Part 15

12K 854 1.4K
                                    

Dziękuje wam za wszystkie gwiazdki, wyświetlenia i komentarze. :***

Wiem, że miał być jutro, ale będę zabiegana!

Dlatego wstawiam dzisiaj, a kolejny wtorek/środa, zależy od tego kiedy skończę pisać!

Jak myślicie, co Harry powinien zrobić? :)

___________________________________________________________

Niall POV

Powrót do rezydencji zajął mi trochę więcej czasu. Wiedziałem, że Hazza wysłał za mną kogoś, by dokładnie wiedzieć gdzie znajduje się Lou, ale to było coś na co nie mogłem pozwolić. 

Niezależnie od tego jak bardzo bałem się Harrego. Teraz mój przyjaciel był na pierwszym miejscu, to o niego musiałem się zatroszczyć. 

Mijając kolejne budynki, czułem jak poczucie winy zżera mnie od środka, bo gdybym tylko poprosiło wtedy o Liama, to wszystko wyglądałoby inaczej. Nie było by w tym tylu emocji i na pewno uczucia. Załatwił by to sprawnie i szybko, gorzej dla mnie, lepiej dla innych.

Byłem takim egoistą. 

Kochałem Zayna, był sensem mojego istnienia i nie wyobrażałem sobie mojego życia, bez niego. Wiedziałem, że nasz czas powoli dobiegał końca, nawet wtedy gdy przyjąłem jego oświadczyny. I gdy zwykle byłem zorganizowany, teraz nie wiedziałem co począć. Przecież od początku wiedziałem jak to się skończy, ale uparcie w to brnąłem, nie zważając  na konsekwencje. 

Ale czy mogłem kochać go szczerze, gdy robiłem te wszystkie rzeczy za jego plecami?

Będąc wtyczką, chujową w dodatku, zdradzałem jego, siebie i moich kolegów z SIS. 

Louis mnie rozumiał, jechaliśmy na jednym wózku... 

Kochaliśmy mężczyzn, których nie powinniśmy kochać, a oni kochali nas, nie wiedząc jak strasznie zamierzaliśmy ich zranić, zdradzić. 

Znałem Louisa już tyle lat, zawsze opanowany, bez zająknięcia wykonujący każde polecenie. Troszczący się przy tym o innych, nawet za cenę swojego życia. Ile razy przekładał cudze dobro nad swoim? Robił to cały czas, dlatego nie miałem mu za złe, że zakochał się w Harrym. Że chociaż ten jeden raz, pomyślał o sobie. 

Z drugiej strony nigdy nie widziałem Louisa w takim stanie, w ciągu sekundy stał się nagle mniejszy... Widziałem jak rozpada się na moich oczach, zresztą wszyscy to widzieliśmy. Jak głęboko Styles musiał wejść pod jego skórę, jak mocno zaczepił się w jego myślach... 

Widziałem też, jak coś pęka w Harrym. Jeszcze dwa miesiące temu był człowiekiem raczej zimnym, bez uczuć. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo tak zachowywał się w mojej obecności. Ale gdy tylko spotkał Louis, coś się zmieniło. Uśmiechał się częściej, jego oczy błyszczały, starał się być milszym, a wszystko to dla Lou.

**

Wysiadłem z samochodu, szybkim krokiem zmierzając w stronę domu, już w progu słyszałem wrzaski Harrego, brzmiał jak dzikie zwierzę, które za wszelką cenę, starało się wydostać z klatki.

Nigdy przedtem nie bałem się o swoje życie, jak w tamtej chwili. To ja zabrałem od niego Louisa. To ze mną odjechał. 

Hałas dobiegał z salonu, dlatego tam skierowałem swoje kroki, nie spodziewałem się jednak takiego widoku. To miejsce wyglądało jakby przeszło przez nie tornado, wzdrygnąłem się, gdy Harry rzucił krzesłem o ścianę, zrobił to z taką mocną, że te momentalnie pękło. Oddychał ciężko, łapiąc za kolejne, ale wtedy mnie zobaczył.

Boss/ Larry; ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz