Rozdział 23

1.9K 358 190
                                    

Ho, ho, ho! Niezłe złapałam tempo pisania. xD

Kolejny rozdział dla was. <3 Dziękuję za komentowanie i gwiazdkowanie! ^^

Ps.: Pnę się coraz wyżej w kategorii fanfiction ze swoim Kaisoo, jesteście naprawdę wielcy we wspieraniu mnie!! Bez was gniłabym gdzieś na końcu i prawdopodobnie porzuciłabym to ff jeszcze zanim na dobre by się zaczęło. '-'

~~~

Od: Hunnie

Masz dziś trochę czasu na wypad do galerii?

Uśmiechnąłem się szeroko. Ostatni raz spotkałem się z nim tydzień temu, kiedy to zaciągnął mnie do kina razem z Luhanem. Chińczyk znów wybrał komedię romantyczną, utwierdzając mnie w przekonaniu, że Sehun nie był mu obojętny. Czułem się jak piąte koło u wozu, siedząc obok nich w ciemnej sali, ale mój przyjaciel nie przyjął odmowy. Chyba wiedział, co Lu do niego czuł, ale bał się tego. Powiedział mi wprost, że on sam nie wie, co z tym zrobić i nie da się wkręcić w sytuację, w której wreszcie będzie musiał się zdecydować. Prawdę mówiąc, wyśmiałem go. Próbowałem uświadomić mu, że im szybciej zorientuje się w swoich uczuciach, tym lepiej, ale kompletnie nie chciał mnie słuchać.

Do: Hunnie
Jasne. Przyjdę tam po zajęciach.

Siedzący obok mnie Kyungsoo udawał, że wcale nie patrzył mi przez ramię. Wiedziałem, że robił to z czystej ciekawości, bo nie chciał mnie szpiegować ani nic w tym stylu. Zresztą, wystarczyło krótkie "przestań", żeby natychmiast się odsuwał i nie zadawał pytań. Teraz jednak nie miałem nic do ukrycia.

- Baw się dobrze - rzucił, przełączając program. Dźgnąłem go w bok. - Hej, no co?

- Mieszkasz u mnie już od trzech dni i jeszcze nigdy nie widziałem, żebyś szedł gdzieś indziej, niż na wykłady - zacząłem, unosząc brwi. - Mówiłeś, że masz znajomych?

- Nie mają dla mnie czasu - powiedział, wzruszając ramionami. - Zresztą, ciągle rozglądam się za pracą. Niby mam jakieś oszczędności, ale nie chcę być dla ciebie ciężarem.

- Nie jesteś - zapewniłem go, przypominając sobie wczorajszy obiad. Chłopak przeszedł sam siebie.

- Staram się - przyznał, obdarzając mnie roztapiającym serce uśmiechem. Otrząsnąłem się wewnętrznie z ciepła, którego nie powinienem odczuwać.

Nagle na kanapę wskoczył Jjanggu i położył mi się na kolanach, wpychając pysk w koszulę i wąchając ją gorliwie. Kyungsoo przysunął się bliżej, żeby go pogłaskać. Bezwiednie położył głowę na moim ramieniu, sprawiając, że puls mi przyśpieszył, a myśli nagle zawirowały. Co się ze mną dzieje, do cholery?

- Chyba nie powinniśmy pozwalać mu wskakiwać na meble - zauważył DO z rozbawieniem. Potwierdziłem, ale nie miałem serca spychać psa na podłogę. Poza tym, jakoś nie chciałem ryzykować tego, że chłopak mógłby się odsunąć. Odkąd Kyung zamieszkał u mnie, coraz częściej łapałem się na dążeniu do kontaktu fizycznego. Czułem się lepiej, gdy chociażby siedział obok. Nie wiedziałem tylko, co o tym wszystkim myśleć, bo nigdy wcześniej nie chciałem co chwila przytulać żadnego swojego kumpla. Chyba, że Taemina, ale to zupełnie co innego. W nim byłem zakochany... Kiedyś. Od pewnego czasu nie reagowałem już tak emocjonalnie na każdą wiadomość od niego, a zdjęcia Minho zasypujące moją skrzynkę nie bolały. Prawdę mówiąc, cieszyło mnie to, że zauroczenie minęło.

***

Sehun czekał na mnie tam, gdzie zwykle. Jego włosy przybrały już naturalny odcień, ale znów założył przeciwsłoneczne okulary zasłaniające połowę twarzy. Przywitał się ze mną, po czym od razu zaciągnął do sklepu. Nie rozmawialiśmy o niczym ważnym. Hun głównie przekazywał plotki o swoich ulubionych gwiazdach - był prawdziwym fanboyem. Prawdę mówiąc, nadal nieco mnie śmieszyła jego miłość do Mirandy Kerr.

Obkupieni poszliśmy do KFC, gdzie Sehun zaprowadził mnie do odosobnionego stolika.

- Co u ciebie? - spytał, sięgając po frytki. Stłumiłem westchnięcie.

- Życie płynie tak jak zwykle, chociaż przez te dodatkowe zajęcia z Luhanem mam mniej czasu. - Gdy wspomniałem o Chińczyku, przez twarz Huna przemknął cień. Spojrzałem na niego badawczo, ale szybko przybrał normalną minę. - No i... Moi rodzice wyrzucili Kyungsoo z pracy.

- Serio? - spytał z niedowierzaniem przyjaciel. - Akurat jak zdążyłeś go polubić?

- Cóż, przynajmniej ja go teraz zatrudniłem. - Wzruszyłem ramionami. - Poza tym... Eh, DO wprowadził się do mnie na jakiś czas.

Na twarzy Huna pojawił się szok. Przez kilka sekund przetwarzał informacje, wpatrując się we mnie. Miałem dziwne wrażenie, że gdyby coś w tej chwili pił, na pewno by się zakrztusił.

- Żartujesz - jęknął. Kiedy pokręciłem głową, jego oczy zrobiły się dwa razy większe. - Oszalałeś, hyung?! Ledwo go znasz! Co jeśli tak naprawdę jest to psychopata?!

- Wtedy umrę - burknąłem. - Panikujesz, Oh. Gdyby chciał zrobić mi krzywdę, już dawno odpoczywałbym w trumnie.

- Jesteś cholernie nieodpowiedzialny. Jeśli on cię chociażby tknie, to przysięgam, że skręcę mu kark.

- Hej, hej, Sehun, panuj nad sobą. Umiem się bronić przed takimi skrzatami - powiedziałem uspokajającym tonem. Chłopak nie żartował, a ja zacząłem się zastanawiać, co mogło być powodem tego nagłego wybuchu. Był raczej przyjaźnie nastawiony do Kyungsoo kiedy mu o nim opowiadałem.

- Przepraszam - mruknął zrezygnowany Hun. - Przesadzam, wiem. Po prostu się o ciebie martwię.

- Jestem dużym chłopcem, Sehi. Opowiedz lepiej co u ciebie i Luhana, bo widziałem twoją minę, gdy o nim wspomniałem. - Zmieniłem temat, nie chcąc wysłuchiwać dalszych komentarzy.

- A więc... Wiesz, że Lu jest gejem - zaczął z ociąganiem Sehun. - I że się we mnie zakochał... Ale... - Chłopak zaciął się nagle i milczał uparcie, pochłaniając kawałek kurczaka.

- Zdawało mi się, że on ci się podoba, więc w czym problem? - spytałem rozbawiony.

- Bo ja... - Hun odchrząknął, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. - Cholera, Jongin, jestem zakochany w tobie.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz