Rozdział 26

1.7K 344 108
                                    

No dobra, dwa rozdziały na dzień to wcale nie za dużo. :'D

Ogromnie dziękuję za ponad tysiąc gwiazdek! Nadal nie mogę uwierzyć w to, że moje fanfiction stało się tak popularne. >.< Mam 288 miejsce w kategorii! Zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego.

Kocham was! <3

~~~

Minseok zadzwonił do Dae, gdy kończyliśmy jeść przygotowane przez Kyungsoo śniadanie. Mężczyzna wyszedł z kuchni, żeby porozmawiać, a ja zostałem w pomieszczeniu sam z DO. Poczułem się cholernie niezręcznie.

- Przepraszam za rano - bąknąłem, wbijając wzrok w pusty już talerz.

- Myślałem, że jak ktoś tańczy, to nie powinien być niezdarny - rzucił Kyung, wstając i zabierając się za sprzątanie naczyń. Powtórzyłem przeprosiny i w milczeniu pomogłem mu przy załadowaniu zmywarki. Czułem się jak ostatni idiota, gdy mężczyzna po chwili po prostu wyszedł z kuchni. Nie miałem bladego pojęcia co zrobić, więc zwyczajnie poszedłem za nim do salonu. Jongdae stał na korytarzu przy drzwiach wejściowych i kopał własne buty, dalej rozmawiając przez telefon.

- Soo, przecież wiesz, że to nie było specjalnie - jęknąłem, stając za kanapą, na której rozsiadł się DO.

- Jongin, nie jestem na ciebie zły. Jest mi po prostu wstyd... Przez moją reakcję.

- Oh. Jesteś gejem, to chyba normalne, że podniecasz się przy facetach? - spytałem niepewnie, próbując nie zerknąć na jego krocze. Udało mi się, gdy zamiast tego wbiłem wzrok w okno.

- A czy ty podniecasz się przy każdej ładniejszej dziewczynie?

- Nie - przyznałem po chwili milczenia, podczas którego przez głowę przemknęło mi, że prawdopodobnie niedługo będę podniecał się przy każdym ładniejszym facecie. Wcześniej dużo o tym myślałem i doszedłem do nieuchronnego wniosku, że Kyungsoo cholernie mi się podoba i to nie tylko z wyglądu. - Ale dziewczyny nie siadają znienacka na moich biodrach... No, przynajmniej ostatnio.

- Też fakt - mruknął DO. Usiadłem powoli obok niego, uśmiechając się niepewnie.

- Nie musisz się przejmować - powiedziałem. - Każdemu się może zdarzyć, a ty przynajmniej się na mnie nie rzuciłeś.

- Matko, nie mógłbym. Nie jestem przecież gwałcicielem.

Do pokoju wszedł Jongdae z szerokim uśmiechem na twarzy i telefonem przy uchu.

- Też cię kocham, wariacie - rzucił jeszcze, po czym się rozłączył i odłożył komórkę do kieszeni. Odchrząknąłem i wyprostowałem plecy, dopiero teraz zdają sobie sprawę z tego, że pochyliłem się w stronę Kyunga. - Ekhem, cóż, właśnie pogodziłem się z Minseokiem... Jongin, bardzo ci dziękuję za gościnę, ale będę się już zbierał. Minnie wspominał coś o... No, zresztą, sami wiecie, jak to jest.

- Nie jesteśmy parą, Dae - powiedział Kyungsoo. - Powtarzałem ci to wczoraj z milion razy.

Jongdae uśmiechnął się tylko, promienny niczym słońce. Odchrząknąłem zażenowany, jeszcze bardziej odsuwając się od DO. Jego ton zmroził mnie mocniej niż wiadomość Taemina, że on i Minho są parą.

Cholera, Jongin. Zakochałeś się w przyjacielu, pacanie. Znowu. 

***

- Jesteś idiotą, hyung - podsumował mnie Sehun, gdy popołudniu opowiedziałem mu o wszystkim.

- Powiedz mi coś, czego nie wiem - burknąłem, kopiąc krawężnik. Od pół godziny staliśmy pod blokiem, w którym mieszkał Hun, i rozmawialiśmy o moim zaćmieniu umysłowym. To znaczy, na początku młodszy opowiadał mi o sobie i Luhanie, ale to zachęciło mnie, żeby zdać mu relację z tego, co sobie uświadomiłem.

- Nie, nie, nie rozumiesz. Jesteś idiotą, bo tyle czasu zajęło ci uświadomienie sobie, że jesteś biseksualny. Cholera, myślałem, że wiesz! Przecież kochałeś się w Taeminie.

- Tae to co innego - bąknąłem zażenowany.

- Pod względem fizycznym, to zupełnie to samo.

- A ty co, może od razu zrozumiałeś, że jesteś gejem?

- W sumie... Tak. - Sehun przewrócił oczami. - To nie było zbyt skomplikowane.

Odchrząknąłem, znajdując wzrokiem kamień i przekopując go przez całą długość ulicy.

- Podobała mi się Krystal. I ta ze szkoły, jak jej tam... - zacząłem poddenerwowany.

- Na tym polega biseksualizm, hyung. - W głosie mojego przyjaciela słychać było rozbawienie. Prychnąłem i schowałem ręce do kieszeni, patrząc na niego wzrokiem smutnego szczeniaczka.

- I co ja mam teraz zrobić? - spytałem żałośnie. Nie miałem bladego pojęcia jak powinienem się zachowywać przy DO, dlatego gdy tylko Jongdae opuścił mieszkanie, zadzwoniłem zapytać Sehuna, czy ma ochotę się spotkać. Na szczęście, znalazł dla mnie czas.

- Powiedz mu. W końcu mówiłeś, że ty także mu się podobałeś.

- Tak... Jak byliśmy w szkole. Obaj się zmieniliśmy, Sehun. Odkąd zamieszkaliśmy razem, zachowywał się, jakbyśmy byli tylko przyjaciółmi.

- Mówiłeś, że jest świetnym aktorem.

Zamarłem na kilka sekund, tak samo jak moje serce. Prawdę mówiąc, nie pomyślałem o tym fakcie.

- Nie, to bez sensu, czemu miałby udawać... - mruknąłem, zażenowany własną niepełnosprytnością.

- Może dlatego, że myśli, że jesteś hetero?

Westchnąłem i usiadłem na krawężniku, chowając twarz w dłoniach. Dopiero dziś zorientowałem się we własnych uczuciach i jeszcze nie zdążyłem szczegółowo przeanalizować tego, czy Kyungsoo wciąż coś do mnie czuł. Byłem przekonany, że nie, ale skoro miał doskonałe umiejętności aktorskie, mogłem się mylić. Hun miał z tym trochę racji.

- I co ja mam teraz zrobić? - powtórzyłem beznadziejnie. Sehun usiadł obok i poklepawszy najpierw moją łopatkę, objął mnie opiekuńczo ramieniem.

- Już ci mówiłem. Najlepiej powiedz mu prawdę, hyung.

- A jeśli naprawdę nic do mnie nie czuje? Jak miałbym dalej z nim mieszkać?

- Widzisz? Mówiłem ci, że nie powinien się do ciebie wprowadzać.

Szturchnąłem chłopaka łokciem. Jak dla mnie, zamieszkanie Kyungsoo w moim domu było jedną z najlepszych rzeczy, jak ostatnio mi się przydarzyły i to nie tylko dlatego, że sprzątał i gotował. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że bardzo brakowało mi kogoś, z kim mogłem porozmawiać po powrocie z pracy.

- Teraz już go przecież nie wyrzucę. Boję się tylko, że sam będzie chciał się ode mnie wynieść.

- Cóż... Zrób to delikatnie. I najpierw go przekonaj, że jeśli nic do ciebie nie czuje, to nie musi się wyprowadzać.

- Ten pomysł brzmi chujowo, Sehun.

Hun wzruszył ramionami i uszczypnął mnie w policzek. Odepchnąłem go od siebie ze śmiechem, ale po chwili spoważniałem, uświadamiając sobie, że w zasadzie nie mam innego planu.

- Dobra, zrobię to.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz