Rozdział 34

1.6K 319 63
                                    

>> Chamska reklama <<

Zapraszam chętnych do "książki" Xiuchen one shots, bo ten ship naprawdę potrzebuje waszej miłości. <3

Jeśli ktoś ma ochotę na kompletnego raka, to polecam także luźne opka homeletsmile ^^

>> Koniec chamskiej reklamy <<

Zapraszam na rozdział. ^^ Wprawdzie mam mały zastój weny, ale to dopiero ma rozdziale 46, więc mam jeszcze trochę w zapasie. XD

~~~

Kyungsoo rozsiadł się wygodnie na kanapie obok mnie, głaszcząc śpiącego Jjanggu. Przed chwilą skończył gotować obiad na jutro, bo stwierdził, że może nie mieć na to czasu. Odkąd nagle przestał się na mnie boczyć, był dwa razy milszy niż przed tą "kłótnią", tak jakby chciał mnie ugłaskać, mimo że wcale nie byłem na niego zdenerwowany. Nie narzekałem na to jednak.

- Chyba musisz mi coś wyjaśnić - zacząłem ostrożnie, przyciszając telewizor.

- Co takiego? - DO spojrzał na mnie pytająco, zostawiając w spokoju psa i siadając tak, żeby móc patrzeć mi w oczy.

- Dlaczego tak zareagowałeś na to, o czym pisałem z Sehunem? - wydusiłem z siebie po naprawdę długiej chwili. Mężczyzna westchnął.

- Kiedy byłem dzieciakiem, zakochałem się w pewnym chłopaku, który nie wiadomo skąd się o tym dowiedział. Nie był gejem, ale założył się ze znajomymi, że pocałuje mnie na oczach szkoły i zacznie się ze mnie wyśmiewać. Cóż... Udało mu się. Byłem wtedy naprawdę młody, ale nadal o tym pamiętam. Nie wiem dlaczego pomyślałem, że planujesz coś podobnego. Prawdopodobnie mój mózg w tamtej chwili był zaślepiony... W każdym razie, wczoraj po południu natknąłem się na Sehuna. Zaciągnął mnie do swojego mieszkania, a potem... Ekhem, można powiedzieć, że wszystko mi wyjaśnił. W trochę głośny sposób, ale nie dziwię się, na jego miejscu też bym był na siebie zdenerwowany.

Przełknąłem głośno ślinę. Ale jak to? Hun powiedział Kyungsoo, że się w nim zakochałem? Jak mógł zrobić to bez spytania mnie o zgodę? Schowałem twarz w dłoniach, wstydząc się spojrzeć teraz na Soo.

- Hej, Jongin, nie przejmuj się tak. To, że teraz wiem, nie musi nic między nami zmieniać.

Uniosłem wzrok, lustrując twarz mężczyzny. Jak to nic nie musi zmieniać? DO wiedział teraz, że byłem w nim zakochany, więc jak on wyobrażał sobie, że wszystko zostanie po staremu?  

- Wiesz, w końcu ty też wiedziałeś, że mi się podobałeś, ale nie zachowywałeś się w stosunku do mnie inaczej - powiedział Kyung. Westchnąłem cicho. Miał rację, ale mimo to mam wrażenie, że to trochę co innego. Podobałem mu się, kiedy jeszcze mnie tak na dobre nie poznał, a ja po ponad dwóch miesiącach bliższej znajomości na poważnie się w nim zakochałem. Jak dla mnie to dość spora różnica.

- Bo skoro ja też ci się tylko podobam, to w czym problem? - spytał DO. Otworzyłem szeroko usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk.

Co Sehun znów odpierdolił?! Doskonale wiedział, że to, co czułem do Soo, nie było zwykłym zauroczeniem. Nie poleciałem na jego wygląd.

Nagle zrozumiałem, że przyjaciel prawdopodobnie chciał dać mi szansę, żebym sam powiedział Kyungsoo, co do niego czuję. Miał rację. Pora złapać byka za rogi i pokazać jaja, bo w końcu jestem mężczyzną i potrafię sam zadbać o swoje sprawy.

Przez góra pół minuty zbierałem się, żeby powiedzieć DO prawdę, gdy nagle jego telefon zaczął wibrować. 

- To Kris - powiedział mężczyzna, zerkając na ekran. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Odbiorę.

Coś wewnątrz mnie zamarło, gdy przypomniałem sobie, że przecież Kyung kochał już kogoś innego. Nie, nie mogłem powiedzieć mu, że się w nim zakochałem. Tylko niepotrzebnie naraziłbym naszą przyjaźń.

- Siema, Wuwu - rzucił Soo. Wbiłem wzrok w telewizor, udając, że wcale nie przysłuchuję się ich rozmowie. - Hmm? Nie no, jasne, że bym mógł. Nawet teraz. Tak, tak, ja ciebie też. Cześć.

Moje serce boleśnie się skurczyło. A więc miałem rację - naprawdę się kochali. Wszystko przepadło. Było dokładnie jak z Taeminem. To nawet zabawne, jak wielkim przegrywem byłem. Westchnąłem i podniosłem się z kanapy, mamrocząc coś o łazience. Potrzebowałem chwili samotności i gapienia się na siebie samego w lustrze. I może ścięcia włosów na znak żałoby, ale za to wyrzuciliby mnie ze składu grającego w teledysku i nie dostałbym kasy.

- Najważniejsze, że DO jest szczęśliwy - powiedziałem sam do siebie, zatrzaskując drzwi od łazienki. Skrzywiłem się, poprawiając białe pasemka, wpadające mi do oczu. Prawdę mówiąc, byłem zadowolony, widząc uśmiechniętego Kyungsoo, ale to bolało, gdy nie uśmiechał się w ten sposób dzięki mnie.

- Idiota - burknąłem, patrząc sobie w oczy. Miałem ochotę w coś uderzyć, ale zabrakło mi pomysłu w co, bo nagle wszystko wydało mi się kruche i łatwe do zniszczenia.

Zwłaszcza flakonik wody toaletowej Soo, który przypadkiem strąciłem z półki.

Jego zawartość rozlała się po całej podłodze, wypełniając łazienkę moim ulubionym, lecz zbyt intensywnym zapachem. Rozkaszlałem się, zasłaniając rękawem koszuli nos i złapałem za papierowy ręcznik, chcąc posprzątać.

- Jongin? Wszystko dobrze?! - zawołał DO zza drzwi, zwabiony dźwiękiem tłuczonego szkła.

- Tak, po prostu coś stłukłem... - odkrzyknąłem, zawzięcie wycierając mokrą plamę. Syknąłem nagle, gdy odłamek szkła, którego nie zauważyłem, wbił mi się w palec. Krew natychmiast zaczęła kapać na podłogę, a ja poddałem się i usiadłem na obramowaniu wanny.

- Na pewno wszystko dobrze? - Kyungsoo zapukał, a ja przez chwilę skupiłem się na wyciąganiu szkła z ranki, przez co nie zdążyłem odpowiedzieć i mężczyzna zwyczajnie wszedł do łazienki. Jęknął, czując zapach swojej wody toaletowej i widząc bałagan panujący na podłodze. Na koniec jego wzrok zatrzymał się na moim krwawiącym palcu. 

- Ała? - jęknąłem cichutko.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz