Rozdział 2

2.8K 443 28
                                    

Uwaga!

Na początek chciałabym poinformować wszystkich o zmianie, jaką wprowadziłam w dodawaniu postów. Od dzisiaj będę publikowała rozdziały dwa razy tygodniowo (środa i niedziela), bo opo pisze mi się bardzo przyjemnie i aktualnie kończę już 15 część, więc nie mam obaw, że zaraz mi ich zabraknie. :3

Przy okazji - ogromnie dziękuję za 6 (!) komentarzy pod pierwszym rozdziałem! To bardzo motywujące. <3 Mam nadzieję, że liczba ta wzrośnie w kolejnych postach! :3

A teraz - zapraszam do czytania. ^^

~~~~
Wszedłem spokojnie do kuchni i nagle mnie zamurowało. Powoli podszedłem do stołu, na którym stało gotowe, domowe śniadanie. Z niedowierzaniem wpatrywałem się w omlet, ryż i sałatkę z kurczakiem. Usiadłem i dźgnąłem jajka pałeczkami, mając wrażenie, że to żart i jedzenie jest sztuczne. Wyglądało jednak na to, że wszystko było prawdziwe i jak najbardziej jadalne.- Kyungsoo? - zawołałem. - Ty to zrobiłeś?

Usłyszałem potwierdzający krzyk. Wziąłem głęboki wdech i powoli wypuściłem powietrze, licząc do pięciu. Bardzo powoli spróbowałem posiłku. O dziwo, wszystko było nadal ciepłe i niezwykle smaczne. Zabrałem się za jedzenie, nie zastanawiając się nad tym, jakim cudem DO utrzymał to w tym stanie przez czas, gdy brałem prysznic. Gdy skończyłem, włożyłem naczynia do zmywarki i nastawiłem program, żeby pokazać chłopakowi, że nie jestem aż tak niesamodzielny, jaki się wydawałem. Wróciłem do sypialni po laptopa i przez chwilę stałem w progu, obserwując jak przekształcony w jednoosobową ekipę sprzątającą Kyungsoo zamienia mój pokój w miejsce, gdzie spokojnie można jeść z podłogi.

- Dziękuję – powiedziałem, gdy wyłączył odkurzacz. - Jak często będziesz przychodził?

- Codziennie oprócz niedziel i czwartków – odparł dość zwięźle. Skrzywiłem się, niezbyt zadowolony z tej informacji. Jeśli jednak zawsze miał przynosić takie śniadania, byłem gotów się poświęcić.

- Mówił ci już ktoś, że doskonale gotujesz? - spytałem, podnosząc laptop z biurka.

- Wszyscy – mruknął chłopak nieskromnie, jednak spuścił wzrok, jakby zawstydził go mój komplement.

- Będziesz to robił częściej, prawda? - Ku mojemu niezadowoleniu, w moim głosie pojawiła się błagalna nuta. Odchrząknąłem, próbując ją jakoś zamaskować. - To znaczy... Za to też ci płacą, tak?
Kyungsoo z wyraźnym rozbawieniem pokiwał głową. Cholera, teraz doniesie mojej matce, że nie potrafię się sam wyżywić.

- Mówiłem już, że to też należy do moich obowiązków – zauważył. Machnąłem zdenerwowany ręką, wyganiając go gestem z pokoju. Początkowo miałem zamiar zabrać laptop do kuchni, jednak zmieniłem zdanie.

- Skończyłeś tu? To spływaj gdzieś indziej. Będę zajęty. Jak obrobisz całe mieszkanie, to po prostu sobie pójdź. Tylko porządnie zamknij drzwi. I żadnego myszkowania po kątach!

Położyłem się na łóżku, opierając się wygodnie o ścianę i czekając, aż DO zabierze swój sprzęt i zniknie. Stał przez chwilę w miejscu, jakby wahając się, czy powinien spełnić moje polecenie, ale w końcu z ociąganiem opuścił sypialnię. Włączyłem komputer, wpisałem hasło nie do złamania i zalogowałem się do komunikatora. Tae jak zwykle zaspamował naszą rozmowę zdjęciami z Minho. Przejrzałem je pobieżnie i zauważyłem, że mój przyjaciel zmienił fryzurę. Westchnąłem zasmucony, bo wyglądał w niej jeszcze przystojniej niż w poprzedniej. Już dawno pogodziłem się z tym, że Lee zakochał się w kumplu z zespołu, ale nie przeszkadzało mi to w nieszczęśliwym wzdychaniu do niego. To dlatego jeszcze nie znalazłem dziewczyny – podkochiwałem się w Taeminie. Rodzice oczywiście nie wiedzieli. Prawdopodobnie wydziedziczyliby mnie za bycie gejem. Głównie dlatego rozpaczliwie próbowałem się usamodzielnić, w czym oni oczywiście co chwilę mi przeszkadzali. Mimo tego udało mi się znaleźć dobrze płatną pracę. Mianowicie byłem instruktorem tańca. Wszystko, czego nauczyłem się od Taemina i sam przyswoiłem, przynosiło owoce w postaci grubych plików forsy. Czasem także występowałem na scenie, a raz nawet zagrałem w kilku odcinkach dramy jako tancerz. Dzięki temu wszystkiemu nie musiałem już ciągnąć od rodziców takiej ilości forsy jak na początku.
Już zabierałem się za opowiedzenie TaeTae o tym, że rodzice przysłali mi szpiega, gdy nagle usłyszałem okropny rumor i łomotanie w drzwi. Zacisnąłem powieki, marząc o tym, że to mi się przesłyszało. Niestety, nie ma tak dobrze.

- Kim Jongiiiiin! - Usłyszałem przeraźliwy krzyk dobiegający gdzieś z korytarza. Wzdrygnąłem się, odłożyłem laptopa i ruszyłem na poszukiwanie źródła hałasu. Przestronny hol był jednak zupełnie pusty. Przeszedłem przez całą jego długość, zastanawiając się co ten pieprzony pingwin odwalił, aż nagle tuż obok mnie znów coś załomotało. Niemal podskoczyłem. Z niedowierzaniem podszedłem do drzwi od schowka, w którym trzymałem odkurzacz, szczotkę i różne środki czystości. W zasadzie powinienem był się domyślić, że DO wie o jego istnieniu, bo wziął sobie bez pytania odkurzacz. Pewnie mama dała mu całą mapę mojego mieszkania.

- Co ty tam odkurwiasz? - spytałem zaciekawiony, bez skutku szarpiąc za klamkę.

- Jongin! Chwała Luckowi! Uwolnij mnie stąd, błagam! Drzwi musiały się zaciąć. - W głosie chłopaka wyraźnie słychać było strach i prośbę. Westchnąłem bardzo głęboko i szarpnąłem mocniej, co oczywiście nic nie dało.

- Nie dasz rady ich wyważyć? Poproszę rodziców, żeby potrącili ci z pensji... - powiedziałem zachęcającym tonem. Nigdy nie wyłamywałem zamków, ale niedaleko mieszkał ślusarz. Wpisałem w przeglądarkę na telefonie jego nazwisko i skopiowałem numer telefonu.

- Nic z tego – oznajmił rozpaczliwie Kyungsoo.

- Czyli mówisz, że nie jesteś złotą rączką i nie poradzisz sobie z tymi drzwiami? - spytałem nieco roztargniony, wsłuchując się w sygnał połączenia.

- Jestem gosposią, a nie pieprzonym cudotwórcą! - warknął chłopak, szarpiąc klamkę. W tym momencie ślusarz odebrał.

- O, dzień dobry panu! Mamy mały problem z drzwiami. Mieszkam w okolicy, więc czy mógłby pan podskoczyć do mnie na chwilę i je otworzyć? To dość pilna sprawa, bo kolega się zatrzasnął.
DO za drzwiami umilknął zupełnie. Miałem wrażenie, że wręcz wstrzymał oddech, byle usłyszeć odpowiedź fachowca. Mężczyzna zgodził się dopiero, gdy obiecałem mu sowite wynagrodzenie za pośpiech i już pół godziny później Kyungsoo był uwolniony. Zapłacił ślusarzowi z własnej kieszeni zanim jeszcze zdążyłem mu to zaproponować. Był blady i roztrzęsiony, więc po wyjściu mężczyzny zaproponowałem mu kieliszek czegoś mocniejszego, żeby postawić go na nogi. Dał się zaprowadzić do salonu i w milczeniu usiadł na kanapie, po czym bez skrzywienia się wypił to, co mu dałem.

- Mam pieprzoną klaustrofobię – oznajmił nagle. Zacisnąłem wargi, żeby się nie roześmiać i dolałem mu alkoholu, który najwyraźniej nieco pomógł. Chłopak spojrzał na mnie swoimi okrągłymi oczami. - Nie wyrzucisz mnie z pracy, prawda? Potrzebuję pieniędzy. Zapłaciłem tamtemu ślusarzowi tylko dlatego, że wiem, że pani Kim mi odda.

Przyjrzałem się Kyungsoo. Najwyraźniej stres nieco rozwiązał mu język. Prawdę mówiąc już postanowiłem, że zostawię go sobie na jakiś czas, będę opychał się przygotowanymi przez niego przysmakami i cieszył z czystego mieszkania. Jego szczerość dodatkowo zmiękczyła moje serce. Wiedziałem, jak to jest nie mieć własnych pieniędzy, dlatego bardzo powoli pokiwałem głową.

- Nie martw się. Dopóki będziesz grzeczny, nie wylecisz. Tylko błagam, nie demoluj mi więcej schowka.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz