Rozdział 10

2K 349 62
                                    

Dziś comeback Exo! Jestem tak podekscytowana, że chyba zaraz wybuchnę. '-'

W międzyczasie wrzucam wam Kaisoo, żebyście mogły zająć głowy czymś innym. Nie bądźcie jak ja. XD

~

- Pójdziemy do kina? - spytał DO bez powitania. Odsunąłem telefon od twarzy, żeby sprawdzić, która to godzina. Chłopak wyrwał mnie ze snu, dzwoniąc znienacka o 8 rano.

- Na jaki film? - spytałem zaspany. Nie czułem się na siłach, żeby opieprzać go za zbyt wczesną porę, w jakiej mnie budził. Kyungsoo wymienił jakiś anglojęzyczny tytuł, którego kompletnie nie kojarzyłem, ale byłem gotów się poświęcić. Ustaliliśmy, na który seans pójdziemy i gdzie się spotkamy, po czym zapadłem w sen na kolejne pół godziny.

***

O umówionej godzinie stawiłem się pod kinem. Pingwin już czekał, wachlując się ulotką z pobliskiego baru i rozglądając niecierpliwie.

- Cześć, niziołku – powitałem go. Spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.

- Dobry, czekoladowy człowieku – powiedział, od razu ruszając do środka. Jego kroki były o wiele bardziej sprężyste niż wczoraj, a cała sylwetka emanowała szczęściem. - Baek dzwonił do mnie w środku nocy. Chanyeol się obudził i wygląda na to, że wszystko z nim w porządku. No, nie licząc oczywiście złamanych kości i masy siniaków.

Uśmiechnąłem się szeroko, czując falę ulgi. Ucieszyło mnie to, że jego mózg nie ucierpiał.

- Jedziesz do niego? - spytałem, podchodząc do biletomatu i wybierając z listy film, który chciał obejrzeć Kyungsoo.

- Nie mogę, wyrzucą mnie z pracy – powiedział chłopak. Spojrzałem na niego i zauważyłem, że się skrzywił. No tak. Moi rodzice naprawdę chcieli, żeby mnie szpiegował w każdej możliwej chwili.

- A jeśli pojadę z tobą? - zaproponowałem, odbierając dwa wydrukowane bilety i idąc w stronę sklepiku z przekąskami.

- Możliwe, że wtedy mi wybaczą nie pojawienie się w twoim mieszkaniu... Ale niby dlaczego miałbyś jechać ze mną?

- Też lubię Chanyeola. - Wzruszyłem ramionami. DO zamówił nam pepsi, po czym udaliśmy się do stolika, żeby tam poczekać, aż na sali skończy się poprzedni seans i zaczną nas wpuszczać.

- Nigdy o tobie nie gadaliśmy – mruknął Kyungsoo, wbijając słomkę w plastikowe wieczko kubka. - W szkole ledwo cię kojarzyłem.

- Ja za to całkiem dobrze was znałem, o ile można tak powiedzieć – przyznałem. - Byliście dość popularni, ale to pewnie wiesz.

Chłopak skinął głową z rozbawieniem wypisanym na twarzy.

- To znaczy, Chan bardziej – dodałem, wbijając wzrok w ulotkę filmu, którą zgarnąłem wcześniej. Nagle zauważyłem na niej coś, co mnie zaalarmowało. - Hej, nie mówiłeś, że idziemy na horror...

- A co, nie lubisz tego gatunku? - spytał DO, zerkając na kartkę, którą trzymałem w dłoni. Wzruszyłem ramionami, czując, że cały się spinam. To nie tak, że nie lubiłem horrorów. Ja po prostu panicznie się ich bałem.

***

Zacisnąłem mocno powieki, ściskając dłońmi podłokietniki. Psychopata na filmie właśnie miał dorwać swoją następną ofiarę, której krzyki wwiercały mi się w mózg. Kyungsoo obok mnie spokojnie jadł swoje nachosy, beznamiętnie wpatrując się w wielki ekran. Ja popcorn już dawno odstawiłem. Mój żołądek mógłby nie znieść jedzenia, gdy hektolitry krwi przelewały mi się tuż przed oczami. Najwyraźniej DO nie miał takich problemów. Pieprzony szczęściarz, też bym chciał mieć takie nerwy. Zupełnie nagle poczułem na swojej dłoni dotyk, który w połączeniu z wrzaskami kobiety i tym, że nic nie widziałem, wywołał we mnie odruch ucieczki. Nie zerwałem się na równe nogi tylko dlatego, że na kolanach trzymałem kubełek z prażoną kukurydzą. Zamiast tego wbiłem się głębiej w fotel i otworzyłem oczy, w panice rozglądając się dookoła.

- Boisz się? - usłyszałem szept tuż przy uchu. Szybko obróciłem się w tamtą stronę. Kyungsoo szczerzył zęby, wyraźnie rozśmieszony moim zachowaniem, przez co poczułem się urażony.

- Nie boję się, tylko przeżywam – burknąłem, wyciągając dłoń spod jego. Chłopak zatrząsł się od śmiechu, za co miałem szczerą ochotę zdzielić go w głowę.

- Przytulić cię? - zaproponował z rozbawieniem w głosie. Prychnąłem, ale chyba nieco zbyt głośno, bo ktoś od tyłu kopnął w moje krzesło, sycząc, żebyśmy się uciszyli. Nie bardzo wiedziałem po co, skoro na filmie nadal się ktoś wydzierał. Zerknąłem na rozbawionego DO, który wyciągał w moją stronę rękę. Odwróciłem głowę, szukając innej pomocy, ale zauważyłem tylko, że cały nasz rząd był pusty. Bez słowa ścisnąłem dłoń Kyungsoo.

- Spójrz na tego kolesia, który chodzi dookoła bez głowy i powiedz mi, dlaczego wybrałem film o tak niskim budżecie. Nawet nie zadbali o dobre efekty specjalne – wyszeptał mi prosto do ucha. Zrobiło mi się nieswojo, kiedy poczułem jego ciepły oddech na swoim policzku i szyi. Niechętnie przyjrzałem się postaci, o której mówił i zauważyłem, że przestrzeń w miejscu po jego głowie wyglądała na nieco zagiętą. Uśmiechnąłem się słabo.

Przez resztę filmu chłopak wskazywał mi wszystkie jego słabe punkty. W efekcie przestałem się bać i sam wypatrywałem uchybień, co jakiś czas szepcząc o nich DO. Urządziliśmy sobie mały turniej na to, kto znajdzie więcej wpadek, dzięki czemu obaj nieźle się uśmialiśmy. Nigdy nawet nie podejrzewałem, że kiedykolwiek będę oglądał horror z takim rozbawieniem.

- Dzięki, Kyungsoo – powiedziałem, wychodząc z sali kinowej.

- Nie ma za co, dzieciaku – odpowiedział, wyrzucając opakowania po jedzeniu do śmieci. Ostatni raz widziałem u niego taki szeroki uśmiech w szkole, kiedy przesiadywał z Chanyeolem. Zrobiło mi się miło, że to ja go wywołałem.

- Kupisz nam coś do picia? Ja skoczę do łazienki. - Chłopak pokiwał głową, więc wcisnąłem mu swój portfel i udałem się do toalety.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz