Rozdział 42

1.7K 337 39
                                    

Miałam poczekać, aż napiszę rozdział 50, ale yolo, mam bardzo ładną liczbę gwiazdek (za którą was po prostu KOCHAM), więc wrzucę to już teraz. ^^

~~~

- Nie wiem w co mam się ubrać - jęknął Kyungsoo, wchodząc znienacka do mojej sypialni. Jęknąłem i odwróciłem się do niego plecami, bo miałem na sobie tylko bokserki.

- Rany, nie mógłbyś pukać? - spytałem zażenowany. Mężczyzna zdecydowanie zbyt często widywał mnie półnagiego. To przez takie sytuacje miałem te swoje sny, bo moja kochana podświadomość postanawiała wymyślać sobie ciąg dalszy.

- Jongin, nie wstydź się. - W głosie Soo wyraźnie słychać było śmiech. Skrzywiłem się i założyłem szlafrok. Przed chwilą wyszedłem spod prysznica i właśnie sam zamierzałem wybrać sobie jakieś ubrania na imprezę.

- Ubierz się tak, jakbyś szedł do klubu - zaproponowałem, wybierając dla siebie obcisłe spodnie z dziurami. Zdecydowałem, że ubiorę się na czarno, bo świetnie kontrastowało to z moimi nadal białymi włosami.

- Nigdy nie byłem w klubie. Tylko na domówkach.

- Naprawdę? Masz dwadzieścia cztery lata i nigdy nie byłeś w klubie? - spojrzałem na niego zszokowany. Prawdę mówiąc, nie byłem typem człowieka, który co tydzień chodził na imprezy, ale nie odwiedzenie klubu nigdy w życiu było dla mnie nie do pomyślenia.

- Jak już mówiłem, nie przepadam za głośną muzyką i tłumami obcych ludzi.

- To gdzie ty się właściwie upiłeś, kiedy... Ekhem, no wiesz? - Zmieszałem się nieco.

- Wiesz, alkohol sprzedają w sklepach monopolowych. - W głosie Soo usłyszałem rozbawienie. Zerknąłem na niego i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, jak blisko mnie podszedł w trakcie tej rozmowy. Wcześniej cały czas byłem odwrócony do niego tyłem i zupełnie tego nie zauważyłem.

- Wyjdziesz, żebym mógł się ubrać? - spytałem z nadzieją. Nigdy aż tak nie wstydziłem się drugiego mężczyzny, ale teraz nie mogłem normalnie się rozebrać, bo czułem, jakbym płonął od środka.

- Rany, Jongin, jesteśmy facetami, aż tak ci przeszkadzam?

Oblizałem wyschnięte wargi. Przede wszystkim obaj jesteśmy gejami, Kyungsoo. Kyung chyba nie miał zamiaru ruszyć się z mojego pokoju, więc zebrałem się na odwagę i zdjąłem szlafrok, a potem szybko naciągnąłem na siebie spodnie. DO uprzejmie odwrócił wzrok, ale po chwili pociągnął mnie za rękę.

- Chodź, wybierzesz coś dla mnie - powiedział błagalnie. Chwyciłem w dłoń koszulkę i wyszedłem za nim do salonu, po drodze zakładając na siebie brakujący element garderoby. Soo był czasem zbyt zawstydzający.

- Będę czuł się jak dziewczyna, pomagając wybrać ci ubrania. Może powinniśmy pomalować paznokcie i zrobić sobie fryzury? - narzekałem, gdy Kyungsoo zaprowadził mnie pod swoją szafę. Niestety, na niewiele się to zdało i już po chwili Kyung przymierzał wybrane ciuchy. Na to akurat nie narzekałem, chociaż starałem się mu zbytnio nie przyglądać, żeby nie wyjść na hipokrytę i zboczeńca.

- I jak wyglądam? - spytał DO, obracając się dookoła w ubraniach dość podobnych do moich. Podświadomie chciałem, żebyśmy do siebie w ten sposób pasowali.

- Jak milion dolarów - mruknąłem, mierząc go łakomym wzrokiem, gdy akurat nie patrzył. Miałem niemal stuprocentową pewność, że kolejny sen będzie dotyczył właśnie tej sytuacji, ale cóż, nic nie mogłem na to poradzić.

- Widzisz? Powinieneś zostać stylistą. - Kyungsoo roześmiał się i poklepał mnie po ramieniu.

***

- Jongin! - Usłyszałem głos Junmyeona, którego chwilę potem zobaczyłem. Przedzierał się przez tłum ludzi w moim kierunku, wyraźnie ucieszony.

- Cześć, hyung - powitałem go, wciskając mu prezent. Nie lubiłem chodzić na imprezy z pustymi rękoma. - Poznaj DO Kyungsoo, mojego współlokatora i przyjaciela. Soo, to Junmyeon.

Mężczyźni powitali się przyjaźnie, po czym Junma od razu zaprowadził nas do baru. Rozglądałem się po jego domu, zupełnie go nie rozpoznając, chociaż byłem tu milion razy. Państwo Kim musieli przeprowadzić kolejny generalny remont. Tak, tak, mój kumpel nadal mieszkał z rodzicami, mimo że był dorosły i stać go było na własne mieszkanie.

- Wszystko jest do waszej dyspozycji, pokoje są na górze, toaleta tam gdzie zawsze, nie rozwalcie mi domu i tak dalej - powiedział szybko Junmyeon, po czym po raz kolejny serdecznie mnie uścisnął i zniknął w tłumie witać następnych gości.

- Częstuj się, Kyungie - powiedziałem wesoło, zamawiając mojito na początek.

- Mam słabą głowę - zawołał Soo, próbując przekrzyczeć muzykę.

- Będę cię pilnował, żebyś nie zrobił niczego głupiego - obiecałem mu, prosząc barmana o to samo dla mojego przyjaciela.

Po chwili obaj ruszyliśmy na parkiet, chociaż DO wciąż zarzekał się, że nie umie tańczyć. Mimo to, wydawało mi się, że był po prostu zbyt negatywnie nastawiony, bo naprawdę dobrze się ruszał.

Po kilku kolejkach Junmyeon przedstawił mi Tao, którego, jak się okazało, czasem widywałem wchodząc lub wychodząc z mieszkania. Był Chińczykiem o wyglądzie uroczej pandy, ubranym w ciuchy od Gucciego i wyraźnie spodobał mu się Kyungsoo, który po alkoholu zrobił się dosyć rozgadany. Pozbyłem się go dopiero, gdy na horyzoncie ujrzałem Minseoka i Jongdae. Od razu zaprowadziłem DO do jego przyjaciół, przelotnie dziwiąc się, co robią na imprezie Junmy, po czym udałem się do toalety.

Po powrocie nie zastałem Soo w tym samym miejscu, w którym go zostawiłem. Nie było go też przy barze ani na parkiecie, a Xiu i Chen mogli mi powiedzieć tylko tyle, że myśleli, że idzie do mnie. Przeklinając głośno udałem się na poszukiwania przyjaciela, dzwoniąc do niego co chwila i zastanawiając się, co takiego może zrobić, będąc pod wpływem alkoholu.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz