Rozdział 4

2.4K 377 50
                                    

Eh, miałam to wrzucić po północy, ale usnęłam. XD Musiałam być strasznie padnięta, czasem piszę Kaisoo do 2 i nie przysypiam. XD

Cóż, enjoy!

~~~

Z dumnym uśmiechem odwróciłem się do Sehuna.

- A ty co masz taką kwaśną minę? Zazdrosny? - spytałem z rozbawieniem, wracając do jedzenia.

- Co? Ja? Eee, nie! Niby o co? - Hun wyraźnie się zmieszał.

- Wiesz, w końcu każdy facet chciałby, żeby takie ładne dziewczyny go zaczepiały.

- Nie każdy - burknął chłopak, kręcąc słomką w pustym już kubku po bubble tea. Uniosłem brwi. - Nie mówmy o tym. Widzisz tamtego kelnera? To Lu Han, mieszka niedaleko mnie. Przyjechał z Chin, jest 4 lata starszy i czasem prosi, żebym mu pomagał w nauce koreańskiego. Poza tym bosko śpiewa i chce zostać trainee w tej wytwórni co twój Taemin.

- Trainee? Nie jest za stary? - uniosłem brwi, przyglądając się kelnerowi. Był przystojny, ale raczej nie w moim typie. Pomijając oczywiście, że TaeTae to jedyny chłopak, który mi się podobał.

- W zasadzie nie potrzebuje zbyt wiele treningu, bo chodził do szkoły muzycznej i doskonale panuje nad głosem. Gdy dowiedział się, że cię znam, bardzo chciał, żebyś mu pomógł. I z tańcem, i z dostaniem się do SM.

- Z dostaniem się do SM? Niby jak ja mam w tym pomóc?

- Znasz Taemina. Zresztą nie wiem, to już był jego pomysł, więc będziesz musiał spytać o to osobiście – oznajmił i zanim zdążyłem zareagować, podniósł rękę, wołając Luhana po imieniu. Jęknąłem w duchu, bo nie bardzo wiedziałem, czy miałem ochotę brać sobie na głowę kolejną osobę do zajęć indywidualnych. Krystal zaprosiłem pod wpływem impulsu. Zresztą trenowanie tak pięknej dziewczyny było przyjemnością – oczywiście o ile potrafiła się dobrze ruszać.

Kelner podszedł do naszego stolika i przywitał Sehuna, który przedstawił nas sobie.

- O, więc to ty jesteś Jongin? Hun bardzo dobrze o tobie mówił - powiedział Luhan nieco łamanym koreańskim. - Pewnie już wiesz kim jestem, tak?

Skinąłem głową.

- Naprawdę chcesz, żebym cię uczył? - spytałem, przyglądając mu się w zamyśleniu. Z bliska wyglądał na młodszego i miał dość kobiecą twarz. Na pewno był niższy ode mnie.

- Przede wszystkim chciałbym cię prosić, żebyś załatwił mi przesłuchanie do SM. Wiem, że to może nie być łatwe, ale chociaż wspomnij o mnie Taeminowi. Obiecuję, że jakoś ci się odwdzięczę.

- Nie wiem,co powiedział ci Sehun, ale nie sądzę, żeby to cokolwiek dało.

-Nie przejmuj się, po prostu powiedz mu, że masz kolegę, który chciałby trafić na przesłuchanie. Dam ci swój numer, jeśli będzie miał jakieś pytania, to niech zadzwoni.

- Jesteś bardzo pewny siebie – mruknąłem, wzdychając i przyjmując od niego kartkę, na której szybko nabazgrał ciąg cyferek. Na szczęście w tym samym momencie zawołał go szef, więc chłopak zabrał nasze puste talerze i zniknął w kuchni. Spojrzałem na Sehuna, a ten zaśmiał się nagle.

- Nie rób takiej kwaśnej miny, hyung. Jakoś sobie poradzisz. Luhan jest super, tylko musisz go bliżej poznać – powiedział, wstając od stołu. Westchnąłem, także się podnosząc.

- Nie chodzi o to, czy jest super czy nie. Po prostu byłby kolejnym uczniem, którego musiałbym przyjmować indywidualnie. Wiesz może przynajmniej, czy ma jakieś predyspozycje do tańca? Bo jeśli będzie się ruszał jak kłoda, to go po prostu wywalę.

- Nie pokazywał mi nic, ale podobno już trochę tańczył i do beznadziejnych nie należy.

Pokiwałem głową w zamyśleniu. Prawdę mówiąc miałem nadzieję, że Luhan dostanie się do SM jak najszybciej – o ile w ogóle go przyjmą. Tam zabrałby się za niego profesjonalny trener i miałbym więcej luzu. Miałem zamiar jak najszybciej powiedzieć Taeminowi o marzeniach tego chłopaka, chociaż nie miałem pojęcia, co to mogło dać.

- Sehun, a co jeśli to sasaeng z obsesją na punkcie Shinee? - spytałem po wyjściu z restauracji, tknięty nagłą myślą dotyczącą motywów Luhana. W końcu każdy popularny zespół ma jakichś psychofanów, którzy za wszelką cenę próbują dorwać się do swoich idoli. Nie wątpiłem, że ktoś taki potrafiłby skłamać na temat chęci wstąpienia do wytwórni jako trainee. Hun jednak rozwiał moje wątpliwości, kręcąc głową ze śmiechem.

- Mówił o SM już zanim mu powiedziałem, że znam kogoś, kto zna Tae. Twoje Błyskotki są bezpieczne, hyung. Poza tym możesz powiedzieć mu, żeby zadzwonił z cudzego telefonu, jeśli nie chce zdradzać swojego numeru.

- Na pewno nie zadzwoni z prywatnej komórki, nie jest głupi. Ale nasłuchałem się dość o sasaengach i nawet bym się nie zdziwił, gdyby któryś z nich zrobił coś takiego.

Sehun tylko spojrzał na mnie z rozbawieniem w swoich brązowych oczach. Chyba nie był do końca przekonany o zdolnościach aktorskich psychofanów. Postanowiłem, że nie chcę o tym dłużej rozmawiać i przez kilka minut milczeliśmy, przedzierając się przez tłumy w galerii, w której znajdowała się restauracja. Potem jednak zacząłem opowiadać Hunniemu o Kyungsoo. Wyśmiał moją reakcję na obcą osobę w sypialni i to, jak szybko pogodziłem się z losem. Znałem Sehuna na tyle, żeby domyślać się, że on wyrzuciłby DO zanim ten zdążyłby powiedzieć chociaż słowo o tym, co tu robił. W zasadzie nic dziwnego, w końcu chłopak wtargnął nie tylko do mieszkania, ale także do sypialni. Mógł mnie zamordować we śnie. Wzdrygnąłem się, przypominając sobie jego wzrok. To morderstwo nie było aż tak niewiarygodne, jak mogłoby się wydawać... Wprawdzie Kyungsoo przypominał z wyglądu małego, słodkiego pingwina, ale szczerze mówiąc, to nie przepadałem za tymi zwierzętami.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz