Rozdział 17

1.8K 346 98
                                    

Tak jak mówiłam, wrzucam dzisiaj drugi rozdział. Upewnijcie się, że czytaliście poprzedni! ^^

Chciałabym podziękować za to, że rozdziały komentuje więcej ludzi. To naprawdę miłe, że komuś podoba się na tyle, że poświęca minutkę lub dwie na wyrażenie swojej opinii. :3

~~~

Wieczorem ja i Kyungsoo niemal pokłóciliśmy się o to, kto pierwszy skorzysta z łazienki. Poranna pobudka i spacer spowodowały, że obaj byliśmy już porządnie wymęczeni, chociaż normalnie żaden z nas nie poszedłby spać przed północą. W końcu ustąpiłem DO miejsca, przypominając sobie, że ostatnio zarwał dwie noce. Sam zwinąłem się w kulkę na łóżku, czekając, aż chłopak się umyje. Musiałem przysnąć, bo następną chwilą, jaką zarejestrowałem, był Kyungsoo, wchodzący do pokoju w samych bokserkach. Na ten widok zrobiło mi się zdecydowanie za gorąco. Zawstydził mnie, jednak wiedziałem, że sam prawdopodobnie też będę tak spał, bo temperatura była nie do wytrzymania. Cóż, przynajmniej będziemy kwita. On widział mnie w bieliźnie już pierwszego dnia po podjęciu pracy.

***

Następny dzień, tak jak przewidział DO, niemal w całości spędziliśmy z Chanyeolem. Chłopak leżał na kanapie, oparty o jakąś setkę przyniesionych przez Baekhyuna poduszek i rozmawiał z nami trzema o dosłownie wszystkim. On i Byun uzupełniali się niemal idealnie, przez co czułem kłucie zazdrości w swoim sercu, bo sam nie miałem nikogo takiego. Wyobraziłem sobie, co by było, gdybym był z Taeminem. Czy dogadywalibyśmy się tak dobrze jak oni? Jako przyjaciele byliśmy w świetnych relacjach, ale czy takie rzeczy po wejściu w związek nie ulegają zmianie? Zwłaszcza, że obaj byliśmy facetami. W teorii jako para powinniśmy być jeszcze bliżej, ale doskonale pamiętałem, co było z moją ostatnią dziewczyną.

Chan potrafił pokierować rozmowę na takie tematy, jakie tylko mu odpowiadały i zanim zdałem sobie sprawę z tego, o czym mówiłem, wszyscy już wiedzieli, że ja i Kyungsoo mieliśmy zamiar przygarnąć psa. Park uparł się, żebyśmy nazwali go Luffy. DO przez tę propozycję wyśmiał chłopaka za jego miłość do „One piece", ale kiedy dowiedział się, że ja też lubię tę mangę, natychmiast się uciszył.

- Gdybym miał dość siły, uderzyłbym cię poduszką – zagroził mu Yeol, ciskając z oczu pioruny. - Nie każdy lubi oglądać „Pororo" tak jak ty.

- Pingsoo, poważnie oglądasz bajkę dla dzieci? - spytałem ze śmiechem. Kyungsoo spojrzał na mnie morderczym wzrokiem i dał mi kuksańca w bok, warcząc na rozbawionego przyjaciela, żeby się uciszył. Siedzieliśmy obok siebie na podłodze naprzeciwko kanapy, stwierdzając zgodnie, że wygodniej nam tu, niż na fotelach.

- W końcu to bajka o pingwinach – skomentował Baek, trzęsąc się od tłumionego śmiechu. Chan przybił z nim piątkę, a DO zerwał się na równe nogi, cały czerwony na twarzy. Wymamrotał coś o herbacie, po czym zniknął za drzwiami.

- Pójdę za nim - westchnąłem i ruszyłem do kuchni, chcąc przeprosić za to przezwisko. Chłopak nalewał właśnie wody do czajnika, ściskając rączkę tak mocno, jakby chciał ją zmiażdżyć. Miałem dziwne wrażenie, że wyobrażał sobie, że dusi któregoś z nas.

- Sorry, Kyungsoo – odezwałem się, ale zostałem zignorowany. Skrzywiłem się, nie rozumiejąc, o co mu chodziło. Jego reakcja zdawała mi się być mocno przesadzona, w końcu chwilę temu on śmiał się z Chanyeola. Nic dziwnego, że przyjaciel się na nim odegrał. - No hej, nie obrażaj się...

- Nie obraziłem się – burknął, w końcu się do mnie odwracając. - Po prostu się wstydzę – jęknął. Nadal był czerwony na twarzy, co wcześniej odczytywałem jako oznakę złości. - Ilu masz dorosłych znajomych, którzy oglądają bajki?

- Jednego – przyznałem. - Ciebie. Ale w zasadzie ja nigdy tego nie oglądałem i nie mam pojęcia, o czym jest. Może masz ochotę mi pokazać?

DO uśmiechnął się słabo.

- Jesteś pewien, że tego chcesz? To naprawdę jest dla dzieci.

Pokiwałem głową. Cóż, zawsze warto poznać coś, czym interesuje się twój przyjaciel, zwłaszcza jeśli przeszkadza mu, gdy się z tego śmiejesz. Miałem nadzieję, że zrozumiem, dlaczego tak lubił „Pororo".

- Dziękuję – westchnął, uśmiechając się szeroko. - Pójdę po dzbanek, zostawiłem go w pokoju.

Pokiwałem głową i sam zostałem w kuchni, wyjmując herbatę z szafki i rozglądając się za czymś słodkim. Baekhyun już wcześniej powiedział mi, żebym czuł się jak u siebie i brał co chcę, ale nadal było mi głupio. On już po kilku godzinach traktował mnie jak dobrego kumpla, tak samo jak Chanyeol, a ja byłem nieco zdziwiony tym, jak szybko mnie zaakceptowali. Myślałem, że będę im przeszkadzał swoją obecnością, bo tak jakby wepchnąłem się do ich domu.

Znalazłem paczkę ciasteczek i postanowiłem spytać, czy możemy wziąć je do herbaty. Ruszyłem w stronę pokoju dziennego, ale zatrzymałem się przed drzwiami, usłyszawszy swoje imię.

- ... ten Jongin. Nadal ci się podoba? - To był głos Baek'a. Zamarłem całkowicie, zastanawiając się, do kogo zostało skierowane to pytanie. Nie usłyszałem jednak żadnej odpowiedzi.

- Cieszę się, Soo – powiedział Chan. Oczami duszy widziałem jego szeroki uśmiech. - Hyunni ma rację, ten chłopak jest naprawdę świetny.

- Ale zmienił się od czasów szkoły. Nie jestem pewien, czy nie na gorsze. - Kyungsoo brzmiał ponuro. Przełknąłem ślinę, próbując jakoś przetrawić te informacje. Czyżbym podobał się DO? Od kiedy? Co miał na myśli mówiąc, że zmieniłem się od czasów szkoły? Nie znaliśmy się, więc czy to możliwe, że wpadłem mu w oko już wtedy? A może w ogóle to źle zinterpretowałem? Może mówili o kimś innym, a to czego nie usłyszałem, to było na przykład „zupełnie inny, niż ten Jongin"?

Oparłem się o ścianę, czując zawroty głowy. Nie widziałem, co o tym wszystkim sądzić.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz