Rozdział 6

2.1K 375 38
                                    

Dziękuję za pierwsze 100 gwiazdek! :3 To miłe, że komuś podoba się moje opowiadanie. ^^

Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału. :3

~

Zajrzałem do kuchni, w której od pół godziny urzędował Kyungsoo. Akurat mieszał coś na głębokiej patelni, patrząc na trzymany w dłoni telefon. Zupełnie nie zwrócił uwagi na to, że wszedłem do jego królestwa. Podszedłem do kuchenki i zajrzałem do naczyń, ciekaw co takiego tym razem przyrządzał.

- Co to? - spytałem, marszcząc brwi. Nie widziałem jeszcze takiej potrawy, a trzeba przyznać, że jadłem już w wielu restauracjach w różnych miejscach na świecie.

- Kurczak z brokułami, marchewką i ryżem. Przepis mam z internetu, ale gotowałem to już kiedyś. Nie musisz się martwić, nie otruję cię.

- Tu jest kurczak? Nie widzę go – poskarżyłem się, wyciągając rękę po łyżkę. DO trzepnął mnie jednak w dłoń, nie pozwalając nawet tknąć zawartości patelni. - Hej, nie pozwalaj sobie!

- Nigdy nie obrażaj kucharza. - Uśmiech Kyunga przyprawił mnie o dreszcze. Pośpiesznie wycofałem się do lodówki i wyjąłem z niej jogurt naturalny, nie chcąc zadzierać z chłopakiem.

- Długo to się będzie gotowało? - zapytałem. DO skinął głową, więc wziąłem jeszcze jabłko i usiadłem przy stole. Obserwowałem przez chwilę jego spokojne ruchy, aż w końcu oparł się o szafkę i wrócił do pisania z kimś przez Kakao talk. Co chwilę słyszałem przychodzące do niego powiadomienia. Byłem ciekaw, z kim tak zawzięcie dyskutował, ale czułem, że to nie moja sprawa.

- Czemu tu siedzisz? - spytał nagle, podnosząc głowę i napotykając mój wzrok.

- To moje mieszkanie, nie? - burknąłem, zawstydzony tym, że przyłapał mnie na wgapianiu się w niego. - No i mam wolne.

-Chodzi mi o kuchnię, Jongin – westchnął zniecierpliwiony chłopak. - Nigdy cię tu nie widziałem, chyba że gdy jadłeś.

Wzruszyłem ramionami.

- Nudzi mi się.

- To co ty, biedaku, robiłeś, zanim znalazł się ktoś, komu mogłeś się przypatrywać? -zapytał złośliwie, uśmiechając się.

- Odpieprz się – warknąłem. - Zapraszałem przyjaciół. Słyszałeś może kiedyś takie słowo?

- Dlaczego nie zaprosiłeś ich dzisiaj? - Kyungsoo zignorował moją uwagę.

- Bo ty tu jesteś – powiedziałem, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Cóż, dla mnie była. Nie czułbym się swobodnie, wiedząc, że w każdej chwili ktoś może podsłuchać moją rozmowę z Sehunem. W końcu DO został tu zatrudniony jako szpieg moich rodziców. Jakoś nie chciało mi się wierzyć w to, że zrezygnowałby z tak pięknej okazji do otrzymania premii.

- Wstydzisz się mnie? - spytał rozbawiony. Spojrzałem na niego, jakby był niespełna rozumu i wyjaśniłem mu z godnością, o co naprawdę mi chodziło. Pokiwał głową ze zrozumieniem.

- Eh, ty już mnie doskonale znasz – powiedział, dolewając bulionu na patelnię.

- Kyungsoo, a nie możesz rzucić tej roboty? Zatrudniłbym cię potem na bardziej ludzkich warunkach. I nie musiałbyś mnie szpiegować. - Nadałem swojemu głosowi kuszące nuty, mając nadzieję, że chłopak przystanie na moją ofertę.

- Podpisałem umowę - przyznał niechętnie. - Nie stać mnie, żeby od niej odstąpić.

- A gdybym cię wyrzucił i potem zatrudnił?

DO pokręcił głową.

- Gdybyś mnie potem zatrudnił, też musiałbym zapłacić.

Westchnąłem zirytowany. Moi rodzice oczywiście musieli być przygotowani na każdą ewentualność. Bądź co bądź, po prostu dobrze mnie znali, więc prawdopodobnie domyślili się, że wymyślę takie rozwiązanie i wyprzedzili mnie o krok. Tę bitwę wygrali, ale wojny nie dam im zwyciężyć. Musiał w końcu istnieć jakiś sposób, żebym mógł usunąć z domu szpiega, jednocześnie nie pozbawiając go środków do życia. Czułem się za niego w pewien sposób odpowiedzialny. A może powinienem spróbować zostać jego mecenasem? W końcu aktor to też w pewnym sensie artysta.

- Kyungsoo, a gdybym to ja zapłacił za twoje odstąpienie od umowy? - spytałem, zdzierając zębami skórkę z jabłka i wrzucając ją do opróżnionego kubka po jogurcie. Zawsze radośnie ignorowałem uwagi o tym, że ta część owocu zawiera najwięcej witamin.

- Ale właściwie kto powiedział, że chcę od niej odstąpić? Godziny pracy są niezłe, płaca wręcz świetna, a co do szpiegowania, to dla mnie to sama przyjemność.

Skrzywiłem się. Cóż, mogłem spodziewać się tego, że chłopak nie miał nic przeciwko wtykaniu nosa w nie swoje sprawy. W ostateczności, nikt nie zmuszał go do podjęcia tej pracy.

- Przekazałeś już coś moim rodzicom? Oprócz tego, że poznałem Krystal.

- Oh, Jongin, nie doceniasz mnie. - Uśmiech DO znów sprawił, że poczułem dreszcze. Cholera, jak on to robił? Z trudem przełknąłem kawałek jabłka, próbując udawać wyluzowanego. Na szczęście, chłopak po kilku sekundach wpatrywania się we mnie wrócił do patelni i nie musiałem dłużej znosić jego przerażającego spojrzenia. Wydałem z siebie dziwny, stłumiony dźwięk, przypominający trochę prychnięcie i bulgot jednocześnie, po czym wyrzuciłem do kosza kubek po jogurcie i jak najszybciej ulotniłem się z kuchni. Miałem na tę chwilę zdecydowanie dość tego małego dziecka Szatana. Może faktycznie powinienem zacząć bać się niskich ludzi. W końcu mają blisko do piekła.

Na szczęście DO wyszedł z mojego mieszkania zaraz po zrobieniu obiadu, który swoją drogą był naprawdę pyszny. Jeśli nawiedziła mnie myśl, że powinienem go zwolnić ze względu na to, co powiedział, ten posiłek rozstrzygnął wszystko. Poza tym, nie musiałem już tego dnia znosić jego morderczego spojrzenia, dziwacznych uśmiechów i niezbyt uprzejmych uwag. Z radością zabrałem się za szykowanie do spotkania z Krystal. Nie byłem pewien, czy powinienem uznawać je za randkę, ale miałem dziwne przeświadczenie, że podobałem się dziewczynie. Zresztą – z wzajemnością. Miałem tylko ogromną nadzieję, że jej charakter był równie piękny, co ciało, i nie była zajęta.

Housekeeper // KaisooOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz