Rozdział 9

2.1K 372 61
                                    

Witam, witam. ^^

Jak tam emocje przed comebackiem? :D Mój mózg chyba niedługo eksploduje od tych wszystkich teorii. xDD Exo-L to jeden z najbardziej spostrzegawczych i kreatywnych fandomów!

W oczekiwaniu na Grand Comeback z Lucky one i Monsterem zapraszam na kolejny rozdział. :3 Gwiazdkujcie lub hejtujcie w komentarzach, wszystko przyjmę na klatę!

~

Obudziło mnie natrętne łomotanie w drzwi. Założyłem na siebie pierwszą lepszą koszulkę i podreptałem do wejścia, ziewając i przecierając oczy. Na zewnątrz stał Kyungsoo. Miał przekrwione oczy i pachniał przetrawionym alkoholem, ale nie był już pijany, tylko skacowany.

- Zapomniałem klucza – powiedział po powitaniu i przeprosinach za wyrwanie mnie ze snu. Pokiwałem w odpowiedzi głową, zasłaniając usta i ziewając. Zaprosiłem go gestem do środka i podreptałem do kuchni, żeby zrobić sobie mocnej herbaty. DO poszedł za mną. W termicznej torbie miał moje śniadanie, zawinięte dodatkowo w folię aluminiową. Zrozumiałem już, jak to się działo, że zawsze wszystko było ciepłe. Rozłożył wszystko przede mną i wyręczył mnie we wstawianiu wody.

- Dziękuję – powiedziałem, ziewając szeroko. Zerknąłem na wiszący na ścianie zegarek. 6. Jęknąłem cicho, ale Kyungsoo niestety mnie usłyszał.

- Co się stało? - spytał, przeszukując moje szafki.

- Wcześnie przyszedłeś, zwykle zjawiasz się później – zauważyłem, pochłaniając posiłek. Chłopak wzruszył ramionami.

- Nie mogłem spać – mruknął, siadając na krześle obok mnie. Znów dotknąłem ręką jego ramienia, chcąc dodać mu odrobinę otuchy. Widziałem, że jego broda zatrzęsła się niebezpiecznie, jak u dziecka, które ma zamiar się popłakać. Wbił wzrok w swoje splecione na stole dłonie.

- Możesz zrobić sobie dziś wolne, Kyungsoo – powiedziałem miękko.

- Będę czuł się lepiej, mając jakieś zajęcie – zaprotestował. Westchnąłem przygnębiony.

- Poza tym, straszny masz tu burdel – oznajmił, marszcząc nos. Uniosłem brwi.

- Nie byłeś nigdzie poza kuchnią, a tu mam czysto – powiedziałem, przechylając głowę na bok i obserwując go uważnie.

- Widzę to oczami duszy. Uwierz mi, zawsze masz bałagan. Pewnie po tym, jak wczoraj szykowałeś się na randkę, połowa szafy wylądowała na podłodze, co? - Znów wrócił normalny DO, nabijający się ze mnie przy pierwszej lepszej okazji.

- Zgadłeś – mruknąłem zażenowany. Robienie bajzlu leżało w mojej naturze i nie potrafiłem tego w sobie zmienić.

- Ah, przepraszam za to, co wczoraj o niej powiedziałem. W zasadzie to wcale tak nie uważam, ta dziewczyna jest naprawdę śliczna.

- Nie ma sprawy, byłeś pijany, rozumiem. - Machnąłem ręką, bo wybaczyłem mu obrażenie Krystal już wczoraj. - Właściwie... Jak się czujesz? - spytałem, odchrząkując. Kyungsoo wzruszył ramionami. Przez chwilę jadłem w milczeniu, zerkając na niego co chwila i oczekując odpowiedzi, która jednak wcale nie nadeszła. Chłopak obserwował mnie w zamyśleniu. Wzdrygnąłem się delikatnie, bo znów nieświadomie przybrał swoją morderczą minę. Nagle DO zerwał się z krzesła i ruszył na korytarz.

- Idę sprzątać – poinformował mnie, po czym zniknął za drzwiami. Westchnąłem, nawet nie próbując zrozumieć, co tu się właśnie do cholery stało.

Po śniadaniu wróciłem do sypialni, w której Kyungsoo jeszcze nie skończył sprzątać. Właściwie nie byłem pewien, czy w ogóle zaczął, bo zastałem go siedzącego na podłodze z twarzą ukrytą w dłoniach. Kucnąłem obok niego i zacząłem w milczeniu zbierać swoje ubrania. Dołączył do mnie, mamrocząc przeprosiny i już niecałe dziesięć minut później mój pokój wyglądał dużo lepiej. Widziałem jednak, że dzisiejszego dnia DO nie miał siły na żadne sprzątanie.

- Chodź – powiedziałem, wyciągając do niego dłoń. Chwycił ją niepewnie i dał się zaprowadzić do salonu. Odpaliłem xboxa. Miałem nadzieję, że odwrócenie jego uwagi od ponurych myśli powiedzie mi się lepiej niż próba uzyskania informacji o samopoczuciu. Pozwoliłem mu wybrać grę i już po chwili siedzieliśmy wygodnie na kanapie, ściskając w dłoniach pady i wybierając postacie z Mario Bros. Mój cel został osiągnięty. Kyungsoo rozluźnił się nieco i na jego twarzy kilka razy pojawił się uśmiech.

Po skończonej rozgrywce poszliśmy do kuchni. Wyjąłem z zamrażalnika lody o smaku zielonej herbaty, a DO nalał nam zimnego soku pomarańczowego. Już od rana świeciło ostre słońce i trzeba przyznać, że w moim mieszkaniu nie było wiele chłodniej, niż na zewnątrz. Upały strasznie mnie męczyły i nie potrafiłem sobie wyobrazić, że po południu będę musiał wyjść na zajęcia.

- Jak to się właściwie stało, że zaprzyjaźniłeś się z Chanyeolem? - spytałem nagle, patrząc jak Kyungsoo przedziabuje gałkę lodów na pół. Zamarł w połowie ruchu i gwałtownie poderwał głowę, żeby na mnie spojrzeć.

- Co...? - spytał rozkojarzonym głosem. Westchnąłem.

- Wiesz, bez obrazy, ale jesteś raczej typem kujona. Nie pasujesz do tak rozrywkowego faceta, jakim jest Chanyeol. Jakim cudem się zaprzyjaźniliście?

DO wzruszył ramionami, dźgając łyżeczką lekko podtopioną breję w swojej miseczce.

- Po prostu... Od początku chodziliśmy do tej samej szkoły... I tylko Chan chciał ze mną rozmawiać. To było dziwne, bo wiesz, z nim każdy chciał się przyjaźnić. Ale on wybrał mnie, dzieciaka, którego wszyscy ignorowali.

- Pytałeś go kiedyś dlaczego? - spytałem, przygryzając brzeg szklanki i patrząc w jego duże, okrągłe oczy. Ponownie wzruszył ramionami.

- Podobno wyglądałem jak kaczka, a on lubi kaczki – odpowiedział. Parsknąłem śmiechem.

Po zjedzeniu lodów Kyungsoo postanowił, że wróci do sprzątania. Pomagałem mu jak mogłem, chociaż na początku próbował mnie odganiać. Dał sobie spokój dopiero, gdy przyssałem się odkurzaczem do jego włosów i obiecałem, że wypuszczę go jeśli pozwoli mi sprzątać. Udało nam się skończyć w czasie, w którym zwykle zaczynałem szykować się do zajęć. DO poszedł ugotować obiad, a ja zniknąłem w łazience. Gdy wyszedłem, na stole leżał talerz pełen kanapek.

- Wcześnie zjadłeś śniadanie, więc pomyślałem, że możesz być już głodny – powiedział Kyungsoo. Podziękowałem mu z uśmiechem i namówiłem go, żeby zjadł ze mną. W końcu przyszła chwila, gdy musiałem wychodzić.

- Wiem, że jutro masz wolne, ale gdybyś chciał wpaść... Po prostu napisz, okej? Mój xbox będzie gotowy. Możemy też wyjść na miasto, jeśli będziesz miał ochotę. - Trochę głupio się czułem, składając mu te propozycje, ale nie chciałem, żeby czuł się samotny. Wtedy na pewno zacząłby rozmyślać o tym, co się stało, a to mogłoby skończyć się kolejną libacją.

- Dzięki, Jongin. - Na twarzy DO pojawił się szeroki uśmiech.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz