Comeback // (Oneshot)

1.7K 205 38
                                    

Zapraszam na luźny i krótki one shot, zupełnie bez związku z Housekeeperem, wrzucony tutaj w ramach przeprosin za nudny rozdział 14. ^^ (Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to także zapraszam, dodałam dzisiaj rano. :P)

~

To nie był dobry dzień dla pana Lee.

Najpierw mężczyzna był zmuszony do wysłuchiwania narzekań swojej żony na to, że za mało czasu spędza w domu, kobieta prawie go nie widuje, a dzieci już niemal zapomniały, że w ogóle mają ojca. Potem, po drodze do pracy, wylał świeżo zakupioną kawę na przednie siedzenie swojego kochanego samochodu. Plama może i ładnie pachniała, ale do skórzanego siedzenia nawet po wytarciu wszystko nadal się kleiło.

Gdy pan Lee wreszcie dotarł do pracy, okazało się, że jedyne wolne miejsce parkingowe pod olbrzymim budynkiem znajdowało się przy koszu, a duże auto ledwo się tam zmieściło. Pogodzony z porannym pechem mężczyzna udał się do recepcji, skąd skierowano go do miejsca, gdzie tak naprawdę miał zacząć swój dzień.

Po przekroczeniu progu jednej z wielu sal, w której podopieczni SM trenowali taniec, pan Lee zatrzymał się jak wryty.

A więc to było to słynne na cały świat Exo?

Cóż, chłopcy nie byli zbyt okrzesani.

Dwóch najwyższych, w których mężczyzna rozpoznał Sehuna i Chanyeola, krzyczało coś do siebie, przerzucając się butem trzeciego, stojącego między nimi z bezradną miną. Czterech siedziało ze skrzyżowanymi nogami na podłodze i grało w papier, kamień, nożyce, co chwila wydając z siebie okrzyki niedowierzania, gdy któryś z nich przegrywał. Mężczyzna nigdzie nie mógł dojrzeć ostatniego, ale była szansa, że schował się gdzieś za głośnikami wielkości połowy ludzkiego ciała. Przez chwilę przypatrywał się rozwrzeszczanej grupie, aż w końcu z hukiem zamknął za sobą drzwi. Niespodziewany hałas oderwał wszystkich od zajęć, a ich oczy zgodnie odwróciły się w stronę przybysza. Przez kilka sekund zarówno pan Lee, jak i Exo, przyglądali się sobie nawzajem. Zastój przerwał Park, rzucając butem w stronę Kyungsoo i trafiając go w ramię. Chłopak uśmiechnął się jak psychopata i już ruszył w stronę wyższego, warcząc pod nosem coś w stylu "Już jesteś martwy, żyrafo", kiedy głośne klaśnięcie w dłonie powstrzymało go w połowie ruchu.
- Jestem waszym nowym choreografem - odezwał się słabo mężczyzna. - Nazywam się pan Lee. Wasze imiona znam, więc komunikacja między nami nie powinna być utrudniona... Słucham, Baekhyun? - przerwał, widząc uniesioną rękę.

- Dzień dobry - powiedział Byun z anielskim uśmiechem, a reszta jak jeden mąż powtórzyła za nim. Pan Lee wzdrygnął się lekko, ale odpowiedział na powitanie.

- Ekhem, no cóż, zacznijmy już. Musicie być gotowi jak najszybciej. Na początek dobierzcie się w pary... Eh, Chanyeol?

- Ale nas jest nieparzyście, proszę pana - zwrócił uwagę Yoda. Mężczyzna zwilżył wargi językiem i rzucił okiem na trzymany w ręku konspekt.

- Kyungsoo, Jongin, Minseok, Jongdae, Baekhyun, Chanyeol, Sehun, Junmyeon - odczytał po kolei, a po każdym imieniu słyszał krótkie "Jestem". - No, to parzyście.

- A ja? - odezwał się chudy, wysoki chłopak o nieco śćpanych oczach, patrząc zdziwionym wzrokiem na pana Lee. Choreograf odpowiedział mu tym samym. Mógł przysiąc, że jeszcze przed chwilą go tu nie było, tak samo jak Suho, ale akurat obecności tego drugiego mężczyzna się spodziewał. Przez chwilę szukał w pamięci imienia, aż wreszcie je sobie przypomniał.

- Yixing? To ty nadal nie odszedłeś? - spytał, przerzucając nerwowo kartki w poszukiwaniu innego układu. - Gratuluję, chłopcze... Dobra, dobierzcie się w trójki.

Xiumin i Chen automatycznie przysunęli się bliżej siebie, tak samo jak Chanyeol i Sehun. Dae i Park jednocześnie chwycili Byuna za dłonie, ciągnąc go każdy w swoją stronę.

- Ale mam branie - rzucił chłopak i zaczął machać głową z boku na bok, udając marionetkę. Junmyeon złapał Lay'a za łokieć i ustawił go obok siebie, za to Jongin i Kyungsoo stali przez chwilę, mierząc się wzrokiem.

- Nawet nie myśl, że będę z tobą w trójce - warknął DO, krzyżując ręce na piersi i patrząc wrogo na chłopaka. Nie dotarło do niego, że reszta już się mniej więcej dobrała i nie miał szans na trafienie z Kai'em do jednej trójki.

- Rany, Soo, daj spokój... - zaczął Kai, ale chłopak przerwał mu prychnięciem.

- Idź do Krystal, może ona będzie chciała z tobą tańczyć. Albo skakać? A nie, zapomniałem, wy już pewnie skaczecie. - Głos Kyungsoo ociekał jadem. Jongin najeżył się i przyjął taką samą postawę jak niższy.

- A żebyś wiedział, że skaczemy - wypluł z siebie. - I jest w tym dużo lepsza, niż ty!
Pan Lee przyglądał się bezradnie podzielonym na pary chłopakom i biednemu Baek'owi, o którego Chan i Minseok prowadzili zażartą dyskusję. Sam Byun nie miał nic do powiedzenia, ale wyraźnie podobało mu się, że był w centrum zainteresowania. Nagle mężczyzna poddał się i wyciągnął z kieszeni gwizdek, w który dmuchnął bez ostrzeżenia, natychmiast uciszając tym całą grupę.

- Baekhyun, dojdź do Kimów. Ty, Kyungsoo, będziesz z Junmone... Tfu, Junmyeonem. A Jongin dołączy do wysokiej grupy.

Z co najmniej trzech gardeł na raz wydobyły się okrzyki protestu. Chanyeol krzyczał, żeby oddać mu jego serce, DO nie chciał być w jednej grupie z Yixingiem, a Suho narzekał na to, że kolejna osoba przekręciła jego imię. Choreograf stłumił jęknięcie.

- Dobra, Kyungsoo, zamień się z Kai'em - zdecydował, ignorując miłosne zapędy Yeola. Jongin bez problemu spełnił polecenie, ale DO czuł się, jakby trafił prosto z deszczu pod rynnę. Usiłował nieśmiało uświadomić mężczyźnie, że umieszczanie go w jednej grupie z tą dwójką nie było dobrym pomysłem, ale pan Lee zaczął wpisać odpowiednie imiona na kartę i nie wysłuchał jego narzekań. Kyung z rezygnacją powlókł się na miejsce, sztyletując wzrokiem wyszczerzonych radośnie przyjaciół.

- Ja tu z wami kurwicy dostanę - burknął

Choreograf dyskretnie otarł pot z czoła i rozstawił trójki po sali, zaczynając trening.

Po złym początku członkowie Exo wykazali się umiejętnościami tanecznymi, co zadziałało na duszę biednego mężczyzny jak balsam. Niestety, co chwila musiał tłumić sprzeczki, skutecznie odbierające mu humor.
Po powrocie do domu, pan Lee - po raz pierwszy od kilku miesięcy - objął żonę z własnej woli, za co oberwał po głowie ścierką i został zagoniony do obierania ziemniaków.

Cóż, to zdecydowanie nie był jego dzień.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz