mojego nowego pokoju. Bałem się tego co mnie czekało. Ale pokój był piękny. Ciężkie zasłony w kolorze lapis lazuli wisiały po prawej stronie, mieszając się z kremowymi po lewej. Podłoga pokryta była miękkim, jasnym dywanem, ochoczo ściągnąłem skarpetki. Dwudrzwiowa, dębowa szafa była całkowicie zapełniona nowymi ubraniami, ale Harry łaskawie zostawił mi miejsce w komodzie. Gdzieś musiałem wepchnąć, przecież, swoje rzeczy. Miałem własną łazienkę, z dużą wanną i prysznicem, stosy ręczników wypełniające białą szafkę i zdecydowanie za dużo kosmetyków. Harry zadbał o wszystko, nawet o nić dentystyczną! Piszcząc jak nastolatka, wróciłem do sypialni. Telewizor był ogromny! Musiałem przesunąć fotele, oglądanie telewizji z tak bliskiej odległości byłoby zabójcze dla moich oczu. I gdy usiadłem zorientowałem się, że czegoś brakowało w moim pokoju. Rozejrzałem się po nim, miałem : szafę, komodę, regał, telewizor, dwa fotele i mały stolik do kawy. No tak, mogłem się tego spodziewać. Brakowało tylko jednego mebla – łóżka. Jeden : zero dla Harrego. Musiałem z nim o tym później porozmawiać, to przecież nienormalne! A gdybym był zmęczony w środku dnia, to też miałbym spać u niego? Wypakowałem swoje rzeczy, chwile zastanawiając się co zrobił z pustą walizką. Pewnie wepchnąłbym ją pod ŁÓŻKO, jakbym jakieś miał. Po raz trzeci składałem kolorowe koszulki, gdy do Harry naruszył moją prywatność.

- Zaraz będzie obiad, chodź – zawołał – Podoba Ci się pokój?

- Chce łóżko – zignorowałem jego poprzednią wypowiedź

- Masz łóżko, w moim pokoju, koniec dyskusji – uśmiechnął się wychodząc.

- Nie możesz uciekać Styles! Jeszcze z tobą nie skończyłem! - wybiegłem za nim.

- Przestań pyskować - skarcił mnie. - Albo będę cię dzisiaj karmił!

Oho! Tego z pewnością nie chciałem. Postanowiłem poprosić go o to innym sposobem, o dużo późniejszej godzinie.

- Tak ogólnie ile osób tu mieszka?

- Ja, ty, Maria i kilka chłopaków z ochrony.

- A Ci wszyscy ludzie, którzy byli tutaj rano? - spytałem zdziwiony

- Mieszkają obok i uprzedzając twoje kolejne pytanie, tak – tak to moi ludzie. Na całym tym terenie znajdują się trzy rezydencje, ta jest akurat najmniejsza – wytłumaczył.

- To miłe z twojej strony Harry, jesteś dobrym chłopcem.

Zatrzymał się gwałtownie. Wpadłem na niego, moja ręka wystrzeliła w stronę jego paska, gdy leciałem do tyłu. Skończyło się tak, że wylądowałem na tyłku, a Harry na mnie.

Boss/ Larry; ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz