Rozdział 3

2.5K 409 51
                                    

Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze. <3 Jesteście kochani. :3
~~~~

Przez następne dwa dni Kyungsoo starał się nie rzucać mi w oczy. Rano znajdowałem w kuchni śniadanie, a w tym czasie on sprzątał mój pokój. Potem mijaliśmy się w drzwiach, kiedy ja szedłem włączyć laptopa, a DO ruszał ogarniać resztę domu. Koło południa wychodziłem, żeby zająć się prowadzeniem lekcji tańca, a gdy wracałem, chłopaka już nie było. Zostawiał mi mistrzowski obiad, który potem po prostu odgrzewałem. Pasował mi taki układ wręcz wybornie - nie musiałem denerwować się widokiem Kyungsoo, a on nie musiał bać się, że mnie czymś wkurwi i go wyrzucę. W czwartek niemal zapomniałem, że DO miał mieć wolne. Po wejściu do kuchni zdziwiłem się brakiem śniadania, ale zaraz potem przypomniałem sobie, co chłopak na początku powiedział. W nieco gorszym nastroju przygotowałem sobie zwykłe kanapki i sam sprzątnąłem ubrania z podłogi. Potem jak zwykle odebrałem wiadomości od Taemina. Wiedział już, że rodzice przysłali mi szpiega, ale kazał mi to po prostu zignorować i robić to, co zawsze. Twierdził, że jeśli rodzice zobaczą, że nie robię nic złego, to odwołają Kyungsoo ze stanowiska. Prawdę mówiąc miałem nadzieję, że wtedy będę mógł go zatrudnić na własnych warunkach. Nie chciałem rezygnować z pysznych posiłków, które przyrządzał. Poza tym wreszcie się o nic nie potykałem, gdy chodziłem po mieszkaniu. I jeśli on potrzebował forsy... Cóż, wolałem płacić komuś, kogo choć trochę znałem.

W czwartki nie miałem zajęć, więc postanowiłem pójść na zakupy z Sehunem. Czy raczej - to on postanowił iść ze mną. Jak zwykle postawił na swoim, chociaż trzeba przyznać, że za bardzo nie protestowałem, bo lubiłem spędzać z nim czas. Zwłaszcza w ten sposób. Wprawdzie rodzice nie pochwaliliby naszej przyjaźni ze względu na status majątkowy Huna, ale jakoś nie za bardzo interesowało mnie ich zdanie na ten temat. Szczególnie, że nie pochwalali niczego, co robiłem. Spotkałem się z chłopakiem niedaleko centrum handlowego. Na początku go nie rozpoznałem, bo znów przefarbował włosy, tym razem na blond. Założył też okulary. Z daleka wyglądał jak gwiazda filmowa, ale z bliska straciłem to wrażenie.

- Cześć - przywitałem go. - Dobrze wyglądasz.

- Cześć, hyung. Dzięki. - Uśmiechnął się promiennie i wystudiowanym ruchem poprawił na sobie kurtkę. Wywróciłem oczami.

- Mam nadzieję, że tym razem nie będziesz mnie ciągał godzinami po sklepach - mruknąłem, rozglądając się wokół. Był spory ruch na zewnątrz, więc spodziewałem się jeszcze większego w środku. Prawdę mówiąc nigdy nie przepadałem za tłumami, ale z drugiej strony - czy jest ktoś, kto je lubi? Stawiałbym, że nie.

- Tym razem mam listę zakupów i wyrobimy się raz-dwa. A potem pójdziemy coś zjeść. I kupimy bubble tea, co, hyung?

Skinąłem głową, śmiejąc się w duchu. Dla Sehuna wyjście bez jego ukochanej herbaty się nie liczyło. Kilka godzin później siedzieliśmy w naszej ulubionej restauracji i zajadaliśmy obiad. Obaj byliśmy objuczeni torbami, chociaż z początku nie planowałem nic kupować. Hun ściskał w dłoni swoją ulubioną bubble tea - już drugą dzisiaj. Nie mogłem zrozumieć jego uwielbienia do tej herbaty. Smakowała mi, to jasne, ale Sehun miał chyba bzika na jej punkcie.

Nagle podeszła do naszego stolika jakaś dziewczyna. Była bardzo ładna, miała owalną twarz i ufarbowane na czerwono włosy oraz brwi. W dłoniach ściskała telefon i zeszyt. Spojrzałem na nią zainteresowany, bo najwyraźniej podeszła do mnie. Kilka razy szybko zerkała na ekran komórki i na moją twarz, aż najwyraźniej nabrała pewności kim jestem.

- Kai oppa? - spytała. - Ty jesteś TEN Kai, prawda?

- To zależy kogo masz namyśli - powiedziałem, lekko rozbawiony jej miną. Byłem też mile zaskoczony, bo Kai to pseudonim, którego używałem jako tancerz, więc dziewczyna najwyraźniej rozpoznała mnie z któregoś występu. - Jestem Kim Jongin.

- Przyjaźnisz się z Taeminem z Shinee, prawda? - Poczułem ukłucie rozczarowania. Czyli chyba nie byłem aż tak popularny sam z siebie... Pokiwałem kilka razy głową, rzucając Sehunowi spojrzenie zranionego pieska. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. - Poza tym jesteś świetnym tancerzem i dobrym aktorem. Widziałam cię w dramie i byłam na kilku twoich występach. Ja... Jestem Chrystal SooJung. Można powiedzieć, że jestem twoją fanką.

Teraz to ja się uśmiechnąłem. To miłe, kiedy ktoś podchodzi i mówi, że widział cię na scenie. Zwłaszcza, że nie byłem jakąś tam wielką gwiazdą. Ludzie przychodzący na występy byli z reguły przypadkowi. Nie zauważałem konkretnych osób po kilka razy, a zwykle starałem się dyskretnie przyjrzeć publiczności przed wyjściem. Inna sprawa, że mogłem kogoś pominąć, bo oprócz mnie występowali także inni tancerze i razem przyciągaliśmy sporą publikę.

- Czy mogłabym dostać twój autograf? - wypaliła dziewczyna, patrząc mi prosto w oczy. Zamrugałem zaskoczony. Tego się mimo wszystko nie spodziewałem, jednak skinąłem głową i przyjąłem wyciągnięty w moją stronę długopis. Zerknąłem na Sehuna, który wyglądał, jakby ledwo dusił w sobie śmiech.

- Dla Krystal, tak na mnie mówią przyjaciele - poprosiła, podsuwając mi zeszyt pod nos. Naskrobałem na kartce krótki tekst i oddałem jej długopis.

- Prowadzę zajęcia taneczne niedaleko stąd - zagadnąłem. - Wiedziałaś o tym? Wprawdzie grupa jest już dosyć zaawansowana, ale mógłbym dawać ci dodatkowe lekcje i szybko byś nadgoniła. Oczywiście nieodpłatnie, jako znajoma.

Krystal zarumieniła się.

- Bardzo chętnie wzięłabym udział w twoich zajęciach, oppa.

- W takim razie przyjdź w poniedziałek - powiedziałem, podając jej swoją wizytówkę i uśmiechając się szeroko. Dziewczyna podziękowała mi i pożegnała się, po czym odeszła, niemal podskakując z radości.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz